120 dni sodomy - 30 - część 1, DZIEŃ DWUDZIESTY DZIEWIĄTY

592Report
120 dni sodomy - 30 - część 1, DZIEŃ DWUDZIESTY DZIEWIĄTY

DZIEŃ DWUDZIESTY DZIEWIĄTY

Istnieje przysłowie – a jakie to wspaniałe przysłowia – jest takie, powiadam, które utrzymuje, że apetyt przywraca się poprzez jedzenie. To przysłowie, choć prostackie, ba, wulgarne, ma jednak bardzo szerokie znaczenie: mianowicie, że przez dokonywanie okropności zaostrza się chęć popełnienia kolejnych, i że im więcej się ich popełnia, tym więcej się ich pragnie.
No cóż, dokładnie tak było z naszymi nienasyconymi libertynami. Przez niewybaczalną surowość, przez obrzydliwą wyrafinowaną rozpustę, jak wiemy, potępili swoje żony, aby po wyjściu z wychodka oddawały im najohydniejsze i najbardziej nieczyste usługi. Nie zadowoliło ich to i 29 listopada ogłosili nową (która wydawała się inspirowana sodomistyczną libertinage poprzedniego wieczoru), powiadam, nową ustawę, która stanowiła, że ​​od 1 grudnia te żony miały służyć jako jedyne garnki do zaspokajania potrzeb ich panów i że wspomniane potrzeby, zarówno te większe, jak i mniejsze, nigdy nie byłyby realizowane nigdzie indziej, jak tylko w ustach ich żon; że ilekroć Messieurowie będą skłonni zaspokoić te podstawowe popędy, będą za nimi podążać cztery sułtanki, które po zaspokojeniu popędu oddają im przysługę, jaką dotychczas świadczyły im żony, a której wspomniane żony nie będą już mogły odtąd wykonywać zwolnić ich, gdyż mieli mieć poważniejsze zatrudnienie; że czterema sułtankami pełniącymi obowiązki będą Colombe w imieniu Curval, Hébé w imieniu księcia, Rozeta w imieniu biskupa i Michette w imieniu Durcet; i że najmniejszy błąd lub niepowodzenie popełnione podczas którejkolwiek z tych operacji, czy to tej z udziałem żon, czy tej z udziałem czterech małych dziewczynek, zostanie ukarane z niezwykłą surowością.
Biedne kobiety, gdy tylko dowiedziały się o nowym rozporządzeniu, płakały i załamywały ręce, niestety, na próżno. Postanowiono jednak, że każda żona będzie służyć swemu mężowi i biskupowi Aline, i że w ramach tej jednej operacji Messieurs nie będą mogli ich wymieniać. Dwóm duenom nakazano na zmianę stawić się do tej samej nabożeństwa, a czas ich odprawienia ustalono niezmiennie na godzinę, w której Messieurs wychodzili z wieczornych orgii; zdecydowano, że Messieurowie będą zawsze odprawiać ten rytuał w swoim towarzystwie, że podczas gdy starsi będą działać, cztery sułtanki, czekając na wykonanie wymaganej od nich usługi, będą rzucać się w oczy i pokazywać tyłki oraz że starsi przechodzili z jednego odbytu do drugiego, naciskali go, otwierali i ogólnie zachęcali do funkcjonowania. Po ogłoszeniu tego zarządzenia przyjaciele przystąpili tego ranka do wymierzania kar, które nie zostały wymierzone poprzedniego wieczoru z powodu decyzji o przeprowadzaniu orgii wyłącznie z pomocą mężczyzn.
Operację przeprowadzono w kwaterach sułtanów; zaopiekowano się całą ósemką, a po nich Adelajda, Alina i Kupidon, którzy również znaleźli się na liście fatalnych; ceremonia, ze szczegółami i całym protokołem przestrzeganym w takich okolicznościach, ciągnęła się prawie cztery godziny, po czym ich lordowie zeszli na obiad z zawrotami głowy, zwłaszcza Curvala, gdyż on, niezwykle ceniący te ćwiczenia, nigdy brał w nich udział bez najbardziej zdecydowanej erekcji. Jeśli chodzi o księcia, on rzucił wyzwanie w samym środku walki, podobnie jak Durcet. Ten ostatni, u którego zaczynała rozwijać się bardzo złośliwa, libertyńska skłonność do swojej żony Adelajdy, nie był w stanie jej zdyscyplinować bez dreszczy przyjemności, które ostatecznie rozluźniły jego nasienie.
Po obiedzie, jak zwykle, podano kawę; Messieurs, chcący mieć pod ręką kilka schludnych tyłków, wyznaczył Zephyra i Gitona do serwowania pucharów, a do tej dwójki mogli dodać dużą liczbę innych; ale nie było ani jednej sułtanki, której tyłek był w choćby w odpowiednim stanie. Zgodnie z harmonogramem ekipę kawową uzupełnili Colombe i Michette. Curval, oglądając tyłek Colombe, którego stan był po części dziełem Prezydenta, wzbudził w nim pewne szczególne pragnienia, wsunął swojego kutasa między jej uda od tyłu, jednocześnie energicznie pieszcząc jej pośladki; od czasu do czasu, gdy poruszał się tam i z powrotem, jego silnik, jak gdyby przez niewłaściwe ustawienie, uderzał w kochaną małą dziurę, za którą oddałby całe królestwo. Przez chwilę studiował go uważnie.
„O święty Boże” – powiedział, zwracając się do swoich przyjaciół – „zapłacę towarzystwu na miejscu dwieście ludwików za pozwolenie na przejebanie tego tyłka”.
Rozsądek zwyciężył, jednak trzymał się mocno i nawet nie oddał strzału. Ale biskup kazał Zéphyrowi wydzielinę do ust i oddał swój uświęcony pieprzyk, połykając pokarm tego pysznego dziecka; Durcet dał się kopnąć w tyłek przez Gitona, potem srał Gitonowi i pozostał czysty. Messieurs przeniósł się do audytorium, gdzie każdy ojciec zgodnie z dość częstym układem kładł obok siebie córkę na kanapie; z opuszczonymi spodniami, wysłuchali pięciu opowieści naszego utalentowanego gawędziarza.

