ROZDZIAŁ 10: TRÓJOKÓŁ
Lauren rzuciła się w rolę nienasyconej dziwki i codziennie, czasem nawet dwa razy w ciągu jednego dnia, chodziła do Gruthsorik na ruchanie mackami. Nie minęło dużo czasu, zanim wzięła po dwie macki zarówno w swój tyłek, jak iw swoją nagą cipkę i kochała każdą chwilę. Bardzo polubiła spermę potwora, używając rąk do zbierania jej z ciała do ust, czasami nawet zlizując ją z podłogi. W nocy Laura spała przytulona do demona, często w ciasnym uścisku macek.
Eksperymentowali z nowymi pozycjami. Lauren uważała, że rżnięcie w pozycji wiszącej do góry nogami jest zbyt trudne do zniesienia przez bardzo długi czas, ale uwielbiała ujeżdżać kowbojkę Gruthsorik i odwróconą kowbojkę, z czterema mackami wystającymi bezpośrednio z jego ciała do jej dziurek, a pozostałe sięgały wokół jej ud i tyłka, by jej cycki, usta, ręce i łechtaczka. Lubiła też, kiedy trzymał jej rozpostartego orła przy suficie, czasem na jej plecach, patrząc na niego z góry, czasem przy jej przednim boku, z piersiami mocno przyciśniętymi do grubej pleksiglasu. Była też bardzo kreatywna, w której Gruthsorik zawiesił ją na dwóch mackach, z których każda przywiązała nadgarstek do kostki przed nią. Kiedy została tak zerżnięta, kołysała się w przód iw tył jak wahadło w rytm wbijania macek w jej dziurki. Robili też styl na pieska, z Lauren na rękach i kolanach, a Gruthsorik na rękach i kolanach, jego większe ciało całkowicie na jej ciele, macki chwytające całe jej ciało od tyłu. Claire nie mogła nic poradzić na to, że czuła się trochę zazdrosna i obiecała sobie, że spróbuje wszystkiego, co widziała, jak robiła ją Lauren.
- - -
Claire otworzyła wewnętrzne drzwi celi. „Lauren, czas na kolejne badanie fizykalne” – zawołała. To był trzeci, dwa tygodnie po tym, jak Lauren się poddała.
Laura odłożyła laptopa i wstała. — Już — powiedziała.
Claire kątem oka zauważyła szybki ruch. Odwróciła głowę, żeby spojrzeć, ale macki już ją otaczały, zaczepiając o nadgarstki i kostki. Westchnęła i zapytała: „Gruthsorik, co robisz?”
Bestia uśmiechnęła się, gdy wciągnął ją głębiej do celi i rozpoczął tradycyjny proces rozkładania jej kończyn i bezradności. Macki przebiegły po jej ciele, chwytając jej ubranie. - Wiesz, nie miałem okazji wcześniej zrobić ci tej części - powiedział, odrywając je. Majtki Claire były już przemoczone, gdy zostały zdarte z jej ciała. Nie powinien tego robić, ale nie mogła zmusić się do dalszego protestu. Chciała tego, pragnęła go znowu w sobie. Spojrzała na Lauren i zobaczyła macki wijące się również po jej nogach.
Claire sapnęła i jęknęła głośno, gdy macka nagle pogrążyła się w jej cipce. Całą drogę do środka, na pełną głębokość, jednym pchnięciem. – O Boże. O Boże – wydyszała. Chwilę później Laura pisnęła, gdy to samo stało się z nią. Macki wbijały się w ich cipki, gdy Gruthsorik poruszał nimi tak, że stali naprzeciw siebie, naga kobieta do nagiej kobiety. Ich oczy spotkały się i patrzyli na siebie, jęcząc, twarze wykrzywiały się z przyjemności. Claire chrząknęła, gdy macka wbiła się w jej dupę, znowu całkowicie jednym ruchem. Potem Lauren wrzasnęła, gdy jej tyłek był również wypełniony. Ich spojrzenia nie odrywały się od siebie.
