Vicki, młoda kobieta pracująca w dużym domu towarowym, wymyśla sposób na ominięcie elektronicznych metek zwrotnych na drogich sukienkach sprzedawanych w sklepie, w którym pracuje. Dzięki temu może kupować sukienki w piątek, nosić je na wydarzenia w weekend i zwracać w poniedziałek.
Kiedy bardzo droga sukienka, którą ma na sobie, zostaje zniszczona na imprezie, wszystko się rozpada. Za sukienkę zostanie obciążona opłatą, a w żaden sposób nie może sobie za nią pozwolić. Niedawno poznany młody mężczyzna daje jej program, który pozwoli jej usunąć obciążenia z konta. Niestety program ten zawiera wirusa, który infekuje nie tylko komputery w sklepie, w którym pracuje, ale także wiele innych firm.
Oto historia jej skazania za terrorystkę i tego, co się z nią dzieje, gdy zostaje skazana na karę niewolnictwa. Niewolnictwo karne nie jest niemożliwe w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Trzynasta i czternasta poprawka do Konstytucji NIE zabrania niewolnictwa. OGRANICZAJĄ niewolnictwo jedynie do kary za przestępstwa. Innymi słowy, Konstytucja dopuszcza niewolnictwo karne.
Ta historia dotyczy kary, bólu i mimowolnego niewolnictwa. Jeśli takie tematy Cię obrażają lub denerwują, radzę pominąć tę konkretną książkę.
Ta historia ma trzynaście rozdziałów. Rozdziały można czytać osobno, ale historię można znacznie lepiej zrozumieć, jeśli przeczytano poprzednie części. Cała historia zajmuje całą książkę. Zastanawiałem się nad publikacją tej książki razem z innymi moimi książkami w Fiction4all, ale zdecydowałem, że wolę ją opublikować w formie seriali i opublikować tutaj.
Na końcu każdego rozdziału znajduje się opis trzynastu rozdziałów. Ten rozdział dotyczy „Dnia pokuty” Vicki i jej upokarzającego popadnięcia w niewolę, w tym zmiany imienia na niewolnicę. Rozdział koncentruje się przede wszystkim na publicznej nagości i publicznym upokorzeniu.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = =
OSTRZEŻENIE! Wszystkie moje teksty są przeznaczone WYŁĄCZNIE dla osób dorosłych powyżej 18 roku życia. Historie mogą zawierać silne lub nawet skrajne treści seksualne. Wszystkie przedstawione osoby i wydarzenia są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo do osób żyjących lub zmarłych jest całkowicie przypadkowe. Działania, sytuacje i reakcje są WYŁĄCZNIE fikcyjne i nie należy ich podejmować w prawdziwym życiu.
Jeśli nie masz ukończonych 18 lat lub nie rozumiesz różnicy między fantazją a rzeczywistością, lub jeśli mieszkasz w jakimkolwiek stanie, prowincji, narodzie lub terytorium plemiennym, które zabrania czytania czynów przedstawionych w tych historiach, natychmiast przerwij czytanie i przesuń się do miejsca, które istnieje w XXI wieku.
Archiwizowanie i ponowne publikowanie tej historii jest dozwolone, ale tylko wtedy, gdy do artykułu dołączone jest potwierdzenie praw autorskich i oświadczenie o ograniczeniu użytkowania. Ta historia jest objęta prawami autorskimi (c) 2016 autorstwa The Technician.
Indywidualni czytelnicy mogą archiwizować i/lub drukować pojedyncze kopie tej historii do osobistego, niekomercyjnego użytku. Tworzenie wielu kopii tej historii na papierze, dysku lub w innym ustalonym formacie jest wyraźnie zabronione.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = =
* * * * * * * * * * * *
Rozdział drugi – Dzień pokuty
Dwa tygodnie po skazaniu, o dziewiątej rano Vicki stała na schodach gmachu sądu, w którym została skazana. Dzień nie został ustalony przez sądy, ale przez cykle reklamowe. William ustalił datę tak, aby w mediach społecznościowych można było wywołać jak najwięcej zamieszania i kupić jak najwięcej wyświetleń na żądanie. Budynek sądu wychodził na duży, otwarty plac. Ten plac i droga jej poniżenia zostały odgrodzone kordonem.
Bilety na oglądanie z kordonu zostały natychmiast wyprzedane. Bilety w pierwszych rzędach były odsprzedawane on-line za zawrotne kwoty. Na dachu gmachu sądu wisiał duży baner, ogłaszający dzisiejszą datę i godzinę pod słowami: „Terrorysta żałuje i przyjmuje karę”. Na banerze widniało także duże zdjęcie Vicki w pomarańczowej więziennej sukience, ze spętanymi rękami i nogami.
Vicki kilkakrotnie pytała, co dokładnie się stanie, ale William upierał się, że nie powinna wiedzieć z góry, co się z nią stanie. „Nie możesz tego zmienić” – powiedział. „Po co zmuszać się do przeżycia tego w myślach z góry. Po prostu zaakceptuj to, co się dzieje, a dasz sobie radę.
Pierwszą niespodzianką w dniu pokuty była sukienka, którą dano jej założyć. Była to dokładna kopia sukienki za 32 000 dolarów, która doprowadziła do jej upadku. W ten pamiętny weekend miała zamiar założyć drogą markową sukienkę na Galę Korzyści Społecznych i zwrócić ją do magazynu, ale tak się nie stało. Na gali była także Samantha, główna sprzedawczyni w dziale sukienek znanych projektantów. Kiedy zobaczyła Vicki, podeszła i celowo oblała przód sukienki czerwonym winem. Następnie pochylając się, powiedziała: „Kosztowałeś mnie premią na koniec roku, ponieważ zyski w mojej sekcji były zbyt wysokie”. Potem, prawie warcząc, powiedziała: „Spróbuj to teraz zwrócić, suko”.
Nie mogła zwrócić sukienki... i nie było możliwości, aby kiedykolwiek za nią zapłaciła. Ale Jarred, chłopak z imprezy, z którym Vicki się spotykała, powiedział, że ma program, który jej da, który pozwoli jej dostać się do odpowiednich plików i zdjąć koszty z jej konta. Zadziałało tak, jak zapowiedział, ale spowodowało także zainstalowanie wirusa na komputerach firmy... wirusa, który rozprzestrzenił się na dostawców, klientów i inne firmy. Do czasu, gdy Jarred uruchomił wirusa powodującego awarię systemów komputerowych w Czarny Piątek, najbardziej pracowity dzień zakupowy w roku, zainfekowanych zostało łącznie 46 firm.