Zdawało się, że od dnia, w którym tak dokładnie wykonałem pobożną wolę Fourniera, szczęście uśmiechało się coraz cieplej do mojego domu, powiedziała ta wybitna dziwka. Nigdy nie miałem tak wielu bogatych znajomych.
Przeor benedyktyński, będący jednym z moich najwierniejszych klientów, przyszedł mi pewnego dnia powiedzieć, że usłyszawszy o dość niezwykłej fantazji i później obserwując ją w wykonaniu jednego ze swoich przyjaciół, który był na jej punkcie szaleńcem, miał ogromną ochotę ją urzeczywistnić siebie i dlatego poprosił mnie o dziewczynę o bujnych włosach. Dałem mu duże stworzenie w wieku dwudziestu ośmiu lat, które miało prawdziwe zarośla zarówno pod pachami, jak i na kopcu. „Wspaniale” – powiedział przeor, oglądając towar – „tego właśnie potrzebuję”. A ponieważ on i ja byliśmy ze sobą bardzo związani, ponieważ przeżyliśmy razem wiele gejowskich wpadek, nie sprzeciwił się, gdy poprosiłem o pozwolenie, abym mógł dopilnować go przy pracy. Kazał dziewczynie rozebrać się i położyć na kanapie z rękami wyciągniętymi nad głowę, po czym uzbrojony w ostre nożyczki zaczął przycinać jej głowę pod pachami. Kiedy już wyciął każdy kawałek, zwrócił się do jej kopca i również go przygolił, ale tak dokładnie, że kiedy skończył, nikt by nie uwierzył, że na którymkolwiek z miejsc, nad którymi pracował, wyrósł nawet najmniejszy ślad włosów nad. Skończył robotę, pocałował obcięte części ciała i spryskał ten bezwłosy kopiec, w doskonałej ekstazie nad owocem swojej pracy.
Inna wymagała niewątpliwie znacznie dziwniejszej ceremonii: myślę teraz o księciu de Florville; Poradzono mi, abym przyprowadził mu jedną z najpiękniejszych kobiet, jakie mogłem znaleźć. W posiadłości księcia przywitał nas służący i weszliśmy bocznymi drzwiami.
„Teraz przygotujemy to atrakcyjne stworzenie” – powiedział mi lokaj; „bo trzeba wprowadzić kilka zmian, aby była w stanie zabawiać mojego pana, księcia… chodź ze mną”.
Objazdami i korytarzami równie ponurymi i ogromnymi dotarliśmy w końcu do ponurego zestawu pokoi, oświetlonych jedynie sześcioma stożkami umieszczonymi na podłodze wokół materaca pokrytego czarnym atłasem; cała sala była obwieszona pogrzebowymi materiałami, a widok, który ujrzeliśmy, gdy weszliśmy, wzbudził w nas najgorsze obawy.
„Uspokójcie się”, powiedział nasz przewodnik, „nie doznacie najmniejszej krzywdy, ale bądźcie gotowi na wszystko” – dodał, zwracając się do dziewczyny – „a przede wszystkim uważajcie, abyście robili wszystko, co wam powiem”.
Kazał jej zdjąć całe ubranie, poluzować fryzurę i wskazać, że ma zostawić włosy, które były wspaniałe, luźno zwisające. Następnie kazał jej położyć się na materacu otoczonym wysokimi świecami, nakazał udawać śmierć i przez całą następną scenę zachować szczególną ostrożność, aby się nie poruszała ani nie oddychała głębiej, niż to konieczne.
„Bo jeśli na nieszczęście mój pan, który będzie wyobrażał sobie, że naprawdę nie żyjesz, zobaczy, że tylko udajesz, wpadnie w szał, natychmiast cię opuści i na pewno nie zapłaci ci ani grosza”.
Bezpośrednio położył dziewczynę na posłaniu w pozycji trupa, kazał jej wykręcić usta w taki sposób, aby sprawiało wrażenie bólu, a także jej oczy miały sugerować, że umarła w agonii; rozrzucił jej warkocze na jej nagiej piersi, położył obok niej sztylet i w pobliżu serca rozsmarował kurczą krew, malując ranę wielkości dłoni.
„Powtarzam ci” – powiedział do dziewczyny – „nie bój się, nie masz nic do powiedzenia, nie masz nic do zrobienia, musisz po prostu zachować absolutny spokój i zaczerpnąć oddechu w chwilach, gdy widzisz, że jest on najdalej od ciebie”. A teraz, madame – powiedział do mnie lokaj – możemy wycofać się z pokoju. Chodź ze mną, proszę, żebyś się nie martwiła o swoją dziewczynę, ułożę cię tam, gdzie będziesz mógł słyszeć i obejrzyj całą scenę.”
Wyszliśmy z pokoju, zostawiając dziewczynę, która nie była pozbawiona obaw, ale którą przemówienia służącego nieco uspokoiły. Prowadzi mnie do małej komnaty przylegającej do mieszkania, gdzie ma zostać odprawione misterium i przez szczelinę pomiędzy dwoma panelami, nad którymi wisiał czarny materiał, wszystko było słychać. Patrzenie było jeszcze łatwiejsze, ponieważ materiał był tylko krepą, mogłem rozróżniać przedmioty po drugiej stronie tak wyraźnie, jak gdybym był w samym pokoju.
