Jak większość moich innych prac, ta historia skupia się bardziej na dramacie i historii niż na seksie (ale jest seks, nie martw się). Aby uzyskać najlepsze wrażenia z czytania, przed kontynuowaniem sugeruję, abyś był na haju.
Rozdział 1
Młoda kobieta po raz kolejny wsunęła palce w soczyste, spuchnięte wargi swojej szparki, przygryzając poduszkę, by stłumić jęki rozkoszy. Leżała w łóżku, słońce zbliżało się do wschodniego horyzontu, gdy na jej budziku mijały minuty. Była wczesna godzina, wcześniej niż obudzili się jej rodzice, ale tak jej się podobało. Dziewczyna lubiła sprawiać sobie przyjemność każdego ranka, ponownie po powrocie do domu i po raz ostatni przed zaśnięciem. Można powiedzieć, że było to śniadanie śniadaniowe, znane też jako najważniejsza impreza dnia.
Z każdym łaskotaniem palcami dorastająca dziewczyna czuła fale wibrującego ciepła drżące wzdłuż jej wnętrzności, sprawiając, że jej nogi skręcały się, jakby testowano jej refleks podczas fizyki. Jej miękki głos gruchał w jej podnieceniu, gdy światło przedświtu wpadało przez jej okno i oświetlało soki na jej dłoni. Jej cipka była tak ciepła i miękka, że mogła trzymać w niej palce przez cały dzień i nigdy nie zmęczyła się jej własnym dotykiem i uczuciem jej wilgoci.
Ale w przeciwieństwie do jej seksualnego apetytu i niemal obsesyjnej potrzeby czerpania przyjemności każdego dnia, w jej umyśle nie było żadnego konkretnego obrazu. Nie myślała o nikim, marzyła o jakiejś fantazji, a nawet wspominała jakieś erotyczne wydarzenia ze swojego życia. Po prostu nie miała nikogo, kto by ją podniecał, była zbyt nieśmiała i niepewna siebie, by nawet wyobrazić sobie fantazję, a fakt, że przeszła tak długo bez pierwszego pocałunku lub utraty dziewictwa, wyjaśniał, dlaczego nie mieć pamięci podręcznej zmysłowych wspomnień, z których można by czerpać inspirację. Każdy, kto znał ją poza tą sypialnią, nie rozpoznałby nawet wijącej się, szkarłatnowłosej piękności, z głębokimi knykciami, z palcem wskazującym i środkowym między nogami, z otwartymi ustami i łapczywym oddechem jak pies w cieniu, z twarzą zarumienioną z podniecenia seksualnego i wolną ręką śledząc jej nagie ciało.
Niezależnie od tych przeszkód była w większości zadowolona i tak naprawdę nie potrzebowała niczego więcej. Miała już swoje duże piersi z miseczkami w kształcie litery C, podskakujące i podskakujące przy każdym ruchu jej smukłego ciała z wyprostowanymi sutkami i najbardziej wrażliwymi w chłodny wczesny poranek; miała swoją dziewiczą szczelinę, bardziej miękką niż wnętrze najdojrzalszego owocu i ociekającą nektarem tak pysznym, że żarłocznie oblizywała palce do czysta po każdym orgazmie; i miała samoświadomość, jak osiągnąć ten próg. Starając się stłumić jęk, z twarzą ukrytą w poduszce, młoda kobieta wsunęła palce między nogi, gdy pochłaniała ją euforia, a fale wibrującego ciepła przeszły przez jej młode, ciasne ciało. Trzęsąc się od stóp do głów, oblizała palce do czysta, gdy alarm jej rodziców zaczął dzwonić w korytarzu. Nadszedł czas, aby wstać i rozpocząć nowy dzień.
-------------------------------------------------- ----
W jego bardzo spartańskiej sypialni młody mężczyzna siedzący na podłodze otworzył oczy. Właściwie nie można było tak nazwać sypialni, ponieważ nie było łóżka. Jedynymi meblami były biurko pełne ubrań, krzesło i biurko do odrabiania prac domowych oraz półka z wieżą stereo i bogatą kolekcją płyt CD. Gdy słońce wschodziło i oświetlało pokój, nastolatek wstał i przeciągnął się, pozwalając swoim mięśniom uwolnić się od napięcia po nocnej medytacji. To był początek nowego dnia, jeden z ostatnich.
-------------------------------------------------- ----
– Liama Harpera?
"Tutaj."
„Sydney Hess?”
"Tutaj."
„Lisa Jacobs?”
"Obecny."
„Wiktoria Ellie?”
"Tutaj."
– Jacka Owena?
„Już nie chodzi do tej szkoły”. Uczeń odpowiedział niezsynchronizowany, co skłoniło zastępcę nauczyciela do podniesienia okularów i spojrzenia na klasę historii Stanów Zjednoczonych i policzenia młodszych.
"Naprawdę?" – burknął starzec.
„Tak, został przeniesiony do innej szkoły w siódmej klasie, nie wiem, dlaczego wciąż jest na liście obecności”.
"Dobrze więc."
„Właściwie jestem tutaj”, oznajmił głos, skłaniając wszystkich do odwrócenia się i spojrzenia na młodego mężczyznę stojącego w drzwiach.
Zbudowany z wysoką, szczupłą sylwetką, Jack miał rozczochrane blond włosy, jasnobrązową cerę, jasnoszare oczy i permanentny mały uśmiech, jak ktoś, kto wychodzi ze szkoły w piątkowe popołudnie. Jego uśmiech był również pomieszany z silną pewnością siebie, jakby mógł wdać się z kimś w gorącą debatę i zmiażdżyć każdą kłótnię bez wahania się i myślenia, albo zostać wyzwany do walki na pięści i unikać każdego ataku, tak jakby jego przeciwnik poruszał się powoli ruch. Minęły lata, odkąd ktokolwiek go widział, a był dokładnie taki, jak wszyscy pamiętali.