Następnie Jarred opublikował film, w którym w imieniu Ludowego Frontu Sprawiedliwości Gospodarczej przyznał się do cyberataku. Film ten został wyemitowany we wszystkich stacjach informacyjnych niemal natychmiast po jego otrzymaniu.
Zwykle Vicki nie zwracała tak dużej uwagi na programy informacyjne, ale prawie niemożliwe było uniknięcie obejrzenia tego konkretnego filmu. I gdy tylko zobaczyła początek, rozpoznała Jarreda.
Vicki wpatrywała się w telewizor. Czy to mógł być ten młody człowiek, który jej pomógł? Pod koniec filmu Jarred spojrzał bezpośrednio w kamerę i powiedział: „Chciałbym szczególnie podziękować Vicki LeClaire. Bez jej pomocy to wszystko nie byłoby możliwe.”
Dwie godziny później Vicki nadal wpatrywała się w ekran telewizora, gdy specjalny zespół SWAT z Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego wdarł się do jej mieszkania. Została wciągnięta do ciężko opancerzonej furgonetki i przewieziona do specjalnego więzienia bezpieczeństwa. Wbrew radom prawnika zdecydowała się powiedzieć prawdę – całą prawdę.
Powinna była posłuchać swojego prawnika.
Ta prawda była podstawą jedenastu zarzutów kradzieży towarów i usług – sukienek, które nosiła i zwróciła. Ta prawda stała się podstawą oskarżenia o defraudację – zmianę ksiąg rachunkowych. Prawda ta została odczytana jako zeznania przeciwko niej na procesie jako dowód na to, że rzeczywiście była terrorystką, która wprowadziła wirusa do systemów komputerowych tak wielu sklepów.
Została skazana pod wszystkimi zarzutami.
A teraz stała na szczycie schodów gmachu sądu, ubrana w reprodukcję tej samej sukni, która doprowadziła do jej upadku. Ubrana była tak samo jak tamtego wieczoru. Cóż, niezupełnie. Dziś miała na sobie bieliznę Aubade i buty Prady – rzeczy, na które nie mogła sobie pozwolić ze swojej pensji. A jej włosy zostały ułożone w jednym z najlepszych salonów w mieście – znowu było to coś, na co nigdy nie byłoby jej stać. Profesjonalista wykonał nawet jej makijaż. Nigdy nie wyglądała lepiej.
William wyjaśnił: „Wszystko jest symboliczne. Zaczynamy od samej góry, tak aby upadek na dół był jeszcze bardziej dramatyczny. ... Ludzie płacą za dramaty.
Kiedy się skrzywiła, dodał: „Ta mała sztuczka zwiększyła cenę biletów o 10% i prawa do wideo o 25%. A dla Ciebie pieniądze to czas.” Po wymuszonym uśmiechu kontynuował: „Zaufaj mi. Wiem, co robię.
Widziała zegar znajdujący się na wieży kościelnej, znajdującej się na przeciwległym krańcu placu. Cokolwiek miało się wydarzyć, miało się zacząć za pięć minut lub mniej. Gdy wskazówki zegara zbliżały się coraz bardziej do górnej części godziny, William pochylił się ku niej i powiedział: „Wszystko zacznie się za kilka chwil. Pamiętaj, nie myśl o tym, co się dzieje. Zamiast tego pomyśl o tych wszystkich fantazjach, które miałeś, kiedy odwiedzałeś te wszystkie strony BDSM.
Ledwie się odsunął, gdy otoczyło ją sześć kobiet. Wyglądali bardzo znajomo, ale rozpoznanie ich zajęło jej chwilę. To była Samanta i cały jej personel sprzedaży. „Dużo zapłaciliśmy za ten przywilej” – powiedziała Samanta. „I NAPRAWDĘ będziemy się tym cieszyć” – powiedziała jedna ze sprzedawczyń.
Cała szóstka trzymał w ręku parę nożyczek. „Myślę, że ta sukienka wymaga niewielkiej modyfikacji” – stwierdziła jedna z nich. „Zgadzam się” – powiedziała Samanta, zaczynając obcinać jeden z rękawów.
Vicki z lękiem oczekiwała, że natychmiast odetną wystawną sukienkę od jej ciała, lecz zamiast tego odcięli jedynie cienkie paski materiału od rąbka i końcówek rękawów. Kiedy skończyli, sukienka była nienaruszona, ale mniejsza. „To zdecydowanie za mało” – stwierdziła Marta. Vicki przypomniała sobie, że kupiła za jej pośrednictwem kilka sukienek.
Marta ze złowieszczo brzmiącym śmiechem odcięła kolejny centymetr rąbka sukienki. „Wciąż nie jest wystarczająco zdzirowata” – powiedziała, cofając się. Inna kobieta wystąpiła naprzód i odcięła około połowy rękawów.
Vicki miała ochotę krzyknąć: „Po prostu odetnij mi to!” wiedziała jednak, że musi zachować całkowity spokój. Aby ten dzień się liczył, musiała zachować milczenie do czasu, aż na drugim końcu trasy złoży oświadczenie o pokucie.
Kobiety kontynuowały powolne odcinanie sukienki, aż sięgała ledwie poniżej majtek. Poczuła ruch powietrza na dnie jej pośladków. Samantha podniosła z ziemi jeden z długich pasków materiału i powiedziała: „Spróbujmy dodać dodatki”. Następnie zawiązała pasek wokół talii Vicki niczym pasek.
„Nie podoba mi się linia, która tworzy” – stwierdziła jedna z kobiet.
„Górna część musi się swobodnie poruszać” – stwierdziła inna, sięgając nożyczkami i przecinając sukienkę na pół tuż nad zaimprowizowanym paskiem.
„Jest lepiej, ale nadal powinna poruszać się swobodniej” – stwierdziła Samanta, odcinając 2 cale górnej części sukienki, odsłaniając drżący brzuch Vicki.