Lokaj pociągnął za sznurek, który zadzwonił dzwonkiem, co było sygnałem, a kilka minut później zobaczyliśmy, jak na scenę wchodzi wysoki, szczupły, wychudzony mężczyzna w wieku około sześćdziesięciu lat. Pod luźnym szlafrokiem z indyjskiej tafty był zupełnie nagi. Zatrzymał się, gdy przekroczył próg; Powinienem ci teraz powiedzieć, że książę, zakładając, że był zupełnie sam, nie miał zielonego pojęcia, że ​​jego poczynania są obserwowane.
„Ach, co za piękny trup!” — zawołał od razu. „Śmierć... pięknie jest patrzeć... Ale, mój Boże, co to jest!” powiedział, gdy ujrzał krew i nóż. „To musiał być zabójca… zaledwie chwilę temu… ach, Wielki Boże, jaki on teraz musi być sztywny, osoba, która to zrobiła”.
I, pierdoląc się:
„Jak bardzo chciałbym zobaczyć, jak zadał ten cios!”
I pieszcząc zwłoki, przesuwając ręką po jego brzuchu:
„Jesteś w ciąży?… Nie, najwyraźniej nie. Jaka szkoda”.
I kontynuując eksplorację rękami:
„Wspaniałe ciało! Jeszcze ciepłe… cudowna pierś”.
Po czym pochylił się nad nią i z niesamowitym wzruszeniem pocałował ją w usta:
„Nadal się ślinię” – powiedział; „Jak ja uwielbiam tę ślinę!”
I jeszcze raz wbił język niemal w jej przełyk; nikt nie mógłby odegrać tej roli bardziej przekonująco niż ta dziewczyna, leżała nieruchomo, a ilekroć książę się zbliżał, zupełnie przestawała oddychać. Na koniec przewrócił ją na brzuch:
„Muszę przyjrzeć się temu uroczemu tyłkowi” – ​​mruknął.
A po zeskanowaniu:
„Jezu Chryste! Jakie niezrównane pośladki!”
A potem je otworzył, pocałował i wyraźnie widzieliśmy, jak włożył język do tej przebiegłej małej dziurki.
— Och, daję słowo! - zawołał, pocąc się z podziwu. - To z pewnością jedno z najwspanialszych zwłok, jakie w życiu widziałem. Szczęśliwy, kto odebrał życie tej dziewczynie, o człowieku godny pozazdroszczenia, jakiej przyjemności musiał doznać!
Na samą tę myśl zwolnił się; leżał obok niej, ściskał ją, uda przyklejając się do jej pośladków, po czym spuścił się na jej odbyt, dając niewiarygodne oznaki rozkoszy, a oddając nasienie płakał jak demon:
„Ach, kurwa, kurwa, o dobry Boże, gdybym tylko ją zabił, gdybym tylko był tym jedynym!”
W ten sposób operacja się zakończyła, libertyn wstał i zniknął; weszliśmy do pokoju, aby wskrzesić naszego dzielnego małego przyjaciela. Była wyczerpana, nie mogąc się ruszyć: przymus, strach, wszystko odrętwiało jej zmysły, była już gotowa z całą powagą stać się postacią, którą właśnie tak umiejętnie uosabiała. Wyjechaliśmy z czterema Louisami, które dał nam lokaj; jak możesz sobie wyobrazić, niewątpliwie oddał nie więcej niż połowę naszej pensji.
„Wy, żywi bogowie!” zawołał Curval, „to jest pasja! Delikatnie mówiąc, to ma smak i aromat”.
„Jestem sztywny jak muł” – powiedział książę; – Postawię na tym swój majątek, ten facet miał jeszcze inne asy w rękawie.
„Masz rację, mój panie” – powiedziała Martaine; „od czasu do czasu stosował większy realizm. Myślę, że madame Desgranges i ja mamy dowody, które mogą to panu udowodnić”.
– A co, u diabła, będziesz robić, czekając? Curval zapytał księcia.
„Nie przeszkadzaj mi, nie przeszkadzaj” – krzyknął książę. „Rżnę moją córkę, udaję, że nie żyje”.
„Rascal” – odpowiedział Curval – „to oznacza dwie zbrodnie w twojej głowie”.
„Ach, do cholery”, powiedział książę, „gdyby nie były one bardziej realne...”.
A jego nieczyste nasienie przedostało się do pochwy Julie.
„No cóż, Duclos, co dalej? Kontynuuj swoje opowieści” – powiedział zaraz po zakończeniu swojej sprawy – „kontynuuj, mój drogi przyjacielu, nie pozwól prezydentowi zwolnić się, bo go słyszę tam, nawiązując kazirodczy związek ze swoją córką; ten śmieszny chłopczyk knuje w głowie jakieś złe pomysły; jego rodzice uczynili mnie swoją korepetytorką, oczekują, że będę zwracać uwagę na jego zachowanie i byłbym zmartwiony, gdyby tak się stało stać się wypaczonym.”
„Za późno” – powiedział Curval – „za późno, staruszku, oddaję zwolnienie; chryste, dajcie spokój, piękna śmierć”.
A napadając na Adelajdę, łajdak wyobrażał sobie, podobnie jak książę, że pieprzy się z jego zamordowaną córką; O niewiarygodne rozproszenie umysłu libertyna, który nic nie słyszy, nic nie widzi, ale w tej chwili by to naśladował!
„Duclos, rzeczywiście musisz kontynuować” – powiedział biskup – „w przeciwnym razie dam się uwieść przykładowi tych sprośnych facetów i w moim obecnym stanie mógłbym posunąć się o wiele dalej od nich”.

