To była sobota. W końcu mogłem zobaczyć Mandi i jej wspaniałe ciało, ach te cycki. Zagryzłem wargę, myśląc o niej. O cholera, w co ja miałam się ubrać? Podskoczyłam i zajrzałam do szafy, nic oprócz T-shirtów i dżinsów. Nic z tego nie pasowało na randkę. Wymknęłam się z pokoju i udałam się do pokoju mamy. Na szczęście już jej nie było. Powoli otworzyłem jej szafę i to była pierwsza rzecz, jaką zobaczyłem.
Wisiała w jej szafie mniej więcej trzy czwarte drogi na lewo. Była to oszałamiająca różowa koronkowa sukienka z brązowym paskiem. Miał niski krój i wąskie rękawki. Nie wiedziałem, jak długo to będzie na mnie, ponieważ jestem wysoki, a moja mama jest niska. Zdjęłam go z wieszaka i pobiegłam do swojego pokoju.
Przymierzając sukienkę, wydawało się, że jest idealna. Nie był ciasny, nie był za duży, pasował na mnie jak ulał. Odwróciłam się i spojrzałam w lustro. Wyglądałam bajecznie. Gdybym ułożyła włosy we właściwy sposób, byłabym niesamowicie piękna. Zdjęłam sukienkę i położyłam ją starannie na łóżku.
Założyłam krótkie spodenki i T-shirt i poszłam do kuchni. Jeszcze 5 godzin, zanim zobaczę Mandi. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej gotową sałatkę. Zaniosłem to do stołu i zjadłem. To nie było dobre, ale nie było straszne.
Skończyłam jeść i włożyłam naczynie do zlewu. Nie wiedziałem, jak się przygotować na randkę, więc zadzwoniłem do mojej przyjaciółki, Jenny.
Jenna nie mogła uwierzyć w moje włosy, kiedy przyjechała. Była tak zszokowana i nie mogła przestać dotykać moich włosów. Powiedziała mi, że dokładnie wie, czego potrzebuję, i udała się do pokoju mojej mamy. Dziesięć minut później wyszła z prostownicą i kosmetyczką mojej mamy. Kazała mi założyć to, co mam zamiar ubrać, a potem spotkać się z nią w jadalni.
Pięć minut później wyszłam w sukience mamy. Szczęka Jenny opadła i zaniemówiła. Jedyne, co mogła wymamrotać, to „wow”.
— Wiem, prawda? – zapytałem, gdy kręciła palcem, mówiąc mi, żebym się odwrócił.
"Niesamowity."
„Dzięki, ukradłem ją dziś rano z szafy mojej mamy”.
„Dobrze się spisałeś, teraz siadaj, musimy coś zrobić z tymi włosami”. Usiadłam i pozwoliłam jej wyprostować moje włosy. Po trzydziestu minutach skończyła. „O mój Boże. Piękny. A teraz makijaż. Myślę, że potrzebujesz odrobiny różu do cienia do powiek i może odrobiny różu. Zdecydowanie potrzebujesz wyrazistego różu do ust”.
„Uh huh, uh huh, uh huh to wszystko, co mogłem powiedzieć. Ufałem Jennie całym sercem. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi od drugiej klasy, kiedy przeprowadziłem się do tego miasta. Dzieliliśmy się wszystkim. Było mi smutno, kiedy mi mówiła jej wybory, gdzie chciała iść na studia, ale kiedy wybrała jedno bliskie, poczułem ulgę.
Najlepsze w tej metamorfozie nie było to, że robiła to moja najlepsza przyjaciółka, nie, to byłoby zbyt proste dla mojego umysłu. Chodziło o to, że kogoś to obchodziło i fakt, że Jenna miała na sobie koszulę z głębokim dekoltem, tak blisko mojej twarzy.
„Trochę tego”, gdy poczułam, jak pędzel przesuwa się po mojej powiece. „Trochę tego”, gdy przeleciało nad drugim. - I trochę tego - szczotka pogładziła moje policzki. „I wreszcie… to” i poczułam, jak tubka szminki przesuwa się po mojej dolnej wardze i lekko po górnej.
Zatarłem usta, a Jenna cofnęła się, by podziwiać swoje dzieło. Jej twarz wyrażała zachwyt. Chciałem wiedzieć, co zobaczyła. Wzięła mnie za rękę do mojego pokoju i postawiła przed lustrem. Zaniemówiłem.
Jeśli kiedykolwiek istniała Barbie z lekką nadwagą, to byłam to ja w tym momencie. Wyglądałam niesamowicie.
Patrząc na zegar, miałem trochę czasu do zabicia, jakieś dwie godziny przed wyjściem. Jenna i ja rozmawialiśmy, a ona chciała wiedzieć, kim jest szczęściarz, z którym idę na randkę. Opisałem Mandi najlepiej jak potrafiłem. Jenna pogratulowała mi. Przez chwilę znów byłem szczęśliwy, gdy rozmawialiśmy i kontynuowaliśmy. Kiedy się śmiała, to było najlepsze. Odchyliła lekko głowę do tyłu i roześmiała się szczerze. To właśnie w niej kochałem, jest zawsze taka szczera, a po jej wyrazie twarzy i sposobie mówienia można było poznać, jak się czuje. Kiedy się wściekała, miała mały wiejski akcent, za który można było umrzeć. Potrafiła uczynić mój dzień najlepszym z tych okropnych.
Rozmawialiśmy i rozmawialiśmy, aż w końcu nadszedł czas, aby iść. Pożegnałem się z Jenną i oboje się rozstaliśmy. Pojechałem do Francisco i dotarłem tam około szóstej trzydzieści. Nigdzie ani śladu Mandi.