„Teraz rękawy nie wyglądają dobrze” – stwierdziła Marta. Odcięła resztki rękawów z sukienki.
„Myślę, że wymaga to wyglądu bijącego żonę” – stwierdziła Samanta z szyderczym uśmiechem, zaczynając przycinać górę do kształtu, który pasowałby do T-shirtu bez rękawów, powszechnie zwanego bijącym żonę.
„Teraz widać jej stanik” – powiedziała inna z kobiet. „Nie możemy tego mieć.”
„Łatwo to poprawić” – stwierdziła Marta, sięgając nożyczkami pod zniekształcony top i przecinając boki stanika. Jeszcze dwa cięcia i paski również zostały przecięte. Jedna z kobiet sięgnęła pod górę i wyciągnęła stanik. Vicki sapnęła, gdy został brutalnie ściągnięty z jej piersi.
„Mamy ten sam problem z jej bielizną” – zachichotała jedna z kobiet. Widać je pod sukienką.
„No cóż” – odpowiedziała Samanta, również chichocząc – „wiesz, jak temu zaradzić”.
Dwie kobiety pracowały razem. Każda z nich wsuwa nożyczki pod sukienkę, aby dotrzeć do boków majtek.
„Te powinny same spaść” – stwierdziła Samanta z drwiną. „...chyba że się wkurzyła lub podnieciło ją to.” Szyderstwo zniknęło z jej twarzy, ale nie z głosu.
Sześć kobiet cofnęło się nieco, każda wpatrując się w nogi Vicki i czekając, aż majtki opadną.
„Nie widzę żadnych sików na ziemi” – powiedziała Marta. „To może oznaczać tylko jedno”.
„Och”, powiedziała Samanta z głębokim śmiechem, „jesteś niegrzeczną dziewczynką, prawda.” Sięgnęła pod krótką pozostałość sukienki i odsunęła przemoknięty krok majtek na bok. Przesunęła palcem przez rozcięcie Vicki, a następnie w dół, łapiąc majtki i wyciągając rękę spod sukienki.
„Gdybym wiedziała, jaki jesteś perwersyjny, kochanie” – powiedziała – „bylibyśmy w stanie wymyślić coś w sprawie sukienek”.
Przez sekundę przyłożyła majtki do nosa i powiedziała: „Zdecydowanie zapach podkręconej perwersyjnej cipy”. Następnie rzuciła majtki na stopnie u stóp Vicki.
Z jakiegoś powodu widok jej mokrych majtek leżących u jej stóp był dla Vicki bardziej zawstydzający niż cokolwiek innego, co się wydarzyło. Poczuła, że jej skóra czerwienieje ze wstydu, ale jednocześnie poczuła, jak soki zaczynają spływać po jej udzie. Myśl, że ludzie wkrótce będą mogli zobaczyć jej wilgoć, przyniosła więcej wstydu, który przyniósł dodatkową powódź, która przyniosła dodatkowy wstyd. Wkrótce nie mogła już bardziej się zaczerwienić. Być może jej wilgotność również osiągnęła maksimum.
Kobiety wróciły do przeróbek swojej sukni. „Jeśli ona jest taką dziwką” – stwierdziła Martha – „to naprawdę powinna wypróbować stylizację topless”.
Trzy kobiety zaatakowały resztkę góry sukienki, która wkrótce dołączyła do jej majtek i ułożyła się w stertę u jej stóp. Stała teraz z gołymi piersiami przed kilkoma tysiącami ludzi, a kto wie, ilu na całym świecie oglądało na żywo transmisję wideo z wydarzenia. Jej wilgotność nie osiągnęła maksimum.
„Sukienka jest wciąż za długa na taką dziwkę jak Vicki” – stwierdziła Samanta.
Jedna z kobiet w odpowiedzi obcięła dodatkowe 2 cale z pozostałości mikromini w dolnej części sukienki. Teraz jej policzki na tyłku były zdecydowanie widoczne z tyłu. Z przodu jej cipka nie była zbyt widoczna, ale kosmyki jej włosów łonowych zwisało na tyle daleko, że można było je rozpoznać pod sukienką.
Samanta stała teraz bezpośrednio przed Vicki. Byli twarzą w twarz. Samanta przechyliła lekko głowę, jakby chciała pocałować Vicki, ale zamiast tego sięgnęła lewą ręką pod sukienkę i ujęła tryskający kopczyk Vicki. „Życie jest pełne straconych szans” – powiedziała cicho. „Naprawdę mogliśmy spędzić razem kilka dobrych chwil.”
Następnie uśmiechnęła się i powiedziała radośnie. – Chociaż dzisiaj dobrze się tu bawiłem. Uformowała usta w wydęty grymas i powiedziała: – Szkoda, że w tym momencie sprawy staną się dla ciebie nieco bardziej intensywne. Myślę, że ciebie też zaczynało to cieszyć.
Następnie sięgnęła prawą ręką i odciąła przód pozostałej części sukienki. Chwyciła ten mały kawałek materiału w lewą rękę i uniosła go w górę, aby cały tłum mógł go zobaczyć, po czym upuściła go na ziemię wraz z resztą ubrań Vicki.
Tłum ryknął w odpowiedzi, gdy Samanta, Marta i pozostałe cztery kobiety weszły po schodach do gmachu sądu, pozostawiając nagą Vicki stojącą za nimi.
***
Vicki stała nago, z wyjątkiem wysokich obcasów na szczycie schodów gmachu sądu. Nie miała pojęcia, co będzie dalej, więc nie była pewna, co powinna zrobić. Jedyne, czego była pewna, to to, że miała tam zostać i zachować ciszę. Więc to właśnie zrobiła. Stała spokojnie, czekając na kolejną część swojej skruchy.
Słyszała za sobą kroki. Ktoś w szpilkach szedł w jej stronę. Udało jej się powstrzymać, żeby nie odwrócić się, żeby zobaczyć, kto to jest, ale kiedy na schodach rozległy się kroki, nie mogła się powstrzymać od lekkiego odwrócenia głowy. To stylistka zrobiła jej fryzurę!