Jakiś czas po tej ostatniej przygodzie poszedłem sam do domu innego libertyna, powiedział Duclos, którego mania, być może bardziej upokarzająca, nie była jednak tak ponura. Przyjmuje mnie w salonie, którego podłogę pokrył bardzo ładny dywan. Każe mi zdjąć wszystko, co mam na sobie, a następnie każe mi opaść na ręce i kolana:
„Zobaczmy” – mówi, gładząc i klepiąc po głowach dwóch wielkich Duńczyków leżących po obu stronach jego krzesła – „zobaczymy, czy jesteście tak zwinni i szybcy jak moje psy. Gotowi? Bierzcie!”
I rzuca na podłogę kilka dużych, pieczonych kasztanów; mówiąc do mnie jak do zwierzęcia, mówi:
„Idź po nich!”
Biegam na czworakach za kasztanem, uznając, że najlepiej będzie zagrać w tę grę z dobrym humorem i wejść w ducha jego ekscentryczności; Biegnę, mówię, próbuję przynieść kasztany, ale dwa psy, również skacząc do przodu, wyprzedzą mnie, chwytają kasztany i zanoszą je z powrotem do swego pana.
„No cóż, najwyraźniej potrzebujesz trochę praktyki, zanim będziesz w dobrej formie”, powiedział pan; „To nie przypadek, że boisz się, że moje psy cię ugryzą? Nie martw się o nie, kochanie, nic ci nie zrobią, ale wewnętrznie, wiesz, będą na ciebie patrzeć z góry, jeśli widzą, że jesteś niezdarną istotą. Spróbujmy więc jeszcze raz – postaraj się bardziej. Oto Twoja szansa, aby wyrównać rachunki… przywrócić to!”
Kolejny rzucony kasztan, kolejne zwycięstwo odniesione przez psy, kolejna porażka dla mnie; no cóż, krótko mówiąc, gra trwała dwie godziny, podczas których tylko raz udało mi się zdobyć kasztana i ponownie włożyć go do ust temu, kto go rzucił. Ale niezależnie od tego, czy zwyciężyłem, czy zwyciężyłem, psy nigdy nie zrobiły mi żadnej krzywdy; wręcz przeciwnie, wydawało się, że dobrze się bawią i bawią ich mój widok, zupełnie jakbym też był psem.
„Wystarczy” – powiedział pan. „Wystarczająco ciężko pracowałeś; czas jeść”.
Zadzwonił, wszedł służący.
„Przynieście trochę jedzenia dla moich zwierząt” – powiedział.
A po chwili sługa wrócił, niosąc hebanowe koryto, które było wypełnione czymś w rodzaju bardzo delikatnego siekanego mięsa. Postawił koryto na podłodze.
„Dobrze” – powiedzieli mi moi panowie – „wsiadaj i jedz z moimi psami, a przy jedzeniu postaraj się dać lepszy występ niż podczas zabawy”.
Nie było nic, co mogłabym odpowiedzieć; Musiałem być posłuszny. Wciąż na czworakach zanurzyłem głowę w rynnie; koryto było bardzo czyste, jedzenie bardzo dobre, zabrałem się za przeżuwanie obok psów, które bardzo uprzejmie podeszły, zostawiając mnie spokojnie przy swojej części. I to był moment krytyczny dla naszego libertyna; upokorzenie kobiety, poniżenie, do jakiego ją sprowadził, cudownie podniosło go na duchu.
„Och, robak!” — rzekł, marszcząc się pilnie — włóczęgo, spójrz na nią, objadającą się psami, tak należy postępować ze wszystkimi kobietami, a gdyby tak się z nimi obchodzić, nie mielibyśmy już z ich strony zuchwałości, ach nie! Zwierzęta domowe, takie jak te psy, dlaczego nie powinny być traktowane w ten sam sposób? Ach! Bezczelna z ciebie suka, dziwko, szlamie, szumowinie! zawołał, podchodząc bliżej i spryskując moją pupę, „robaku, każę ci jeść z moimi psami”.
I to był koniec; nasz człowiek zniknął, szybko się ubrałem i leżąc pod kominkiem znalazłem dwa Ludwiki, za obecną cenę i niewątpliwie ten, który łotr zwykł płacić za swoje przyjemności.
W tym miejscu, panowie – kontynuował Duclos – jestem zmuszony cofnąć się w czasie i na zakończenie wieczornych narracji opowiedzieć o dwóch przygodach, jakie przeżyłem w młodości. Ponieważ są nieco mocni, nie pasowałyby do łagodnych eskapad, od których kazałeś mi zacząć na początku miesiąca; więc odłożyłem je na bok i zatrzymałem na koniec mojego wkładu.
Miałem wtedy zaledwie szesnaście lat i nadal byłem z Madame Guérin; Wysłano mnie do domu człowieka o niekwestionowanej wyróżnialności, a kiedy tam przybyłem, po prostu kazano mi czekać w małym przedpokoju, kazano mi się uspokoić, kazano mi być posłusznym panu, który wkrótce nadejdzie pobawić się ze mną; ale uważali, żeby nie powiedzieć mi nic więcej: nie miałbym takiego strachu, gdybym został uprzedzony, a nasz libertyn z pewnością nie miałby tyle przyjemności. Byłem w pokoju przez około godzinę, kiedy drzwi w końcu się otworzyły. Był to sam pan domu.
„Co tu do diabła robisz” – zapytał z wyrazem zaskoczenia – „o tej porze dnia?... I co z tego, kurwa!” – woła, chwytając mnie za gardło i prawie dławiąc mnie. „Co z tego! Czy ta dziwka przyszła tu, żeby mnie okraść?”
Woła kogoś, natychmiast pojawia się sługa godny zaufania.
„La Fleur” – mówi jego wściekły pan – „Mam tu złodziejkę, ukrywała się, kiedy wszedłem. Rozbierz ją i przygotuj się do wykonania moich rozkazów”.
La Fleur robi, co mu każą, w mgnieniu oka zdzierają mnie z ubrań, wyrzucają je na bok, tak samo jak zdzierają się z mojego ciała.
„Dobrze” – mówi libertyn do służącego – „idź znajdź worek, zaszyj w nim to stworzenie i wrzuć je do rzeki”.
Lokaj idzie znaleźć worek. Pozostawiam Państwu do zastanowienia się, czy nie wykorzystałem tych kilku chwil, aby rzucić się do stóp szlachcica i błagać go, aby mnie oszczędził, zapewniając go, że to Madame Guérin, jego zwykła procederka, sama wysłała mnie do jego dom. Ale sprośny pan nie będzie miał nic przeciwko, chwyta moje dwa pośladki i brutalnie je ugniata w pięściach:
„No, kurwa, moje oczy” – mówi – „myślę, że nakarmię rybę tym ślicznym tyłkiem”.
Było to jedyne lubieżne działanie, na jakie był skłonny sobie pozwolić, a do tego czasu nie ujawnił niczego, co mogłoby sugerować, że libertynizm ma coś wspólnego z tą sceną. Lokaj wraca, niosąc ze sobą worek; mimo wszystkich moich protestów, a one były gorące, wrzucono mnie do worka, zaszyto otwór worka i La Fleur wziął mnie na ramiona. Wtedy właśnie usłyszałem skutki narastającego kryzysu naszego libertyna; prawdopodobnie zaczął się kłócić, gdy tylko wrzucono mnie do worka. W tej samej chwili La Fleur podniósł mnie na ramiona, cholera złoczyńcy go opuściła.
„Do rzeki, do rzeki, słyszysz mnie, La Fleur?” - powiedział, jąkając się z przyjemności. – Tak, do rzeki, a ty wrzucisz kamień do worka, żeby dziwka szybciej utonęła.