Najbardziej uważnie wpatrywała się w niego dziewczyna, która była ostatnio wezwana na spotkanie. Victoria Ellie była pięknością według wszelkich standardów, z opaloną skórą, oczami jak szafiry i długimi, szkarłatnymi włosami związanymi w kucyk, który sięgał prawie do pasa, z dwoma długimi lokami okalającymi jej anielską twarz. Poza tym, że była piękna, miała figurę, która doprowadziłaby każdego mężczyznę do szaleństwa: piersi w kształcie litery C, wąską talię z płaskim brzuchem i tyłek na tyle napięty, że pod koniec jej figury w kształcie klepsydry można było podskoczyć ćwierćdolarówką przez pokój. Jej strój składał się z pary obcisłych dżinsów, obcisłego czerwonego swetra i pary butów.
Była bardzo miłą i słodką dziewczyną, nie bojącą się wyrażać swoich opinii i docierać do innych. Ale niezależnie od jej energicznej osobowości, fizycznej urody i ostatnio zaspokojonego apetytu seksualnego, zwykle była nieśmiała i cicha w kontaktach z facetami, zawsze była zbyt zdenerwowana, by chodzić na randki. Była przerażona, że zostanie osądzona i odrzucona, i milczała wśród chłopców, mówiąc sobie, że umawia się na randki, kiedy będzie gotowa. Czasami jednak zastanawiała się, czy powodem, dla którego tak się denerwowała w obecności facetów, ale zawsze była tak napalona, było to, że w rzeczywistości była lesbijką i po prostu nie zdawała sobie z tego sprawy.
Jednak był jeden chłopak, którego zawsze uwielbiała i któremu udało się wydobyć jej gadatliwą i pewną siebie stronę, gdy żaden inny facet nie potrafił, i był uczniem, którego myślała, że nigdy więcej nie zobaczy. Powód jej zauroczenia był prosty; Jack był najbardziej przyjaznym facetem w szkole i nigdy nie był smutny ani zdenerwowany. Bez względu na to, co się stało, otrząsnąłby się z tego, spojrzał na jasną stronę i nadal się uśmiechał, a wszystko, co powiedział, było pouczające. Było to jednak coś więcej niż tylko radosna postawa, próba zdobycia aprobaty innych, czy nawet nadmiernie gorliwa wiara religijna. To było tak, jakby naprawdę miał powód do radości, jakby właśnie usłyszał dobre wieści i nic nie mogło zepsuć mu nastroju. Był też genialny z optymistyczną filozofią osobistą i podejściem do życia, jak Dalajlama, ale o wiele bardziej radosny. W rzeczywistości powodem, dla którego nie widziano go od lat, było to, że uczęszczał do szkoły dla uzdolnionych, mając wrodzony talent do wszystkiego, czego próbował.
Nauczyciel odłożył tabliczkę z frekwencją obok małego kalendarza na biurku, na którym był napisany 1 grudnia 2012 r. „W porządku, usiądź przy dowolnym z otwartych ławek i zaczniemy dzisiejszą lekcję”.
Jack zaczął manewrować po ciasnej klasie tak radośnie jak zawsze, pochylając się w przód iw tył, gdy poruszał się między ciasnymi ławkami a znudzonymi uczniami. Gdy ich bliskość rosła z każdą sekundą, Victoria zaczęła drżeć ze zdenerwowania. Czy usiądzie obok niej, czy będą mogli rozmawiać? Minęły lata, odkąd rozmawiali i byli bardziej znajomymi niż przyjaciółmi. Czy był taki sam jak wcześniej? Czy on tu został? Czy powinna spróbować wykonać ruch w trakcie czy po zajęciach? Umówiłby się z nią? Takie pytania, ogromny potok zamieszania i podniecenia kłębiący się w jej umyśle, rozpraszały ją tak bardzo, że nawet nie zauważyła podchodzącego do niej Jacka.
„Victoria Ellie, miło cię znowu widzieć. Czy mogę tu usiąść?" – zapytał, wskazując na puste biurko obok niej. Na dźwięk swojego imienia Victoria prawie podskoczyła z krzesła.
„Och, oczywiście! Uh, śmiało! I naprawdę wspaniale cię widzieć; Tęskniłem za tobą! To znaczy... - krzyknęła, rumieniąc się ze wstydu.
"Dziękuję Ci bardzo."
-------------------------------------------------- ----
Lekcja przebiegała normalnie, z zastępczym nauczycielem kontynuował wykład z miejsca, w którym normalny nauczyciel zakończył, od czasu do czasu zadając pytania uczniom. Zawsze jako pierwszy podnosił rękę Jack, co nie było niespodzianką, ponieważ zawsze był – nie tak bardzo „chętny” czy „podekscytowany” – ale chętnie na nie odpowiadał. Przez całą lekcję Victoria obserwowała go z zainteresowaniem i uwielbieniem, porównując go do tego, jak pamiętała i nie dostrzegając nawet najmniejszej zmiany.
-------------------------------------------------- ----
– Jack, chciałbyś, żebym oprowadziła cię po szkole? Nie jestem pewien, czy powiedziano ci, gdzie są twoje zajęcia, ale chętnie ci pomogę – zaoferowała Victoria, podbiegając do Jacka, który szedł korytarzem od pierwszej lekcji.
Przechodząc obok rzędów bordowych szafek z dziesiątkami uczniów przechadzających się obok nich jak łosoś w okresie tarła, dwoje nastolatków musiało mówić lekko agresywnymi głosami, aby ich usłyszeć. Victoria nie wiedziała, dlaczego złożyła tę ofertę, normalnie byłaby zbyt niezdecydowana, by porozmawiać z Jackiem, ale po tym, jak zobaczyła go ponownie po tylu latach, czuła, że jej szanse są niewielkie i musi je jak najlepiej wykorzystać.
– Och, nie, dziękuję. Wiem, gdzie iść”.
Victoria skrzywiła się z powodu odmowy, ale poczuła potrzebę przejęcia inicjatywy, by ją ożywić.
„Czy masz coś przeciwko, żebym z tobą szedł? Minęły wieki, odkąd ostatnio rozmawialiśmy. Wiedziała, że zaryzykowała jako zdesperowana, ale była gotowa podjąć ryzyko.
„Bardzo bym się z tego cieszył. Chociaż niestety niewiele o tobie wiem, czy zechciałbyś mnie oświecić, co kryje się w przeszłości pięknej rudowłosej dziewczyny obok mnie?