– Chyba nie myślałeś, że całą tę pracę wykonałam dzisiaj rano z dobroci serca, prawda? – powiedziała z lekkim srebrzystym śmiechem. Vicki pomyślała, że prawdopodobnie w ten sposób kobieta rozmawiała ze swoją drogą klientelą w swoim sklepie w centrum miasta.
Stylistka trzymała coś w dłoniach. Vicki nie była pewna, co to było, dopóki nie zaczęło brzęczeć jak wściekła osa. Był to zestaw elektrycznych maszynek do strzyżenia włosów.
„Zawsze chciałam to zrobić” – powiedziała stylistka, wyciągając rękę i umieszczając maszynkę do strzyżenia na środku czoła Vicki. „Jak chciałbyś, żeby to wyglądało dzisiaj?” – zapytała radośnie, wsuwając brzęczące narzędzie z powrotem we włosy Vicki. Nagły chłód na czubku głowy powiedział Vicki, że przez środek jej głowy widniał łysy pas.
– Myślę, że powinniśmy to trochę wyrównać, prawda? zapytała stylistka. Następnie ponownie przyłożyła maszynkę do głowy Vicki i zaczęła wykonywać kolejne ruchy po jej skórze głowy.
Vicki spojrzała na swoje stopy. Jej wilgotne majtki i skrawki sukienki pokrywały teraz kosmyki skręconych włosów. Zaczęła cicho płakać.
„Och, nie martw się, kochanie” – powiedziała stylistka. „Upewnimy się, że wszystko zostało należycie wykończone”. Uśmiechnęła się i zapytała: „Czy to nie byłoby miłe?”
Vicki milczała. Chwilę później stylistka poklepała ją po całkowicie już łysej głowie.
„Kołnierzyk i mankiety powinny zawsze do siebie pasować” – powiedziała stylistka swoim fałszywie wesołym głosem. Następnie sięgnęła maszynką między nogi Vicki i zaczęła usuwać jej włosy łonowe.
„Niektórym stylistom by to wystarczyło” – stwierdziła stanowczo, gdy zniknęły też wszystkie włosy. „Ale ja nie jestem tylko stylistką. Muszę utrzymać reputację”.
Klasnęła w dłonie i podbiegł do niej mężczyzna niosący ciężką drewnianą tacę. Na tacy znajdowała się jakaś maszyna, której Vicki nie rozpoznawała. Stylistka nacisnęła przycisk na górze maszyny. Zawarczał głośno, a dłonie stylisty wypełniła jakaś piana.
„Tylko to, co najlepsze dla moich klientów” – powiedziała stylistka, zaczynając nakładać piankę na głowę Vicki. Było ciepło – prawie gorąco – i wydawało się, że lekko piecze.
„W mojej specjalnej mieszance znajdują się zioła, które powodują, że włosy stają dęba” – wyjaśniła stylistka. „Trochę pieczą, ale warto, ze względu na dokładność golenia”. Następnie wzięła z tacy brzytwę i zaczęła golić głowę Vicki.
Brzytwa bardzo przypominała standardową maszynkę do golenia dla kobiet, którą można było kupić w większości sklepów, ale jakoś wyglądała… drożej.
Dokończenie głowy Vicki zajęło stylistce zaledwie chwilę. Następnie powiedziała: „Rozsuń szerzej nogi”. Vicki zgodziła się.
Piana na jej cipce była gorętsza niż na głowie, ale z drugiej strony była bardziej wrażliwa między nogami niż na głowie. Kłucie było również gorsze – znacznie gorsze.
„Dodałam dodatkowe zioła tylko na dzisiaj” – powiedziała stylistka. – Jestem pewien, że chcesz, żeby cię ogolono bardzo blisko.
Znowu stylistka skończyła tylko chwilę. Mężczyzna podał jej mokry ręcznik, a ona wytarła głowę Vicki, a następnie cipkę. Następstwa ziół spowodowały mrowienie i uczucie zimna na skórze.
„Zwykle gwarantuję, że będziesz gładki przez co najmniej pięć dni” – powiedziała. Następnie lekko przechyliła głowę i powiedziała: „Szkoda, że nie wiesz, jak długo trwałoby moje golenie”.
Powiedziawszy to, ona i jej asystentka zeszły po schodach i wmieszały się w tłum. Vicki zastanawiała się, co stylistka miała na myśli, mówiąc, że nie wiedziała, jak długo będzie trwało golenie, ale nie było kogo zapytać. A nawet gdyby było kogo zapytać, powinna zachować milczenie.
Vicki stała tak, jak ją zostawiła stylistka. Jej stopy były rozstawione nieco szerzej niż na szerokość ramion, a ręce znajdowały się wzdłuż ciała. Poczuła, jak powietrze przepływa nad jej łysą głową i teraz gładkim kroczem. Często myślała o całkowitym wygoleniu penisa, ale nigdy nie miała odwagi. W końcu tylko tego typu dziewczyny golą się całkowicie nago.
„Chyba jestem teraz jedną z takich dziewczyn” – pomyślała. Słyszała za sobą męskie głosy, ale z jakiegoś powodu wydawały się stłumione. Czystszy głos, kobiecy, powiedział głośno: „Możecie zaczynać, gdy tylko uprzątniemy teren i założę nakładki ochronne”.
Vicki nie miała pojęcia, czym są nakładki ochronne i gdzie zostaną umieszczone. Niepewność była niemal zbyt wielka i miała wielką ochotę odwrócić się i zobaczyć, co dzieje się za nią. Na szczęście, gdy już miała się odwrócić, stanęła przed nią młoda kobieta po dwudziestce w białym kombinezonie ochronnym.
Kobieta stała cicho, podczas gdy starszy mężczyzna w szarym kombinezonie i młody mężczyzna w niebieskich dżinsach zbierali skrawki jej ubrania. Następnie starszy mężczyzna zamiótł włosy i małe kawałki materiału, które wciąż leżały na schodach.
„My też potrzebujemy butów” – powiedział młody mężczyzna i Vicki wysiadła z butów. Była teraz zupełnie naga, ale jakimś cudem czuła się mniej naga boso niż w szpilkach.
„Będziesz musiała stać nieruchomo, kiedy będę zakładać te czepki ochronne” – powiedziała głośno kobieta. „Pieczęcie muszą być idealne, w przeciwnym razie możesz stracić rzęsy… a nawet wzrok”.