I to wszystko, co miał do powiedzenia, wyniesiono mnie, poszliśmy do sąsiedniego pokoju, gdzie La Fleur rozerwawszy worek, zwrócił mi moje ubrania, dał mi dwa Ludwiki, a także dał mi jakiś jednoznaczny dowód sposobu, w jaki , radykalnie odmienna od tej, w której prowadził się w pogoni za szczęściem; potem wróciłem do Guérina. Surowo skarciłem Guérina za to, że wysłał mnie tam tak źle przygotowanego; aby mnie uspokoić, zorganizowała kolejną imprezę: odbyła się ona dwa dni później i byłem jeszcze słabiej przygotowany do bitwy, którą miałem stoczyć z tym nowym wrogiem.
Mniej więcej tak jak w przygodzie, którą właśnie opowiedziałem, miałem udać się i poczekać w przedpokoju mieszkania generała-rolnika, ale tym razem czekałem w towarzystwie lokaja, który wysłany tam przez swego pana, przyszedł po mnie do Guérina. Aby umilić czas przed przyjazdem mojego pana, lokaj zabawił mnie, wyciągając i pokazując kilka kamieni szlachetnych przechowywanych w szufladzie biurka w pokoju.
„Pobłogosław mnie”, powiedział dobry handlarz, „jeśli wziąłbyś jednego lub dwóch, nie sądzę, żeby zrobiło to wielką różnicę; stary Krezus jest tak cholernie bogaty, założę się, że nawet nie wie, ile… em, albo jaki on ma tu na biurku. Śmiało, jeśli chcesz, nie zawracaj sobie głowy mną, nie jestem typem człowieka, który zdradza małego przyjaciela.
Niestety! Byłem aż nazbyt skłonny zastosować się do tej perfidnej rady; znasz moje upodobania, opowiadałem ci o nich; i tak, bez konieczności mówienia ani słowa, położyłem rękę na małej złotej szkatułce wartej siedem lub osiem ludwików, nie ośmielając się uciec z żadnym cenniejszym przedmiotem. To było wszystko, czego pragnął ten drań lokaja, a żeby później nie wracać do tej sprawy, dowiedziałem się później, że gdybym czegoś odmówił, on, bez mojej wiedzy, wyrzuciłby jeden lub dwa klejnoty do mojej kieszeni. Przychodzi pan, wita mnie uprzejmie i uprzejmie, lokaj wychodzi z pokoju, zostajemy tam we dwoje. Ten człowiek, w przeciwieństwie do tamtego, bawił się w bardzo realny sposób; obsypał moją dupę mnóstwem pocałunków, kazał go chłostać, pierdnąć mu do ust, włożył swojego kutasa w mojego i jednym słowem nasycił się wszelkim rodzajem i kształtem smarowności, z wyjątkiem tej, której czasami szuka się w cipce; ale to wszystko na nic, nie zwolnił się. Odpowiedni moment jeszcze nie nadszedł, wszystko, co robił, było drugorzędne, przygotowawcze; wkrótce zobaczycie, do czego to prowadziło.
„No cóż, moje gwiazdy!” - wykrzyknął nagle - zupełnie wyleciało mi to z głowy. W drugim pokoju jest domownik, który wciąż czeka na klejnot, który przed chwilą obiecałem mu dać dla jego pana. Przepraszam, moja droga, ale naprawdę muszę dotrzymać słowa do niego; potem wrócimy do pracy”.
Winny drobnej kradzieży, której właśnie dopuściłem się za namową tego przeklętego lokaja, możesz przypuszczać, że ta uwaga wprawiła mnie w drżenie. Przez chwilę myślałem, żeby go powstrzymać, przyznać się do kradzieży, po czym zdecydowałem, że lepiej będzie udawać niewinnego i ryzykować. Otwiera biurko, przegląda najpierw jedną, potem drugą szufladę, szpera i nie mogąc znaleźć tego, czego szuka, rzuca na mnie wściekłe spojrzenia.
„Ty dziwko, tylko ty” – mówi – „oprócz lokaja, któremu mam pełne zaufanie, tylko ty weszłaś do tego pokoju w ciągu ostatnich trzech godzin; brakuje artykułu; musiałeś go zabrać. "
„Och, monsieur” – mówię, drżąc na całym ciele – „możesz być pewien, że nie jestem w stanie…”
„Do diabła z oczami” – ryczy (teraz zauważysz, że jego spodnie były wciąż rozpięte, że wystawał z nich kutas, że ten kutas był pochylony pionowo; to wszystko, jak sądzisz, powinno było mnie oświecić i rozwiałem moje obawy, ale prawie straciłem głowę i nic nie zauważyłem), „chodź, robaczku, trzeba znaleźć mój cenny przedmiot”.
Kazał mi się rozebrać; dwadzieścia razy błagałem go na ugiętych kolanach, żeby oszczędził mi upokorzeń takich poszukiwań, nic go nie poruszy, nic go nie stopiło, on sam ze złością zdarł ze mnie ubranie, a gdy tylko byłem nagi, przeszukał moje kieszenie i oczywiście nie minęło wiele czasu, zanim natknął się na pudełko.
– Ach, ty suko! zawołał: „Nie potrzebuję nic więcej, żeby się przekonać. Więc, robaczku, przychodzisz do domu mężczyzny, żeby go okradać?”
I natychmiast wzywając swego porucznika:
„Idź natychmiast i przyprowadź funkcjonariusza policji” – powiedział.
„Och, proszę pana!” Zawołałam: „Zlituj się nad moim młodzieńczym wagarowaniem, dałam się w to wciągnąć, nie zrobiłam tego z własnej woli, powiedziano mi...”.
„No cóż” – przerwał lubieżny pan, „wytłumaczysz to wszystko oficerowi, bo niech mnie diabli, jeśli nie będę chciał położyć kres całej tej zbrodni”.
Lokaj znowu wychodzi; libertyn, wciąż z oślepiającą erekcją, rzuca się na fotel i macając sobie krocze, obsypuje mnie tysiącem obelg.
„Ten włóczęga, ten potwór” – powiedział – „przychodzi do mojego domu, żeby mnie okraść, ja, który chciałem dać jej nagrodę, na jaką zasługuje za jej zasługi… ach, na Boga, zobaczymy”.
Gdy wypowiada te słowa, słychać pukanie do drzwi i widzę wchodzącego żandarma.
„Panie oficerze”, mówi gospodarz, „mam tu dziewczynę-złodziejkę, którą chcę wam oddać na przechowanie, i oddaję ją wam nagą, bo w takim stanie ją wprowadziłem, żeby przeszukać jej ubranie; tam jest dziewczyna, tam jest jej ubranie, a tutaj jest skradziony przedmiot; nalegam, aby pan ją powiesił, panie oficerze, i życzę dobrej nocy.
Po czym zatoczył się do tyłu, usiadł na krześle i wyszedł.
„Tak, powieś tę sukę, na słodki Jezu, chcę ją powiesić, oficerze, rozumiesz mnie? Powieś ją, tylko o to cię proszę!” – wręcz krzyknął.
Udawany żandarm prowadzi mnie z ubraniem i pudełkiem potępionym, zabiera mnie do pobliskiego pokoju, zdejmuje mundur i okazuje się, że jest tym samym lokajem, który mnie przyjął i namówił do kradzieży; byłem tak zdenerwowany, że dotychczas go nie poznałem.
"Dobrze, dobrze!" zapytał, „bałeś się?”
„Niestety” – mruczę, ledwo mogąc mówić – „to przez mój rozum”.