Głośne uderzenie rozbrzmiało echem w korytarzu, wywołując przestraszone pomruki i wołania kolegów uczniów. Jack obejrzał się i zobaczył nieprzytomną Victorię, leżącą na podłodze po omdleniu z powodu komplementu z uśmiechem na zarumienionej twarzy.
– Hmm, coś mi mówi, że jesteś interesującą dziewczyną – zachichotał Jack.
-------------------------------------------------- ----
Małe łóżeczko było zimne i niezbyt miękkie, ale było wygodniejsze niż podłoga, na której zemdlała. Victoria rozejrzała się po ciemnym pokoju, rozpoznając pobliską umywalkę i szafki jako te należące do szkolnej pielęgniarki, przy czym największą wskazówką były plakaty o przeziębieniach i ludzkim ciele. Słysząc brzęczenie, Victoria podniosła głowę i spojrzała w kąt, gdzie Jack siedział z zamkniętymi oczami i zwykłym uśmiechem.
– Ach, cieszę się, że się obudziłeś – powiedział młody mężczyzna, otwierając oczy, gdy się poruszyła.
„Jak długo spałem?”
„Około dwudziestu minut pielęgniarka z pewnością była zmartwiona, kiedy wszedłem do jej gabinetu z tobą w ramionach”.
„Ty… nosiłeś mnie?” zapytała z rumieńcem.
„Przepraszam, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Nie myślałem o tym, jak cię tu zabrać, jeśli o to się martwisz.
"O nie! Jestem po prostu wdzięczny, to była naprawdę słodka rzecz do zrobienia. Czekaj, dwadzieścia minut? Nie spóźniłeś się na zajęcia?
„Och, mam teraz salę do nauki. Ale nawet jeśli chodziło o coś innego, dla mnie upewnienie się, że jesteś bezpieczny, jest ważniejsze niż jakiekolwiek zajęcia.
Victoria nie była pewna, co powiedzieć dalej, w końcu Jack był jeszcze milszy, niż pamiętała, ale czy był taki miły, bo może ją lubił? „Ta melodia, którą nuciłeś, co to było?”
„Kanon Pachelbela D-dur, melodia wieków. Uważam, że muzyka jest prawdopodobnie największym osiągnięciem ludzkości, ponieważ jest niemal boską manipulacją falami dźwiękowymi i wibracjami atomowymi w kołysankę dla zmysłów, nawet dla zwierząt”. Victoria uśmiechnęła się, w końcu coś z niego wydobyła. „Teraz proszę, chciałbym kontynuować naszą rozmowę na korytarzu. Opowiedz mi o sobie proszę. Chciałbym dowiedzieć się więcej o tobie.
Uśmiech Victorii poszerzył się w ekstatyczny uśmiech; nigdy nie wierzyła, że zajdzie tak daleko, ale wyglądało to tak, jakby jej marzenia spełniały się na jej oczach. Pielęgniarka była w sąsiednim pokoju w swoim gabinecie, ale gdyby rozmawiali cicho, nie usłyszałaby ich.
„Dlaczego jesteś mną zainteresowany?” zapytała, próbując ocenić, jak ją postrzega.
„Ponieważ uważam cię za interesującego. Poza tym uwielbiam uczyć się jak najwięcej o innych ludziach, ponieważ są to prawdopodobnie największe źródła najbardziej intrygujących informacji. Dzięki twoim słowom mogę zajrzeć w twoją duszę i spróbować zrozumieć, co czyni cię tym, kim jesteś.”
Pierś Victorii rozgrzała się na jego słowa. Ta jego filozoficzna tendencja nie zmieniła się ani trochę. „Cóż, mam szesnaście lat, dorastałem tutaj w Maine, moi rodzice są rozwiedzeni, jestem dość nieśmiała, uwielbiam rysować w wolnym czasie i mam nadzieję dużo podróżować po studiach. A ty?"
„Tak jak ty, urodziłem się i wychowałem w tym stanie, moi rodzice są razem i wszystko kocham. Jeśli chodzi o hobby, to chyba można by powiedzieć, że samo podziwianie świata i zdobywanie wiedzy to moja główna forma rozrywki. Nie jestem do końca pewien, co chcę robić po ukończeniu studiów”.
„Jak możesz wszystko kochać?” – zapytała Victoria, odwracając się na łóżeczku tak, że leżała na brzuchu z brodą opartą na dłoniach.
„Połowa rzeczywistości to to, co się dzieje, druga połowa to sposób, w jaki to postrzegasz. W zależności od tego, jak na coś patrzysz, możesz mieć szczęście, aby zobaczyć w tym prawdziwe piękno, a przynajmniej spojrzeć poza złe aspekty”.
„Cóż, czy mnie kochasz?”
„Tak, w pewnym sensie. Jestem wdzięczna, że mogę tak z Tobą rozmawiać, cieszę się, że mogę spojrzeć w Twoją przeszłość i zobaczyć, kim naprawdę jesteś, podziwiam Twoją urodę i chcę Cię poznać.”
Na pierwsze słowo jego odpowiedzi Victoria zaczęła się trząść. Nigdy w swoich najdzikszych snach nie wyobrażała sobie, że tak będzie, czy to się naprawdę dzieje? Czy naprawdę miała z nim szansę?
„Jack, czy myślisz o mnie inaczej niż o innych?”
– Tylko że teraz wiem o tobie więcej niż większość studentów tutaj.
Wiktoria uśmiechnęła się. „To dobry początek”.
-------------------------------------------------- ----
Przez cały dzień Victoria nosiła uśmiech, który rozciągał się od ucha do ucha, gdy szła korytarzami. Była już zasypywana pytaniami przyjaciół o to, dlaczego zemdlała i czy jest chora, ale zawsze odpowiadała radośnie wypierając się wszelkich problemów. Dlaczego nie miałaby być szczęśliwa? Stała stopą w drzwiach, przewyższając każdą inną kobietę patrzącą na Jacka. Sam Jack zawsze był widywany sam, nigdy nie chodził z przyjaciółmi ani z nikim nie rozmawiał. Nie było to niczym niezwykłym, ponieważ był to jego pierwszy dzień po powrocie do szkoły, ale niezależnie od tego, czy był sam, czy nie, zawsze się uśmiechał i nucił, jakby wiedział coś dobrego, czego wszyscy inni nie byli świadomi.