Następnie wyjęła przezroczystą plastikową kopułkę wielkości kieliszka z torby zwisającej z jej ramienia. Sprawdziwszy coś na wieczku, sięgnęła z powrotem do torebki i wyjęła małą tubkę z grubego żelopodobnego materiału, którą nałożyła na krawędzie nasadki.
„Zamknij lewe oko” – poleciła.
Vicki tak zrobiła, a kobieta nałożyła Vicki czepek na oko, mocno naciskając, a ona głośno liczyła do 25.
„Teraz zamknij prawe oko” – rozkazała.
Vicki zrobiła to ponownie i kilka chwil później poczuła, jak coś mocno dociska jej oko, gdy kobieta ponownie policzyła do 25.
„Możesz już otworzyć oczy” – powiedziała kobieta.
Vicki tak zrobiła i uświadomiła sobie, że ma teraz na sobie coś, co wyglądało na okulary do opalania, tyle że były całkowicie przezroczyste i nie było żadnej opaski, która utrzymywałaby je na miejscu, ponieważ były przyklejone do jej twarzy.
„Gotowe” – powiedziała kobieta swoim głośnym i wyraźnym głosem. Przed nią wyszło dwóch mężczyzn w pełnych kombinezonach ochronnych, w tym rękawiczkach z taśmą i nakryciach głowy z pełnymi kapturami. To musiały być stłumione głosy, które słyszała za sobą.
„Staraj się nie ruszać za dużo” – powiedział jeden z mężczyzn. „Jeśli pocierasz skórę, gdy rozpuszczalnik jeszcze działa, możesz spowodować podrażnienie. Zabicie korzeni mieszków włosowych przez środki chemiczne zajmie kilka minut.
Drugi mężczyzna, który stał za nim, wystąpił do przodu z dwoma 3-litrowymi opryskiwaczami, jakich używa się do pestycydów w ogrodzie. Wręczając jeden pierwszemu, powiedział: „Pamiętaj, od góry do dołu, a następnie z powrotem w górę, aż obie jednostki będą puste”.
To właśnie zrobili. Zaczynając od głowy Vicki, spryskali jej skórę warstwą jakiegoś lepkiego płynu. Było niebieskawo-zielone i pachniało stojącą wodą. Kilka chwil później skóra Vicki zaczęła płonąć.
„Nie dotykaj się!” – rozkazał drugi mężczyzna.
„Trzymaj dobrze rozstawione nogi i staraj się nie zaciskać tyłka” – dodał drugi.
Vicki potrzebowała całej siły woli, aby powstrzymać się od tańca w miejscu lub wytarcia okropnego płynu ze skóry. Chwilę później usłyszała syczenie dwóch opryskiwaczy, gdy całkowicie się opróżniały.
„Pięć minut” – powiedział pierwszy mężczyzna.
„Zaczynamy teraz” – dodała kobieta, ponownie stając przed Vicki. Dwóch mężczyzn nie było już widocznych – ale wtedy nie było ich zbyt wiele. Czapki chroniły oczy Vicki, ale były pokryte niebiesko-zielonym śluzem i naprawdę nic nie widziała zbyt dobrze.
– Jeszcze dwie minuty – powiedziała kobieta. Vicki miała wrażenie, że rozpuszcza się w kwasie. Jak mogła wytrzymać jeszcze dwie minuty tej tortury?
„Jedna minuta” – powiedziała kobieta. Następnie „trzydzieści sekund”. Po dziesięciu sekundach kobieta zaczęła odliczać. Vicki czuła, że pulsuje z każdą sekundą. W końcu kobieta powiedziała: „Pięć minut” i ponownie usunęła się z drogi.
Obaj mężczyźni wrócili. Teraz mieli znacznie mniejsze zbiorniki, ale znacznie większe opryskiwacze. Wąż ciągnął się w pewnej odległości od każdego zbiornika, więc najwyraźniej zbiornik miał tylko zmieszać coś z wodą, która przepływała przez wąż.
Vicki nie była pewna, co dodano do wody, ale wiedziała na pewno, że woda była zimna – wyjątkowo zimna. Była zimniejsza niż jakakolwiek woda, jaką kiedykolwiek nalała z kranu.
Ponownie mężczyźni zaczęli od góry i schodzili w dół. Jeden z mężczyzn przekręcił opryskiwacz tak, że rozpylał wodę bezpośrednio pomiędzy nogami Vicki. Westchnęła, gdy lodowata woda przedostała się lekko do jej szczeliny. Przynajmniej zimno lub chemikalia dodane do wody powstrzymały spalanie.
Wydawało się, że płukanie ciągnie się w nieskończoność, ale w rzeczywistości trwało to tylko około dziesięciu lub piętnastu minut. Pod koniec Vicki trzęsła się gwałtownie i szczękała zębami.
Obaj mężczyźni skierowali teraz swoje opryskiwacze na ziemię, zmywając pozostałości pierwotnej cieczy. Kiedy wracali za Vicki, kobieta ponownie stanęła przed nią. „Wyciągnij ręce na boki i rozsuń stopy tak daleko, jak tylko możesz”. Vicki wykonała polecenie, obawiając się tego, co może nastąpić dalej.
Nagle za nią rozległ się głośny ryk, który brzmiał jak połączenie hałaśliwego silnika ciężarówki i startującego odrzutowca. W plecy Vicki zaczął wiać silny, gorący wiatr.
„Odwróć się powoli” – poleciła kobieta.
Kiedy się odwróciła, Vicki zauważyła, że gorący wiatr wydobywał się z dużego grzejnika, jakiego normalnie używa się na północy do ogrzewania zimą unieruchomionych ciężarówek. Próbowała odwrócić się tak wolno, jak tylko mogła, aby móc rozkoszować się ciepłem, ale kobieta powiedziała ze złością: – Nie mamy całego dnia. Kontynuuj to.
Kiedy Vicki ponownie stała twarzą w stronę tłumu, kobieta sięgnęła po duży, dziwnie wyglądający zestaw szczypiec i chwyciła jedną z ochronnych misek. „To może trochę szczypać” – powiedziała, powoli ściągając kapturek z lewego oka Vicki. Chwilę później zdjęła czapkę z prawego oka.