„Wszystko skończone” – powiedział – „a oto twoje pieniądze”.
To powiedziawszy, wręcza mi to samo pudełko, które ukradłem, to prezent od swego pana, zwraca mi moje ubranie, wręcza mi kieliszek brandy i odprowadza mnie z powrotem do Madame Guérin.
„To dziwna i przyjemna mania” – zauważył biskup; „Większą część można wydobyć i wykorzystać w innych połączeniach. Jedyne, co mogę zarzucić, to to, że zawiera nadmiar delikatności; wiesz oczywiście, że nie jestem zwolennikiem łączenia pięknych uczuć z libertinage. Pomiń ten element z tego, powiadam, i z tej historii można nauczyć się niezawodnej metody zapobiegania narzekaniu dziwki, niezależnie od niegodziwych sposobów, w jakie można by ją ze sobą zabrać. Wystarczy podać przynętę, wciągnąć ją w pułapkę , a kiedy przyłapiesz ją na gorącym uczynku, to dlaczego możesz zrobić z nią, co chcesz, nie ma się już czego bać, ona nie odważy się pisnąć ze strachu, że zostanie oskarżona lub będzie przedmiotem twoich oskarżeń .”
„To prawda” - powiedział Curval - „i jestem pewien, że gdybym był na miejscu tego dżentelmena, pozwoliłbym sobie posunąć się nieco dalej, a ty, mój drogi Duclos, nie wyszedłbyś tak łatwo”.
Ponieważ tego wieczoru opowieści były długie, wybiła godzina kolacji, zanim Messieurs miał okazję oddawać się igraszkom. W ten sposób zasiedli do stołu, zdecydowani jak najlepiej wykorzystać okres po posiłku. Wtedy to, zgromadziwszy cały dom, postanowiono ustalić, które z małych dziewcząt i chłopców można słusznie uznać za dojrzałych mężczyzn, a które kobiety. Aby ustalić najważniejsze fakty, Messieurs uznał, że najlepiej będzie przeszukać wszystkich, jednej i drugiej płci, co do których mieli jakiekolwiek wątpliwości, a raczej podejrzenia; wśród kobiet z pewnością byli Augustine, Fanny i Zelmire: te trzy urocze małe stworzenia w wieku od czternastu do piętnastu lat, wszystkie rozładowywały się pod wpływem najlżejszego dotyku; Hébé i Michette, każda z nich miała zaledwie dwanaście lat, nie były warte uwagi, więc pozostawała po prostu kwestia eksperymentowania z Sophie, Colombe i Rosette, z których pierwsza miała czternaście lat, a dwie ostatnie trzynaście.
Wśród chłopców powszechnie wiedziano, że Zéphyr, Adonis i Céladon pieprzyli się jak dorośli mężczyźni; Giton i Narcisse byli zbyt młodzi, aby zawracać sobie głowę wysiłkami; zdolności Zélamira, Cupidona i Hiacynta pozostały do ​​ustalenia. Przyjaciele utworzyli krąg wokół stosu wypchanych poduszek ułożonych na podłodze. Champville i Duclos zostali nominowani za zanieczyszczenia; jedna, ze względu na swe cechy trybady, miała odgrywać rolę fricatrice dla młodych dziewcząt, druga, absolutna mistrzyni sztuki pieprzenia męskiego członka, miała znieważać trzech chłopców. Weszli do kręgu utworzonego przez krzesła przyjaciół i wypełnionego poduszkami, a tam Zofia, Colomba, Rozeta, Zélamir, Kupidon i Hiacynt zostali oddani Champville i Duclosowi; i każdy przyjaciel, aby lepiej docenić spektakl, brał dziecko między uda: książę przywłaszczył sobie Augustyna, Curval kazał Zelmire'owi wykonać jego rozkaz, Durcet zdawał się na umiejętności Zefira, biskup faworyzował Adonisa, aby zaspokajał jego potrzeby.
Ceremonię rozpoczęli chłopcy; Duclos, z odkrytymi piersiami i tyłkiem, z rękawem podwiniętym do łokcia, zmobilizowała wszystkie swoje liczne talenty i zabrała się za zanieczyszczanie jednego po drugim tych pysznych Ganimedesów. Ludzka ręka nie mogłaby wędrować, szarpać, ściskać i klepać z większą zmysłowością; jej nadgarstek, jej palce poruszały się zręcznie. . . jej ruchy były delikatne i zdecydowane. . . ofiarowała tym chłopcom swoje usta, pierś, swój tyłek, oddała się do dyspozycji z taką sztuką, że nie było wątpliwości, że ci, którzy nie mieli ostatecznie wypisać się ze szpitala, nie mieli jeszcze na to siły. Zélamir i Cupidon stwardnieli, ale cała wiedza Duclos i cała jej zwinność poszły na marne. U Hiacynta jednak burza wybuchła już po szóstym machnięciu nadgarstkiem: kurwa przeskoczyła Duclosowi na pierś, a dziecko na wpół oszalało, pieszcząc jej tyłek. Messieurs uważnie zauważył, że przez całą operację chłopakowi ani razu nie przyszło do głowy, żeby dotknąć jej z przodu.
Następnie przyszła kolej na dziewczyny; praktycznie naga, z bardzo elegancko ułożonymi włosami i równie stylową w każdej innej części siebie, Champville nie wyglądała na trzydzieści lat, chociaż miała pięćdziesiąt, jeśli dziennie. Smukłość tej operacji, od której jako zagorzała plebana spodziewała się czerpać największą przyjemność, ożywiła jej duże ciemnobrązowe oczy, które od młodości były zawsze niezwykle piękne. Włożyła przynajmniej tyle samo werwy, odważną i błyskotliwą w swoich działaniach, jak Duclos, jednocześnie zanieczyszczyła łechtaczkę, wejście do pochwy i dupka, ale natura nie rozwinęła nic godnego uwagi w Colombe i Rosetce; W ich wyrażeniach nie było nawet najsłabszego przyjemności. Ale nie było w ten sposób z piękną Sophie: dziesiąta cyfrowa próba przyniosła jej faining na piersi Champville; Niewielkie złamane westchnienia, małe dyszące dźwięki, delikatny odcień szkarłat, który wbił się w jej piękne policzki, jej rozdzielone usta, które stały się wilgotne, wszystko objawiło się delirium, w którym natura ją rzuciła, a ona została ogłoszona kobietą. Duc, jego urządzenie tak solidne jak bułka, kazał Champville, aby po raz drugi ją rozbił, a kiedy zwolniła się na nowo, złoczyńca wybrała ten moment, by wymieszać jego nieczystą pieprzenie z tą młodą dziewicą. Jeśli chodzi o Curvala, dokonał swojego upadku między udami Zelmire, a dwoma innymi ich z młodymi chłopcami, których trzymali między nogami.
Firma przeszła na emeryturę na noc, a następnego ranka nie dostarcza żadnego wydarzenia, które zasługuje na cytowanie w tym katalogu wyjątkowych wyczynów, i obiad nie dostarczył nic, ani kawy, od razu usuniemy do audytorium, gdzie wspaniale tablica Duclos Pojawia się jeszcze raz na platformie, tym razem do końca, z pięcioma nowymi opowieściami, sto pięćdziesiąt narracji, które zostały jej powierzone przez trzydzieści dni listopada.