-------------------------------------------------- ----
– Panowie, proszę, nie ma potrzeby stosowania przemocy – powiedział Jack, stając twarzą do wysokiego seniora, który zacisnął palce na kołnierzyku przerażonego studenta drugiego roku, który był przytrzymywany przez rząd szafek. Ludzie przechodzili bez drugiego spojrzenia, nie chcąc się angażować i nie wiedząc, jak podsycają sadystyczną postawę Seniora. Jak wspomniano, mężczyzna górował nad Jackiem i był mocno zbudowany, pasując do jego pozycji gwiazdy w szkolnej drużynie piłkarskiej.
„To nie dotyczy ciebie, pedałuj, odwal się” – zagroził goryl ze szkoły średniej.
„Nie ma powodu do przemocy, nie ma powodu, by krzywdzić innych, więc dlaczego to robisz? Czy ten chłopak zrobił coś, co wywołało twój gniew, czy też używasz go jako sposobu na uwolnienie się od kłopotów w twoim życiu? Tyler Deck, z jakiego powodu zadajesz ból?
„To nie twoja pieprzona sprawa!” Tyler warknął, upuszczając swoją ofiarę i odwracając się do nieustraszonego przeciwnika.
– Krzywdzisz i zastraszasz tego młodego człowieka tutaj, czy to jego sprawa? Nie ma potrzeby, aby ktoś stał się ofiarą problemów w twoim życiu, więc jaki jest cel tych szkodliwych czynów?”
Tyler przygryzł wargę, próbując wymyślić odpowiedź. Prawdę mówiąc, nigdy nie zadawał sobie pytania, dlaczego zrobił to, co robił, ale teraz ten nieznajomy przed nim, ten uśmiechnięty punk, stawiał mu się w sposób, którego nigdy wcześniej nie widział. Co więcej, Jack mówił wszystko z radosnym usposobieniem, ale była w tym pewna siła, jakby nie pozwolił Tylerowi wyrwać się z wytłumaczenia się. Nie było w tym nic osobistego, jakby był lustrem pokazującym Tylerowi jego prawdziwe ja i obracającym go przeciwko sobie. Teraz ludzie zaczęli się zatrzymywać i patrzeć.
"Bo mogę."
„Och, to nie jest odpowiedź. Wszyscy jesteśmy zdolni do niemal nieograniczonej liczby rzeczy, ale nie przechodzimy przez to. Każdy tutaj jest zdolny do przemocy, tak jak ty, ale liczy się powód. Jaki jest twój powód? Tyler zacisnął dłonie w pięści i niemal przestraszony spojrzał w dół na Jacka. „Czy czerpiesz przyjemność z krzywdzenia innych? Czy pomaga ci radzić sobie z problemami w twoim własnym życiu?”
- Tak, ma - warknął Tyler ze złości.
„Więc walnij mnie. Uderz mnie tak mocno i tyle razy, ile chcesz – powiedział Jack bez obawy w głosie.
Wszyscy widzowie sapnęli i zaczęli mamrotać między sobą, a cała krew odpłynęła z twarzy Tylera. "Czekaj, co?"
„Jeśli potrzebujesz kogoś, kto będzie pełnił rolę twojego worka treningowego, abyś mógł rozwiązać swoje problemy, z przyjemnością odegram tę rolę. Zapraszam złamać nos, to się zagoi. Wybij kilka zębów, jeśli ci to pomoże, mam ich mnóstwo. Złam kilka kości, jeśli chcesz, szpital nie jest daleko stąd. Jeśli oznacza to pomaganie komuś w radzeniu sobie z problemami i wyleczeniu się z traum w ich życiu, to każdy ból, który muszę znieść, jest łatwą ceną”.
„Jack, co robisz?!” – wykrzyknęła Victoria, która przybyła i przedziera się przez tłum widzów.
„Ach Wiktoria. Muszę prosić, abyście się cofnęli i nikt się nie wtrącał. Tyler Deck, rób, co musisz.
Drżąc bardzo nietypowo, Tyler zadał cios, uderzając Jacka w lewą stronę twarzy i powalając go na ziemię. Ale niezależnie od tego, jak to wyglądało dla wszystkich, którzy patrzyli, cios stanowił zaledwie ułamek jego prawdziwego potencjału.
"Jacek!" Victoria krzyknęła, podbiegając do niego.
„Dziękuję, Victorio, bardzo doceniam twoją troskę. Ale proszę, zostań z tyłu – powiedział Jack, po czym wstał.
– Czy to nie bolało? – spytał Tyler, zaskoczony, że Jack był w stanie utrzymać swój uśmiech, mimo że jego policzek już pociemniał od tworzącego się siniaka.
"Tak. Kluczem nie jest to, że to boli. Czy to pomogło? Czy rzucenie tego ciosu poprawiło ci humor?
"Nie…"
"Naprawdę? Jeśli to nie zadziała, możesz znowu mnie uderzyć – powiedział Jack bez litości, sarkazmu, protekcjonalności czy pogardy. Kiedy Tyler nie odpowiedział, Jack wziął głęboki oddech. „Powód, dla którego powiedziałeś „ponieważ mogę”, miał znaczenie, którego nie zrozumiałeś. Powiedziałeś to, ponieważ oznaczało to, że masz władzę nad innymi, że masz wolność. Ranisz innych, ponieważ oznacza to, że masz nad tym kontrolę. Jednak kiedy zaproponowałem, że będę służył jako worek treningowy, nie było z czego się wydostać. Nie było nic do wzięcia, niczego do zagarnięcia, niczego, do czego mógłbyś się domagać jako wyrazu kontroli. Prawdę mówiąc, nienawidziłeś mnie bić, bo w końcu poczułeś winę wyrządzania krzywdy innej osobie. Nie było dla ciebie nagrody, tylko czyste spojrzenie na to, co robiłeś przez cały ten czas.
Nie będę cię pytał, co sprawiło, że twoja potrzeba kontroli jest tak wielka, ale poproszę, abyś się nad tym zastanowił i dobrze sobie przyjrzał. Powód twojej potrzeby przemocy jest głębszy niż to, co wyjaśniłem. Aby zakończyć ten bezsensowny cykl, musisz zajrzeć w głąb siebie i odkryć Jaźń”.