Szósta czterdzieści pięć i nadal nie ma Mandi. Może była dziewczyną punktualną, a nie rannym ptaszkiem. Siedmiu przyszło i nadal nie ma Mandi. Siódma piętnaście. Siódma trzydzieści. Osiem. Mandi nigdzie nie było widać.
- Pieprzona suka - mruknąłem pod nosem, wychodząc. Z każdym krokiem spadała nowa łza. nie mogłem tego znieść. Jak mogła być tak okrutna? Pojechałem do domu Jenny ze łzami spływającymi po mojej twarzy.
Jenna otworzyła drzwi i objęła mnie, kiedy mnie zobaczyła.
„Nie potrzebujesz tej suki, kochanie. Jesteś dla niej za dobry” – powiedziała, próbując mnie pocieszyć. „Potrzebujesz kogoś, kto troszczy się o ciebie, kto nie chce bawić się twoimi emocjami”. Stałem tam, obejmując ją. Odsunęła się i spojrzała na mnie. Odgarnęła mi włosy za uszy i otarła łzy z moich oczu. Pochyliła się i pocałowała mnie w policzek. "Zasługujesz na więcej."
Spojrzałem jej w oczy i to był ten moment, kiedy już wiedziałem. Pochyliłem się i dzieliliśmy delikatny pocałunek. Po tym, jak pocałunek stał się głębszy i bardziej namiętny, pogładziłem jej pierś.
Jenna była taka jak ja, miała lekką nadwagę, ale wyglądała dobrze. Miała około 175 cm wzrostu i długie brązowe włosy, których zazdrościłem jej z powodu fal i objętości. Jej piersi były mniej więcej takie same jak moje, ale jej tyłek był mniejszy. Uwielbiałem sposób, w jaki wyglądała, ale przeoczyłem ją, ponieważ Myślałem, że jest hetero, ale w tym momencie, kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy, wiedziałem, że to inna historia.
Opuściłem rękę na dół jej koszuli i ściągnąłem ją z niej, przerywając pocałunek. Delikatnie pocałowałem ją w szyję i przeszedłem do jej klatki piersiowej. Sięgnąłem za nią i odpiąłem jej stanik, pozwalając mu wyskoczyć do przodu i pozwalając jej piersiom być wolnymi i luźnymi. Zdjąłem go z jej ramion i pocałowałem najpierw jej lewą pierś, złożyłem mały pocałunek, a potem zakręciłem językiem wokół jej sutka, po czym wessałem go do ust. Przeniosłem się do jej prawej piersi i obdarzyłem ją tym samym uczuciem, lekko ocierając zębami o jej sutek. Jęknęła i wiła się, po czym przenieśliśmy się do jej pokoju. Stałem tyłem do jej łóżka, a ona posadziła mnie na łóżku, gdy się całowaliśmy. Wskoczyłem z powrotem na łóżko, a ona śledziła każdy mój ruch. Sięgnęła za mnie i rozpięła moją sukienkę. Wyślizgnąłem się z niej i kopnąłem na podłogę. Moje usta ponownie znalazły jej lewą pierś, gdy odpiąłem jej pasek i rozporek jej dżinsów. Zdjęła spodnie i rzuciła nimi o drzwi. Pocałowałem jej brzuch i przesunąłem dłonią po jej majtkach, wywierając lekki nacisk na jej łechtaczkę. Bawiła się moimi włosami, gdy zębami zsuwałem jej majtki i lizałem jej nogę. Zmieniłem jej pozycje, żeby mogła się położyć i przysunąłem twarz bliżej jej niebiańskiego, świętego miejsca. Wzięłam głęboki oddech i powąchałam owoc Boga, zanim zdecydowałam się ugryźć brzoskwinię, którą Bóg sam stworzył. Polizałem ją od jej małego obszaru skazy do jej łechtaczki, a ona wiła się pod moim językiem. Drażniłem się z nią, liżąc jej uda i machając jej łechtaczką, zanim od razu się w nią wsunąłem. Wsunąłem dwa palce do jej ciasnej dziurki i zacząłem nimi poruszać powoli, ale głęboko.
- Mocniej - jęknęła, a ja wykonałem jej polecenie. Wsuwałem i wysuwałem z niej palce szybciej niż kiedykolwiek komukolwiek wcześniej. Ciągle lizałem i ssałem jej łechtaczkę, doprowadzając ją do szaleństwa. Chwyciła moją twarz udami i garbiła moją twarz. Kiedy ujeżdżała mój język, jej jęki stawały się coraz głośniejsze, aż wydała coś, co nazwałbym cichym krzykiem, zanim wylał się z niej niebiański sok. Zlizałem to wszystko i pocałowałem z powrotem w górę jej ciała.
- To było niesamowite - powiedziała, całując mnie w usta.
- Dzięki - odpowiedziałem, opierając głowę na jej klatce piersiowej. - Nie wiedziałem, że lubisz dziewczyny.
- Ja też, ale coś w tobie jest.
„W każdym jest coś. Każdy ma swoje dziwactwa”. Bawiła się moimi włosami, a ja na niej zasnąłem. Komfort. To wszystko, czego chciałem i wszystko, czego potrzebowałem. Tej nocy myślałem tylko o Jennie. Żadnych myśli o dziwce, która próbowała trzymać mnie na krawędzi. Tylko spokojne, pełne miłości myśli, kiedy spałem przytulony do Jenny.