„Teraz już nigdy nie będziesz musiał niczego golić... nigdy więcej” – oznajmiła radośnie kobieta. Vicki wpatrywała się w nią tępo, gdy uświadomiła sobie, że „cokolwiek” obejmuje nie tylko włosy łonowe, ale także brwi i włosy na głowie.
„Czas na spacer” – oznajmił męski głos, gdy kobieta odsunęła się na bok.
Dwóch komorników wystąpiło do przodu i zaczęło zapinać kajdany. Różniły się nieco od tych, które stosowano wcześniej. Na nadgarstkach znajdowała się ciężka metalowa obroża z łańcuszkiem, który był połączony ze środkowym punktem łańcuszka. Stamtąd schodził także do środkowego punktu łańcucha, na którym znajdowały się kajdany na nogi.
Gdy wszystko było już na swoim miejscu, jeden z komorników przymocował długi łańcuch do miejsca, w którym łańcuszek na szyję łączył się z kajdankami na nadgarstkach. Kiedy za to pociągnął, jej ręce zostały zmuszone do góry i do przodu. Komornicy ściągnęli ją powoli po schodach, pozwalając jej przyzwyczaić się do chodzenia w łańcuchach. Kiedy dotarli na ulicę, przyczepili drugi koniec łańcucha do tyłu wojskowego wozu kesonowego. Vicki czuła się jak starożytny jeniec wojenny, gotowy na paradowanie nago przed ludźmi. Pod wieloma względami właśnie taka była.
Konie zaczęły się poruszać. Vicki nie miała innego wyboru, jak tylko podążać za kesonem przez centrum miasta, aż dotarła do sklepu, w którym pracowała. Tam przeczytała przygotowane oświadczenie o pokucie i akceptacji.
Vicki wiedziała, że tak się stanie. Wiedziała, że pójdzie z gmachu sądu do sklepu, w którym pracowała, i tam przeczyta swoje oświadczenie, w którym wyraziła skruchę. Nie wiedziała, że podczas tej wędrówki zostanie przykuta łańcuchem do tyłu starożytnego wojskowego wozu. Nie wiedziała, że będzie więcej niż naga. I nie wiedziała, że ludzie w tłumie będą rzucać w nią zgniłymi warzywami i jajkami przez całe czternaście przecznic do sklepu.
„William prawdopodobnie sprzedał im jajka” – pomyślała. – Albo przynajmniej pobrał dodatkową opłatę za ten przywilej. Przez chwilę czuła gorycz – niemal nienawiść – do Williama Wilsona, ale potem przypomniała sobie, że jej wyrok wynosi dwanaście milionów dolarów. Wszystko, co zbliżało się do tej kwoty, obniżyło jej ostatni raz jako niewolnicy. Bez negocjatora na zawsze byłaby niewolnicą. Zatem stojąc prosto, z ramionami odchylonymi do tyłu, zmusiła się do dokończenia spaceru wstydu.
Idąc, przyglądała się zgromadzonym tłumom. Byli mężczyźni i kobiety, starzy i młodzi. Co ciekawe, na widowni były nawet małe dzieci. Co jeszcze bardziej zaskakujące, wiele dzieci trzymało nagie lalki. Niektórzy z nich trzymali swoje lalki, gdy przechodziła obok.
Dopiero po piątej przecznicy spaceru Vicki nagle uświadomiła sobie, że te lalki to ona. Jeden z młodych mężczyzn miał nawet pełny zestaw kesonowy, za którym ciągnął ją nago. Przeglądając niektóre witryny sklepowe, widziała siebie dokładnie taką, jaką była teraz. Nad dużą wystawą mniejszych lalek czuwała nawet jedna lalka niemal naturalnej wielkości. Duża, naga lalka wyglądała bardzo dokładnie. Próbowała sprawdzić, czy jest również celna między nogami, ale rozpraszała ją metka z ceną lub coś, co było wydrukowane z przodu lalki.
Zaskoczyło ją, jak wiele osób dawało swoim dzieciom śmieci do wyrzucenia. Wydawało jej się to w jakiś sposób niewłaściwe. Ale jej zdanie nie miało już żadnego znaczenia. Poza tym nic nie mogła na to poradzić. Jedyne, co mogła zrobić, to przejść za zaprzężoną w konie kesonem, który ciągnął ją ulicami.
Kiedy w końcu dotarła do sklepu, dwóch kolejnych mężczyzn w kombinezonach ochronnych stało w gotowości z wężami, by zmyć jajka i śmieci z jej ciała. Do węży nie podłączono żadnych dodatkowych zbiorników, więc najwyraźniej była to tylko woda. Była też znacznie cieplejsza niż woda, której używano do spłukiwania niebiesko-zielonej mazi z jej ciała.
Niestety nie było mocnego grzejnika, który mógłby ją ogrzać i wysuszyć, kiedy skończyli. Kiedy weszła na platformę i stanęła twarzą w twarz z tłumem, jej sutki stwardniały na zimnie. Na podium czekało na nią przygotowane oświadczenie o pokucie. Został wydrukowany dużą czcionką. Ponieważ nie widziała go wcześniej, spróbowała szybko go przeskanować.
Obok niej stał komornik. „Masz minutę na rozpoczęcie, w przeciwnym razie transakcja dobiegnie końca” – powiedział szorstko.
Vicki podniosła gazetę i zaczęła czytać. „Z całego serca przepraszam, że naruszyłem prawo, ale co więcej, jest mi niezmiernie przykro z powodu jakiejkolwiek szkody, jaką wyrządziłem jakiejkolwiek osobie lub firmie. Chętnie przyznaję się do winy i przyjmuję karę, łącznie z moją… moją… moją… – Nie potrafiła ułożyć słów.
„Kontynuuj” – powiedział surowo komornik.
Nagle obok niej stanął William. „Możesz to zrobić” – powiedział. „To najtrudniejsza część. Możesz to zrobić."
Vicki wzięła głęboki oddech i wznowiła czytanie: „Chętnie przyznaję się do winy i przyjmuję karę, w tym napiętnowanie mnie jako niewolnika do czasu wypłacenia sądowi pełnego zadośćuczynienia”.