„Jaźń?”
„Punkt, z którego wywodzą się wszystkie osobowości, działania i myśli. To jest prawdziwa forma ciebie, nie mniej i nie więcej niż ona sama. Jest odpowiedzią na wszystkie pytania w tobie, na wszystkie twoje zamieszanie i na wszystkie twoje irracjonalności. Odkrywając Jaźń, możesz zrozumieć, kim jesteś, co kształtuje osobę znaną jako Tyler Deck i dlaczego robi to, co robi. Musisz to zrobić, aby pogodzić się z tym, dlaczego zachowujesz się agresywnie wobec ludzi wokół ciebie.
Nie ma powodu, by krzywdzić innych. Jeśli ktoś mówi coś złego, jedyną krzywdą jest to, że nadajesz jego słowom wartość. Jeśli ktoś ci coś zabierze, twój ból pochodzi z niepotrzebnej obsesji na punkcie tego przedmiotu. Jeśli ktoś cię skrzywdzi, nie będzie to miało znaczenia, o ile będziesz wystarczająco mądry, by zaakceptować otrzymane obrażenia, wiedzieć, że twoje ciało się zagoi, i zignorować złudzenie, że ma to jakikolwiek wpływ na twój umysł.
Bardzo dziękuję, że pozwoliłaś mi pomóc”.
Jack z wdzięcznością skinął głową i odszedł.
-------------------------------------------------- ----
„Na pewno nie spodziewałem się, że pierwszego dnia po powrocie dwa razy pojawię się w gabinecie pielęgniarki szkolnej, za każdym razem z tobą” – zachichotał Jack.
Siedząca obok niego na łóżeczku Victoria uśmiechnęła się i przycisnęła worek z lodem do jego policzka, sprawiając, że drgnął. „Cóż, zaopiekowałaś się mną po tym, jak zemdlałam, przynajmniej mogę się tobą zająć po byciu bohaterem”.
„Dziękuję, ale nie byłem bohaterem. Próbowałem tylko pomóc usunąć trochę przemocy”.
– Cóż, według naszych standardów byłeś bohaterem. Przysięgam, jesteś taki, jaki cię zapamiętałem; najmilszy facet na świecie. Zrobiłbyś wszystko, aby uszczęśliwić innych, ale nie oczekując niczego w zamian. Dziwię się, że nie oddałeś już wszystkich swoich narządów.
„Szkoda, że nie znaliśmy się wtedy lepiej, zawsze byłeś taki cichy, a jednak ukrywałeś tak słodką duszę.”
Uśmiech Victorii skurczył się, ale tylko z powodu dodanej nieśmiałości. Czy to był los spotkania? „Właściwie to zwykle nie jestem taka miła. Nie jestem złą osobą, to znaczy, po prostu tak naprawdę nie rozmawiam z facetami. Wszyscy moi przyjaciele znają mnie jako osobę bardzo miłą i energiczną, ale po prostu bardzo się denerwuję i jestem cicha w towarzystwie chłopców”.
– A jednak jesteś dla mnie taki miły? Jestem zaszczycony."
Victoria rozejrzała się za pielęgniarką, ale kilka minut temu wyszła z sąsiedniego gabinetu i nie wróciła. Byli sami.
– Cóż, jest ku temu powód… Jack, co o mnie myślisz? To znaczy… czy spodobałby ci się mnie?
Zamiast odpowiedzi Jack zaśmiał się cicho. Nie był to szyderczy śmiech ani protekcjonalny śmiech, ale jedynie chichot, jakby wspominał o rozbawieniu z powodu konkretnego zbiegu okoliczności. „Zanim odpowiem na to pytanie, myślę, że powinieneś na nie odpowiedzieć”.
Victoria prawie podskoczyła na tę odpowiedź, nigdy nie spodziewając się, że będzie w ten sposób tępy. "Co masz na myśli?"
„Kilka razy pytałeś mnie dzisiaj o moją opinię o sobie, a wszystko to podczas rumienienia się. Poza tym, mimo że nie znaliśmy się przed moim wyjazdem, wykorzystywałeś każdą okazję, by za mną podążać i rozmawiać ze mną. Mam nadzieję, że wybaczysz mi to, że jestem tak dosadna i zarozumiała, ale myślę, że mnie pociągasz. Jeśli się mylę, to szczerze przepraszam, jeśli sprawiłem, że poczułeś się nieswojo.
„Nie, mylisz się!” wykrzyknęła Wiktoria.
Gdy tylko wypowiedziano te słowa, przygryzła wargę. Dlaczego to powiedziała? Czy nie powinien to być moment, w którym wyznała swoje uczucia? Czy to nie był idealny moment, żeby wyjść i to powiedzieć? A jednak… była przerażona.
„Bardzo dobrze, przepraszam.”
Victoria uśmiechnęła się, czując, jak jej uczucia stają się silniejsze. – Powiedz mi, Jack, skąd wiedziałeś, co powiedzieć Tylerowi? Zawsze był dupkiem, ale to tak, jakbyś go złamał?
„Ludzi nie jest trudna do zrozumienia, wystarczy znaleźć klucz do ich rozumowania, aby ukształtować to, kim są. Wypowiadaj właściwe słowa, a całkowicie zmienisz czyjąś osobowość i proces myślowy. Wydarzenia tworzą ludzi i tożsamości, więc jeśli potrafisz zamienić swoje słowa w wydarzenie, możesz stworzyć dla kogoś zupełnie nową tożsamość. Najłatwiej to zrobić, aby ujawnić swoje prawdziwe ja, ponieważ jest to najskuteczniejszy sposób, aby kogoś zmienić”.
"Co masz na myśli?"
„Ludzie zachowują się tak, jak robią, ponieważ nie rozumieją, dlaczego to robią. Ludzką naturą jest to, że ludzie wychodzą poza swoje horyzonty, dlatego kiedy dasz im jakieś ograniczenie, są zmuszeni je przekroczyć. Dzieci pragną widzieć świat poza swoim domem, nastolatki pragną widzieć umysły poza ich własnymi, dorośli pragną widzieć, co ich czeka we wszystkich aspektach, a osoby starsze pragną widzieć sens w ich życiu iw swoich dzieciach. Ludzie robią to w poszukiwaniu prawdy, prawdy o wszystkim i zawsze jej szukają. Jednak prawda nie jest osadzona w kamieniu, różni się w zależności od osoby na podstawie ich percepcji. Dlatego, skoro prawda może przybrać dowolną formę, technicznie nie może istnieć, ponieważ nie ma definicji.