Podobne artykuły

Wszystko dla taty 3: Słodkie lato

Jest pierwszy tydzień lata 1989 roku, lata, w którym kończę 15 lat. Nie mogę uwierzyć, jaka jest wspaniała pogoda, ciepło, ale nie za gorąco. Z samego rana schodzę na dół do kuchni w samym dwuczęściowym stroju. Jest jasnoniebieska i chociaż nie jest to bikini, nie jest też jednym z tych dwuczęściowych kostiumów starszej pani. Wiązana jest po obu stronach moich bioder, a górna część za szyję i tuż pod ramionami. Luźno zawiązuję węzły. Biorę szklankę soku i idę prosto na pokład. Moja buteleczka olejku dla dzieci jest dokładnie tam, gdzie ją zostawiłam. Dopijam sok, wyciskam garść oliwy i zaczynam ją smarować...

1.2K Widoki

Likes 0

Romans2

Pomyślałem, że odkąd próbujemy nowych rzeczy, zanim wejdę w jej tyłek, chcę, żeby mnie błagała, żebym ją przeleciał. Poszedłem i dostałem trochę lodu i 3 spinki do odzieży. Zapytałem ją, czy lubi być przywiązana do łóżka, nie odpowiedziała, więc walnąłem ją w tyłek tak mocno, jak mogłem, a potem złapałem ją za włosy odciągając głowę do tyłu i powiedziałem, że zapytałem? ODPOWIEDZIESZ ALBO ZNOWU ZDOBYM CIĘ. Ze strachem w oczach i pragnieniem kapiącym z jej cipki, powiedziała, że ​​jej się to podoba. Wślizgnąłem się pod nią i zacząłem ssać jej sutek szturchający przez otwór, który w nim wycisnąłem wcześniej wziąłem kawałek...

1.8K Widoki

Likes 0

HOBO Rozdziały 12 i 13

ROZDZIAŁ DWUNASTY Obudziłem się wcześnie następnego ranka i byłem w stanie wstać z łóżka bez budzenia Michelle. Poszedłem do kuchni, nastawiłem dzbanek kawy. Następnie ugotowałam jajecznicę, bekon i kiełbasę i właśnie kończyłam, kiedy Michelle weszła do kuchni przecierając oczy. - Co robisz? - zapytała ziewając. „Robi nam śniadanie. Proszę usiąść na stołku.” Uśmiechnęła się do mnie, obeszła bar i usiadła. Przygotowałem jej talerz i postawiłem go przed nią, po czym nalałem jej filiżankę kawy. Następnie poprawiłem swój talerz i usiadłem obok niej. Gdy tylko usiadłem na swoim miejscu, sięgnęła i złapała moją głowę, przyciągając ją do siebie. Pocałowała mnie tak namiętnie...