Odłożyła gazetę i zaczęła szlochać. Pan Wilson wziął ją za ramiona i poprowadził do innej części podwyższonej platformy. „To nie jest marka staromodna” – stwierdził. „Nie ma żelaza do znakowania. To bardziej przypomina tatuaż.
Dwóch komorników poprowadziło ją do dużego, zakrzywionego stołu o dziwnym kształcie. Wyglądało prawie jak część dużej beczki. Jeden z mężczyzn pchnął ją plecami na zakrzywioną powierzchnię, podczas gdy drugi zaczął przypinać jej ręce i nogi. Następnie trzeci komornik, kobieta, wystąpiła naprzód z dużą, dziwnie wyglądającą latarką.
The flashlight was actually a laser branding device. The woman pressed it against Vicki’s pubic mound a few inches above her slit. Suddenly an excruciating pain flashed through Vicki’s body.
“That’s one,” said the woman as Vicki screamed.
She then moved the device so that it was pressed against Vicki’s skin just above her left breast. The woman pushed a button on the side of the device and once again excruciating pain flashed through Vicki’s body. It was there and then it was gone, but that quick flash of pain was enough to cause Vicki to scream and, this time, to lose control of her bladder. She sobbed in pain and shame as her piss puddled under her.
The two bailiffs released her from the restraints and helped her to her feet. They moved her back to the other section of the platform where the judge stood waiting. As she approached she could see that, for some reason, there was a large mirror next to the judge.
The purpose of the mirror became evident when the judge spoke. “Vicki LeClaire is no more,” he said solemnly pointing towards the mirror.
His words were true. The figure looking back at her from the mirror was not Vicki. “From now until your sentence is complete,” the judge continued, “you are slave missy, also known as prisoner PS382563.”
Slave missy looked at her reflection in the mirror. Reading the mirror image, she could see that just above her cunt it said “Penal Slave 382563.” Above her left breast it read, “Slave Missy.”
William was standing beside her. “The worst is over for today,” he said.
She looked at him with tears flowing from her eyes. She reached up with her right hand and lightly stroked the brand that proclaimed her to be slave missy.
“I used some of my commission to buy the naming rights,” he said softly. “It could have been something really terrible. Or if no one met the price, your default name would have been slutslave563. I thought you deserved more than that.”
Vicki... missy, gave him a crooked smile that said she understood. She then looked around trying to figure out what else was awaiting her on her day of repentance.
“Lower the cage,” one of the bailiffs cried out as he and two other bailiffs began moving people away from the center of the platform.
Missy looked up. A mechanism of some sort had been attached to the roof of the store. It looked like the winches that the window washers used to raise and lower their platform, but there was only one cable. And hanging at the bottom of that cable was a cage.
“You are to hang for one half hour at each floor level,” the bailiff announced. “Then you will hang just above the street until the sun has set.” He then took her by the arm and moved her into the cage.
The cage itself was circular, about three feet in diameter, and a little over six feet tall. Missy could stand in the cage, but couldn’t sit or kneel or otherwise rest. She grabbed hold of the bars as the cage rapidly began to rise up into the air.
She screamed all the way up as the cage swung wildly like a pendulum. When it reached the fourteenth floor, it stop rising, but still continued to swing wildly for several more minutes. When the cage finally stopped, missy could see that she was just outside the executive board room. There appeared to be a party going on. One of the men suddenly pointed out the window and everyone gathered to look at her.
One of the women raised her glass of champagne as if offering a toast. The rest of the room matched her action. Then someone taped a large piece of paper to the window. Written in large black letters were the words, “You’re Fired!” The person who had taped the paper to the window raised his glass toward the cage one final time, then laughed and closed the curtains.
Missy started to cry. The closing of the curtain did something to her that nothing else had done. It made her feel insignificant. People staring at her as her clothing was cut from her body was embarrassing. Being paraded through the town totally naked was humiliating. Being branded was torture. But through all that she was still a person. People were paying attention to her. She was still a part of their world.
The people in the streets below wondered what had caused the long, anguished scream they heard from the cage. As the curtain closed, missy was forced to accept that she was now nothing. She meant nothing to anyone. She was a slave... not even a person. She was a nothing hanging outside a closed window. As she screamed, her hands gripped the bars of the cage. Her head slowly sank down to rest against her arms. She was crying heavily... uncontrollably. Her body slid down so that it was partially crumpled with her ass against one side of the cage and her knees against the opposite side.
At the end of the half hour the cage began to move downward. The movement startled slave missy, but at least it didn’t start to swing.
The thirteenth floor was a mechanical floor, so the only personnel on that floor were maintenance workers and cleaning crews. Four maintenance men were watching through a window. The next window over was a break room. It looked like the entire cleaning staff was gathered watching. There was no evidence of a party in either room. And no one was laughing as they watched her. The top floor could laugh at her and close the curtains on her and forget her, but these people were the bottom rung of the employees. Not as much separated them from the naked woman who hung outside their window. They stared silently at missy for the entire thirty minutes she hung outside the thirteenth floor.
The reaction on the remaining floors was somewhere between the extremes of the upper floors. Two differences were at the ninth floor and the fifth floor. The ninth floor was the accounting floor where Vicki, now slave missy, had once worked. Everyone on the floor glanced up, but none of the men and women from accounting could bring themselves to come over to the window. They knew that Vicki wasn’t really a terrorist. All of them were thinking how easily it could be them hanging in that cage if they had accidentally introduced a virus into the computer system.
The fifth floor was the designer dress floor. Samantha and her sales people were waiting at the window when missy was lowered to their floor. They also raised a toast to her, but their drinks appeared to be soft drinks in plastic cups.
Missy remembered Samantha’s comment about what might have been. Pulling herself up and standing straight, she smiled at the faces in the window. Then she reached down and cupped her own sex, sliding her fingers deep within. She smiled at the shocked faces, except for Samantha who continued to smile at her. Missy lifted her glistening hand up to her mouth and blew across it, as if blowing a kiss. Samantha grabbed the blown pussy out of the air and held her hand under her own nose. She inhaled deeply and smiled back at slave missy. Neither of them was aware of what else happened for the rest of the half hour as they gazed into each other’s eyes. As the cage began to descend once again, Samantha mouthed clearly, “Life is full of lost opportunities.”