Niezależnie od tego ludzie poszukują prawdy w nieskończoność i są z natury zmuszeni do przekraczania swoich ograniczeń. Jeśli powiesz komuś, że ziemia jest płaska, chcą zobaczyć, co leży na jej końcu i zejść z krawędzi. Jeśli powiesz komuś, że Ziemia jest okrągła, chce zobaczyć, co leży na innych planetach. Jeśli powiesz komuś, że żyje w wirtualnym świecie, chce zobaczyć prawdziwą rzeczywistość. Jeśli powiesz komuś, że jest wytworem czyjejś wyobraźni, chce udowodnić, że jest prawdziwy i wznieść się do poziomu swojego twórcy.
Jeśli kogoś podsumowujesz, ograniczasz go do jednej percepcji i ścieżki, zasadniczo tworząc dla niego ograniczenia. Od tego momentu nie mogą żyć jak oni sami, nie chcąc wyjść poza to, co ich opisałeś. Jeśli dokładnie powiesz alkoholikowi, dlaczego pije, i powiesz to z taką dokładnością, że zda sobie sprawę, że masz całkowitą rację, to czuje się uwięziony przez swój alkoholizm i chce się od niego uwolnić. Alkohol początkowo był jego całym światem, ale teraz pokazałeś mu, że światów jest więcej i instynktownie będzie chciał je odkrywać.
Jeśli potrafisz poprowadzić kogoś, by znalazł Jaźń, wtedy osiąga on pełne zrozumienie tego, kim jesteś i czujesz się zmuszony do zmiany. Czujesz się zmuszony uwolnić się od ograniczeń swojej definicji. Gdybym uderzył w jeden z twoich nerwów i powiedział, żebyś szukał swojej Jaźni, zmieniłby się cały twój pogląd na rzeczywistość, podobnie jak twoja tożsamość. Nie musiałbym być tym, który cię definiuje, zrobiłbyś to sam po tym, jak to zainicjowałem.
Victoria uśmiechnęła się nieśmiało. „Ok, wypróbuj mnie”.
„Bardzo dobrze, ale nie złość się tym, o co proszę”.
Wyciągając rękę, Jack chwycił ją za rękę i powąchał, zastanawiając Victorię. „Powiedz mi, jak często sprawiasz sobie przyjemność?”
W tej jednej chwili twarz Victorii stała się śmiertelnie biała i prawie krzyknęła z szoku. Nie tylko było to najbardziej osobiste, niestosowne pytanie, jakie zadano jej w życiu, ale nawet nie mówiąc nic… miał rację! Wspomniał jedną rzecz, którą starała się ukryć bardziej niż cokolwiek innego!
„C-o czym ty mówisz?” wyjąkała, wyciągając z niego rękę.
„Ten zapach, ten słodki aromat liści herbaty, który wnika w twoje ciało. To zapach dziewczyny, która poświęca dużo uwagi między nogami, zarówno utrzymując go, jak i ciesząc się nim. Złapałam go, kiedy przycisnęłaś lód do mojej twarzy, a feromony w tym zapachu doprowadzały moje hormony do szaleństwa. Wyczułem również zapach śliny, co oznacza, że prawdopodobnie użyjesz ust do późniejszego umycia dłoni. Wyczułem też dużo mydła, co oznacza, że po tym dokładnie umyjesz ręce. Wspominam o tym tylko, aby pochwalić cię za ten nawyk. Jednak, jak powiedziałem, zapach wniknął w twoją skórę.
Teraz tutaj zaczynasz kręcić. Masz obsesyjne hobby, które sprawia ci przyjemność, ale jesteś nieśmiały wobec facetów i nie chodzisz na randki, więc jestem pewien, że nie jesteś uzależniony od seksu. Ale to pozostawia pytanie, co tkwi w twoim umyśle, kiedy to się dzieje. Co cię podnieca? Jeśli jesteś tak nieśmiała w stosunku do płci przeciwnej i tak introwertyczna, jeśli chodzi o facetów, to czy to możliwe, że faktycznie jesteś lesbijką? Nie sądzę, ponieważ niezależnie od tego, jak powiesz, jestem prawie pewien, że mnie pociągasz.
Biologicznie pociągają Cię mężczyźni, ale strach przed nimi i powód, dla którego tak często odczuwasz przyjemność, są oczywiście czynnikiem mentalnym. Boisz się seksu? Nie, to jest sprzeczne z twoim hobby. Boisz się intymności? Cóż, myślę, że to trochę bardziej skomplikowane. Twoje ciało mówi ci, że to mężczyzna powinien cię zadowolić, ale zamiast umawiać się na randki, całkiem dosłownie bierzesz sprawy w swoje ręce, jakbyś próbował stłumić swoją heteroseksualność. Sam próbujesz załatwić sprawę...
Szukasz niezależności, niezależności seksualnej, ale wierzę, że szukasz niezależności w ogóle. Chcesz być całkowicie zależny od siebie, ponieważ nie wierzysz, że inni mogą dać ci to, czego chcesz. To dlatego jesteś tak energiczny ze swoimi przyjaciółmi, ale tak bardzo wahasz się, czy oddać się w cudze ręce w związku. Masz problemy z zaufaniem, nie tylko do mężczyzn, ale do wszystkich. Myślę, że to jest sekret, który musisz odkryć: dlaczego odsuwasz się od idei romantycznego związku? Jeśli potrafisz znaleźć swoją Jaźń, wtedy znajdziesz odpowiedź i zrozumiesz siebie.
Dziękuję za pomoc i mam nadzieję, że to, co powiedziałem, pomoże Tobie. Proszę mi wybaczyć, spóźnię się na następne zajęcia.
Skinął głową z wdzięcznością, wstał i wyszedł, zostawiając Victorię siedzącą na łóżku z wirującym umysłem.