934 Widoki

Likes 0

Kup jeden, a drugi dostaniesz za darmo

Michael postanowił zrobić sobie wolne od pracy towarzyskiej, ponieważ noc na mieście była właśnie tym, czego potrzebował, aby naładować baterie po naprawdę intensywnym tygodniu. Pier 22 był starym magazynem przebudowanym na niedawno otwarty klub nocny, który znajdował się nad brzegiem kanału promowego w Manchesterze. Było blisko centrum miasta, ale na tyle daleko, aby nie zakłócać spokoju żadnej z pobliskich dzielnic. Szczycący się restauracją na dachu z widokiem na wrzosowiska Lancashire/Yorkshire, kasynem z salonem koktajlowym i jedną z największych sal tanecznych w Wielkiej Brytanii, Pier 22 oferuje klientom szeroki wybór lokali, w tym halę sportową i siłownię. Michael przybył około 20:30. Było...

2.5K Widoki

Likes 0

Seksowny temat, część 3

Któregoś popołudnia wróciłam do domu ze szkoły i zastałam mamę skaczącą, jakby właśnie wygrała na loterii. „Co się z tobą dzieje, mamo?” Powiedziałem, rzucając torbę obok kanapy. Praktycznie wciągnęła mnie za ramię do kuchni i w dramatyczny sposób machnęła ręką w stronę wazonu z dwunastoma czerwonymi różami stojącego na blacie. – Świetnie – powiedziałem, starając się nie dać jej do zrozumienia, jak bardzo mnie to nie obchodzi. „Kto jest twoim tajemniczym wielbicielem?” Mama praktycznie klasnęła w dłonie z radości jak dziecko. „Masz” – powiedziała, podając mi kartkę – „przeczytaj”. Wziąłem go od niej, spojrzałem na niego i przeczytałem: „Pozwól mi zabrać...

495 Widoki

Likes 0

Studio XXX

Arthur był 20-letnim właścicielem studia porno, jego matka Sonia była obecnie na czworakach liżąc cipkę swojej 19-letniej dziewczyny Betty Rogers, uwielbiał kręcić filmy lesbijskie i była to jego największa zarobka. Również Arthur miał sekret, że był mistrzem hipnotyzowania. Tak więc zarówno jego mama Sonia, jak i jego dziewczyna Betty były pod kontrolą umysłu (jego). Mama była teraz ekspertem od lizania cipki, kiedy została zahipnotyzowana 3 miesiące temu, musiała zostać przeszkolona, ​​od tego czasu pojawiła się w ponad 15 filmach lez, w tym w parze, w której zagrała z mamą Betty, Niną. Obecnie 51-latek lizał nagą cipkę i flicking językiem na łechtaczce...

2.4K Widoki

Likes 0

Zbawienie Ch. 26 bolesnych lekcji

Prawdziwy rozdział 26. Panna Hilda Ashton siedziała przy swoim biurku, przeglądając raporty nowoprzybyłego najnowsza dotyczy Emily Ashby. Pamiętała Emily z specjalną lekcję, której udzieliła jej podczas wywiadu, ostrzeżenie, jeśli nic więcej, ale mimo to możliwość korzystania z jej uroczych wdzięków. Z raportu Emily panna Ashton mogła wywnioskować, że się zadomowiła dobrze i stawała się zdolną i pilną uczennicą, ale potajemnie miała nadzieję żeby dziecko się zbuntowało. Wbudowano kilka dźwiękoszczelnych pokoi piwnicy, aby poprawić zbuntowanych uczniów. Podczas gdy panna Ashton pracowała, Sir Brian Melbourne był jednym z więcej w Akademii stali klienci siedzieli na kanapie i czytali „Financial Times”. On był skromnie...

1.3K Widoki

Likes 0

Mandi Część 3

To była sobota. W końcu mogłem zobaczyć Mandi i jej wspaniałe ciało, ach te cycki. Zagryzłem wargę, myśląc o niej. O cholera, w co ja miałam się ubrać? Podskoczyłam i zajrzałam do szafy, nic oprócz T-shirtów i dżinsów. Nic z tego nie pasowało na randkę. Wymknęłam się z pokoju i udałam się do pokoju mamy. Na szczęście już jej nie było. Powoli otworzyłem jej szafę i to była pierwsza rzecz, jaką zobaczyłem. Wisiała w jej szafie mniej więcej trzy czwarte drogi na lewo. Była to oszałamiająca różowa koronkowa sukienka z brązowym paskiem. Miał niski krój i wąskie rękawki. Nie wiedziałem, jak...

922 Widoki

Likes 0

Kumpel i córka

Jestem szczęśliwie żonatym mężczyzną, ale mam perwersyjną stronę, o której moja żona wie o niektórych z nich, ale nie o wszystkim, mam wiele do podzielenia się, ale może nie wszystko jest w porządku chronologicznym. To pierwsze doświadczenie, które podzieliłem się z moim najlepszym przyjacielem Waynem, Wayne i ja znamy się od jakiegoś czasu, w rzeczywistości oboje pieprzyliśmy tę samą kobietę, zanim się pobraliśmy, choć nie w tym samym czasie. w rzeczywistości Wayne poślubił moją kuzynkę Cindy i mają małą dziewczynkę, Lil deb (Debbie), jest bardzo uroczą i słodką małą dziewczynką (przypuszczam, że zawsze miałam coś do młodych dziewczyn), przychodziłbym do ich...

1.5K Widoki

Likes 0

Twinfinity: Onyksowe kruki (10)

Rozdział 9 Dogrywka ∞ Cisza, jak unoszące się pióra po bitwie na poduszki, spłynęła po polanie. Wyraz gniewu i determinacji w oczach dziewczyny zmienił się w wyraz uświadomienia sobie, a potem w zmartwienie. Rzeczywistość nadeszła, rzeczywistość tego, co zrobiła, rzeczywistość jej utraconej niewinnej przeszłości i rzeczywistość, że odebrała życie komuś innemu, zdawała się owinąć jej wokół szyi. Rzeczywistość Deckera też się zmieniła. Jego rzeczywistość, aż do tego momentu, była taka, że ​​miał być bohaterem. Wiele mu powiedziały sny, ale jego postrzeganie tego, jakim bohaterem miał być, było inne niż to, czym się okazał. Wierzył, że skończy dzierżąc miecz i walcząc z...

1.3K Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.