It was late afternoon by the time the cage finally stopped just below the first floor. Crowds gathered beneath her. Many were taking pictures with their phones. A few professionals in the crowd were using quality cameras with long lenses. Missy tried to turn herself so they couldn’t zoom in on her nakedness, but turning away from one photographer merely turned her toward another. Finally she gave up and stood passively as the cage itself slowly rotated back and forth on its cable, displaying her to the entire crowd.
As the sun began to set, the two bailiffs who had been with her on the platform began moving the crowd back. The caisson wagon was brought in so that the top of the ammunition box was directly beneath her. A few moments later, the cage again descended until it came to rest on the top of the caisson box itself. The bailiffs slipped some cargo ratchet straps through the bars and under the caisson box and locked it in place. Then one of the bailiffs climbed onto the caisson and reached above the cage to release the cable.
The driver climbed into the wagon seat and gathered up the reins which controlled the four horses pulling the caisson. With a loud “Hee-a-yup” he urged the horses to their task and they clip-clopped back up the path which missy had walked that morning. Their pace was significantly faster than it had been with missy walking behind them.
When they arrived at the jail, they didn’t go into the indoor prisoner transfer area. Instead the horse-drawn caisson was pulled up to the loading dock at the back of the jail. A winch arrangement on the docks was used to lift the cage and set it back down on a warehouse pallet. Then one of the bailiffs used a pallet jack to roll missy back to her cell.
When they arrived at her cell, the bailiff said, “Stick your foot through the bars.”
Vicki did and the bailiff unlocked one of the shackles.
“Other foot,” he said and the other shackle was removed. The procedure was repeated with each arm. Then the bailiff pulled on the neck chain as he said, “Back against the bars.”
Missy could hear a loud click and the metal collar was removed. The cage was then set inside missy’s cell. The bailiff unlocked the door to the cage and took the padlock with him. “Don’t attempt to open the cage until I have your cell door secure,” he ordered.
Once the cell door was securely shut, he said, “You can get out now.”
Missy opened the cage and stepped into her cell. The orange dress was nowhere to be seen, so she remained naked. A few minutes later a guard came with a food tray. It was standard prison food and didn’t look all that tasty, but missy hadn’t eaten all day and finished everything before sliding the tray back under the bars to the waiting guard.
“Where is my dress?” zapytała.
“You’re a slave now,” the guard answered. “If the temperature is above 58 degrees, you’re not allowed clothing.” He laughed and then added, “It’s always above 70 in here. You do the math.”
Missy sat on her bed and cried. She wondered if she could actually run out of tears. She was a slave... a piece of property. They had even brought her back to her cell like she were a part of the heavy iron cage in which she was displayed.
“At least they let me have a pillow and a sheet,” she thought to herself as she sat down on the bed. A little while later, she cried herself to sleep. She had not yet run out of tears.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
END CHAPTER TWO OF THIRTEEN
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Chapter Summaries
Chapter One: Vicki LeClaire is convicted of all charges. A sentencing agreement is negotiated by William Wilson, a professional slave sentence negotiator. This chapter primarily sets the scene for the rest of the book. Once that is done, the action near the end centers around public nudity and public humiliation.
Chapter Two: Vicki’s “Day of Repentance” and her humiliating descent into slavery, including being renamed as slave missy. This chapter centers primarily on public nudity and public humiliation.
Chapter Three: The first of missy’s 11 days of public punishment. On this first day of punishment, Master Hiroya Takahashi demonstrates properly-trained pony girls, and instructs missy on the proper way to receive a punishment spanking. The focus of this chapter is pony girls and public spanking.
Chapter Four: The second day of punishment begins with a flogging contest by a company called Judicial Placements Incorporated. Her negotiator... and new Master, William Wilson, flogs missy the required forty-six times to fulfill the terms of her sentence. This chapter is totally focused on non-consensual flogging.
Chapter Five: Slave missy’s third day of punishment. She is once again subject to a spanking, this time by the head of a private girls’ reformatory. Before her spanking, several of the young women from the reformatory also receive public punishment. This is a spanking chapter with bare hand, slipper, paddle, and leather belt.
Chapter Six: The fourth day. On this day of punishment, she is caned... by a robot, or more accurately, by a computer-driven mechanical spanking machine. Before her caning, James Madison demonstrates his company’s machines. This chapter focuses on mechanical flogging, paddling, and caning. It also delves into self-bondage and pain-pleasure.
Chapter Seven: The fifth day. Slave missy is punished by water combined with heat, cold, and electricity. This chapter focuses on various types of water punishment.
Chapter Eight: On the sixth day of her punishment, missy is introduced to “The Whipmaster.” Before punishing her he provides a demonstration of his abilities. The chapter is focused on public nudity, public humiliation, and public flogging of one sort or another.
Chapter Nine: The seventh day for slave missy is a day for electro-punishment. Slave missy becomes part of the vidshow, “Wheel of Pleasure, Wheel of Pain.”
Chapter Ten: The eighth day introduces a unique punishment– punishment by combat. There is also an undercard of slave wrestling with humiliation and pain in store for the loser.
Chapter Eleven: The ninth day of punishment is a lottery. The public is given the chance to paddle the repentant terrorist. Eight lucky winners each get to give her five swats with a special paddle. One lucky winner gets to finish the forty-six required for her punishment by laying six swats of the paddle across missy’s ass. The undercard is also part of the lottery. Three slaves in need of punishment will each receive 20 swats, again with one lottery winner delivering 5 of those swats. In addition, there are two volunteers. One is a male member of the stage crew who is coming out as a pain slut. The other is a woman who has been at every performance so far and wants to experience public punishment and humiliation. Hers is a special case and her husband will deliver however many swats it takes to make her cum. Twenty-five winners were chosen to participate. Each was asked to write a short essay saying why they should be the one to deliver the final six to the repentant terrorist. The winner finishes off missy.
Chapter Twelve: This tenth day returns missy to old-school punishment as she receives an old-fashioned caning. There is also a contest between slaves to see who can withstand the most strokes of the cane.
Chapter Thirteen: (Last Chapter) Slave missy finally reaches her final day of punishment. After having been punished by hand, slipper, paddle, cane, water, and electricity, missy is punished with pleasure. She is strapped into a high-tech denial/teasing/edging device and taken to the very brink of orgasm 46 times.