-------------------------------------------------- ----
Śnieg spadł z gęstych szarych chmur, poruszając się tak wolno, jak ich szopy zamarzły drobinki dryfujące z ich fałd. Jack wracał do domu od pierwszego dnia po powrocie, postanowił zrezygnować z autobusu i zamiast tego cieszyć się opadami śniegu. Przy szkole znajdowała się stacja benzynowa, służąca jako popularny przystanek dla uczniów po szkole, a nawet w jej trakcie. Była otoczona stołami piknikowymi, miała nawet okno na lody, ale przy tej pogodzie normalnie nikogo nie było. Normalnie. Nucąc trzecią symfonię Beethovena, uwagę Jacka przyciągnął kobiecy głos dochodzący ze stacji benzynowej.
– Nie widziałem cię tutaj. Jesteś nowy?" – usłyszał, co skłoniło go do zwrócenia się do młodej kobiety stojącej z boku stacji benzynowej, wykorzystującej budynek jako schronienie przed wiatrem. Była niższa od Jacka, miała jasnokasztanowe włosy, parę sztucznie postrzępionych dżinsów, skórzane buty sięgające jej prawie do kolan, markowy beżowy płaszcz i stawy między palcami.
"Moglbys to powiedziec. I used to attend this school district before being transferred elsewhere. This is my first day back since leaving. I’m Jack Owen, what is your name?” he asked as he approached.
“Kelly, Kelly Ross. Well now, there is nothing better than a little fresh meat, they are the most grateful for the blowjobs. How about it newbie? At a “welcome back” discount, I’ll suck you off and empty you of cum.”
“I take it this is a hobby of yours?” he asked as he watched her take a deep inhale from the marijuana cigarette between her fingers.
“You could say that. I think of it as more of a profession. Come on newbie, do you want it or not? If you don’t want my mouth, I got plenty of other holes to get you off with.”
“If you don’t mind me asking, did you start doing this before or after you began using drugs? The lining around your eyes, your thinning cheeks, your dulling hair, discolored fingernails, and chafed nose tell me that pot isn’t everything you do.”
“What’s it to you, faggot?!”
“I’m just curious. Did you begin your job as a prostitute before or after you got into drugs?” he asked as politely as possible.
“Get the fuck out of here!” Kelly yelled, angry at the intrusive question.
Reaching into his pocket, Jack drew his wallet and extracted a $20. “Will this convince you to keep talking to me?”
Kelly’s eyes shifted from Jack to the money several times, before she eventually reached out and snatched the bill. Grabbing him by the collar, she pulled him behind the gas station, where they hid from the wind in the small pocket created by the tiny wooden shack around the building’s water heater. She then got down on her knees and began unfastening Jack’s belt.
“Excuse me, I said I only wanted to talk to you. You do not have to perform oral sex if you don’t want to.”
“Consider this the obligation of a slut.”
She unzipped his pants, moved his boxers out of the way, and wrapped her fingers around his manhood. Even though Kelly’s hands were fairly cold, Jack showed no reaction to her touch and his manhood refused to show any weakness.
“Tch, no wonder you’re so confident; you haven’t shrank at all in this cold.”
Lowering her head, she pressed her lips against the head of his cock and took it into her mouth. Jack stirred with his smile twitching from the physical sensation as her head began moving back and forth with a wet squishing sound echoing from her mouth.
“So, like I asked before, did you start doing this before or after you began using drugs?”
“Before,” she grunted, taking his cock out of her mouth and smearing it across her face.
“So you don’t sell your body to support your drug use, or at least you didn’t originally. That means that both actions have a common source,” Jack began as Kelly stroked his cock while sucking on his balls. Even while out in the cold with a layer of varnish-like saliva coating the shaft and head, Jack remained rock-hard and at full length.
“You sure talk a lot for a guy getting sucked off,” Kelly remarked, spitting onto the tip of his dick and stroking it.
“Well this is my first time, I can’t say I know the proper protocol. However, I did say I wanted to talk to you.”
Kelly stopped and looked up at him. ‘This is weird, no one acts this way on their first time. Is he lying? No… he’s been too upfront and blunt to seem like the kind of guy who would lie about something like this. I’ve never seen him before, so I doubt he has a crush on me. There is something about him, something off… In these temperatures, he should barely be able to keep it up. I would normally ridicule him for being unable to stay stiff and coerce him into giving me more money. But instead, he’s staying at full strength and is completely calm. It’s like he doesn’t even feel the cold or me, but it’s more than that; it’s like he hasn’t even acknowledged what I’m doing. It’s like this means absolutely nothing to him. Who the hell is this guy?’
She resumed, this time with more enthusiasm and energy. Her head was bobbing back and forth like a woodpecker’s, with a gurgling gum-chewing noise being given off along with bubbles of foaming saliva from the corners of her mouth. She repeatedly took his cock out of her mouth and smeared it across her face and neck almost lovingly, ruining her makeup before spitting on it, giving it a quick stroke, and then continuing to deep-throat it. Her mouth was as soft as it was wet and she was using every spot to pleasure Jack, as well as all of her skills.
“Your clothes are all high quality, meaning that your family is well off, though they aren’t so overdone so as to seem that your parents are buying your love or using money as a substitute to make it seem like they love you. That rules out that you do this for attention, because either they don’t know or they accept you. You have parents to supply you with money you need for normal things, but you didn’t start selling your body to pay for your drug habit.”
“Damn it, will you just finish up and cum already? I’m paid to fuck, not spill my life story,” Kelly demanded.
Jack sighed and momentarily lost his smile. "Bardzo dobrze." A jet of semen sprayed from the head of his cock without so much of a twitch or shiver from Jack. Sending up clouds of steam in the frigid air, the thick white sperm splashed across Kelly’s face and filled her mouth, as well as getting caught in her hair.
“Jesus, tell me next time!” she yelled, wiping off her face with far more disgust than she usually would.
“I’m sorry, I thought you were expecting it.
It appears that you don’t quite get any satisfaction out of this. Basically you sell yourself for money that you don’t need without getting any pleasure out of it, all while snorting, smoking, and injecting anything you can get your hands on. You clearly have too much of an ego to be punishing yourself, so why do you go down this path of destruction? It doesn’t seem like you hate yourself, no, it’s more like you don’t understand yourself.”
As he spoke, Kelly became dead-still, looking down at the ground.
“That’s why you do drugs, you hope that the altered perception will let you truly see yourself so you know who you are, and in the meantime, you desperately degrade yourself at any opportunity because you would rather focus yourself on someone else than be left alone with nothing to do but look inwards. You don’t have to think about yourself as a person when you are busy punishing the back of your throat with the manhood of a total stranger. You are trying to throw yourself down to rock bottom because you believe that to be the only way you’ll ever get any comprehension of who you are.”
Kelly stayed on her knees in the snow, taking slow shallow breaths and refusing to look up at Jack. The words had hit her, almost literally; they had physically “hit” her and knocked the wind out of her. She had never wondered why she did the things she did, and in all honesty, she had no idea if Jack was right or not, but never before had she felt so deeply touched by simple words. She felt like Jack’s explanation had just triggered the release of long-lost memories now flooding into her subconscious. She felt a form of fullness that she had never in her life experienced, like she had been holding her breath for years and was now finally able breathe the sweet cold air. But there was more, she knew there was more, more to reveal.
“Who the hell are you?” she panted, feeling more vulnerable and exposed than ever in her life.
“I think that question would have more use if directed inwards. I enjoyed talking to you,” Jack said thankfully before walking off.
------------------------------------------------------
Victoria lay in her bed, completely naked, with her hand between her legs. But while she normally would be writing and panting in euphoria while working her fingers in her pussy like she was trying to get the last tic-tac in a pack, tonight she was still. She was looking out at the setting sun with her eyes half-open and her fingers unmoving between the lips of her slit. In fact, her fingers and pussy were getting sore from being joined for so long without any sort of movement. She removed her hand and brought her wet fingers up to her face, breathing in the smell of her essence.
Her mind had been a blur all day, so much so that she hadn’t even been aware when she took off her clothes and got into bed. But now, here she was, unable to find any enjoyment in what she had been almost obsessed with only that morning. Jack had been completely right, he had cracked her wide open like a walnut, and after having her darkest secret pulled to the surface, she knew she couldn’t go back to the way she had been. She didn’t know what was worse, that he had basically ruined masturbation for her, or that he had done it SO EASILY. If all the therapists on earth had fused together into one mind, that sentience would not have been able to come up with something that would have half the effect that Jack’s words had. What Jack had done was the equivalent to destroying a tank with a simple flick.
But she knew that she couldn’t blame Jack, he had only told her the truth, or at least part of it. He had only delved a certain depth into her psyche, leaving the path open for her to continue on herself. Herself… the Self, that’s what he was expecting her to find. And until she found it, she would never be at peace.
------------------------------------------------------
Tyler sat in his room with his face in his hands, shaking like a leaf in the breeze. For some reason, he felt… scared, downright terrified even. He felt more scared than ever in his life, so much so that he had already thrown up twice since encountering Jack. And yet, he had no idea what he was so afraid of, it wasn’t Jack. He couldn’t explain it, it felt like someone had come and cut him in half with a sword, and now his body was splitting in two and separating. He felt like how he expected a movie character to feel after checking to see if they had been shot and then raising their hands to reveal wet blood. What was he so scared of?
------------------------------------------------------
Kelly’s bed was shaking and creaking as her father thrust his manhood into her over and over again. Normally she would be active while he fucked her (something which happened almost every night before her mom got home), but tonight, she hadn’t even kissed him. She lay there like a blow-up doll, not showing the slightest reaction whether he picked up speed, slipped his tongue into her mouth, or sucked on her breasts. She had been fucking her dad for years, ever since she seduced him. He had never molested her; she had started it all, and she never even knew why she had done it. She just accepted him on top of her, shoving his cock into her pussy with the same rhythm as he always did. After about eight minutes, he looked up and began to grunt, telling her that he was close to finishing.
Finally, her father gave one great shake and Kelly could feel a jet of hot semen being shot deep into her insides and dripping from the lips of her snatch as he pulled out of her. As usual, he moved up and she sucked him off, slurping up every last glob of her father’s semen and licking off her own juices. It was just another part of their long-since established routine. Once he shot his second batch of cum into her throat, he sat down on the bed to catch his breath.
“Are you all right baby? You’re barely moving at all tonight. Is something wrong?”
“Yeah dad, I’m fine,” she sighed, as if bored.
“Are you sure? Come on, you can tell me.”
“Everything’s fine dad, there aren’t any problems. I’m just tired.”
“Well, ok. I should go get dinner started, your mother will be home soon. I think we’ll have pork chops tonight.”
He kissed his daughter on the forehead and walked out of the room. With her father gone, Kelly rolled onto her back and looked up at the ceiling. She had no idea why she had turned herself into daddy’s little whore, and now that she was finally questioning herself and everything else she did, she could feel disgust welling up inside her.
“What the fuck am I doing?”
------------------------------------------------------
Jack sat on the floor of his room, deep in a meditative slumber. In his mind, he was counting the seconds, trying to suppress his excitement as the destined day approached with each tick of the clock.
The next chapter will be up soon!
To my loyal fans who loved this story when I posted it 4 years ago and the new fans who will love it now, I have good news! I've published it on amazon! The new version has updated writing, more characters, and new content.
You can find it here:
https://www.amazon.com/Sephirot-Atticus-Greene/dp/1522920080/ref=sr_1_1_twi_pap_2?ie=UTF8&qid=1480181746&sr=8-1&keywords=Sephirot+Atticus+Greene
You can also find the published version of Light of Hellfire, Hellsteel, again with updated writing, more characters, and new content.
https://www.amazon.com/Hellsteel-War-Arrived-Atticus-Greene/dp/1511648406/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1456886268&sr=8-1&keywords=Hellsteel
As well as My Dear Sweet Slave:
https://www.amazon.com/Dear-Sweet-Slave-Hannibal-North-ebook/dp/B01GBQW806?ie=UTF8&keywords=My%20Dear%20Sweet%20Slave&qid=1464886508&ref_=sr_1_1&sr=8-1
And The Man of Sin:
https://www.amazon.com/Man-Sin-Hannibal-North/dp/1530131006/ref=sr_1_3?ie=UTF8&qid=1457326345&sr=8-3&keywords=The+Man+of+Sin