Ramiona Claire opadły na boki, gdy macki je puściły. Cóż, oczywiście, to nie było tak, że musiał ją powstrzymywać, lepiej było ich użyć gdzie indziej. Dokładnie, gdzie stało się jasne, kiedy poczuła czubki macek na jej już wypchanej cipce i tyłku i zobaczyła, jak dwie kolejne wchodzą w tę samą pozycję na Lauren. – O cholera – wyszeptała, a potem obie kobiety krzyknęły, gdy cztery kolejne macki zaatakowały jednocześnie ich dziury, ich oczy wciąż były utkwione w sobie. Obaj nadal jęczeli i wykrzykiwali sprośne słowa zachęty do Gruthsorika, kiedy ich zebrał. Ich piersi stykały się ze sobą, a ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Było oczywiste, czego chciał demon, i spełnili to bez wahania. Rzucili się sobie w ramiona i ich usta się spotkały. Całowali się głęboko, jakby umierali z głodu, języki splecione, jęcząc w swoje usta, gdy osiem macek wbijało się w nich, a pozostałe cztery trzymały ich nieruchomo za nogi.
„Mmmmmmm, teraz to jest ładne zdjęcie,” Gruthsorik uśmiechnął się z aprobatą. Claire i Lauren kontynuowały pocałunki, dzieląc się sobą, a ich wspólne macki wypełniały dziury, gdy ich nagie ciała ciasno do siebie przylegały. Wieczność minęła w kilka minut. Poczuli, jak budują się nawzajem iw końcu ich usta rozchyliły się, gdy ich głowy odchyliły się do tyłu, krzycząc w jednoczesnych orgazmach. Głos Gruthsorika dołączył do nich, gdy macki wystrzeliły swój ciężar w parę cipek i tyłków. Gdy ich orgazmy ustały, cała trójka upadła na podłogę, Gruthsorik opadł na ręce i kolana, a dwie leżące tam kobiety nadal obejmowały się w ciasnym uścisku.
Jęczeli cicho, gdy macki powoli wycofywały się z ich wnętrzności. Laura uwolniła się od Claire i odwróciła się, po czym położyła się nad nią. Pochyliła się i zlizała spermę z ud Claire. Kiedy macki uwolniły się z cipki Claire, natychmiast zacisnęła wokół niej usta, ssąc i liżąc ciepły wytrysk od środka. Claire jęknęła, gdy poczuła, jak język drugiej kobiety pracuje w niej, a potem podniosła wzrok i zobaczyła spermę spływającą z cipki Lauren na jej twarz. W mgnieniu oka poszła za przykładem Lauren, pijąc gęste nasienie potwora prosto z pieprzonej cipy.
Gruthsorik podniósł się do uklęknięcia i rozkoszował się tym, co Claire i Lauren robiły sobie nawzajem przez macki, które wciąż ściskały ich nogi. Kiedy ich cipki zostały opróżnione ze spermy, przenieśli się do swoich odbytów, zbierając spermę ze swoich tyłków. Kiedy to też zniknęło, Lauren odwróciła się twarzą w twarz z Claire. Sprzątnęli ostatnie kawałki spermy rozsmarowane na swoich twarzach, a potem wrócili do całowania. Minęło sporo czasu, odkąd Claire ostatni raz była z kobietą iw tej chwili wydawało się to prawdziwym wstydem. – Przypuszczam – powiedziała pomiędzy włożeniem języka do ust Lauren – że będziemy musieli odłożyć twoje badania do jutra. Lauren zachichotała w odpowiedzi.
- - -
W trzecim tygodniu Lauren miała spadek wytrzymałości, który był widoczny w testach wytrzymałościowych podczas jej badania fizykalnego. Przy czwartym było to oczywiste nawet bez patrzenia na dane. W piątym tygodniu nie mogła nawet przejść więcej niż dziesięć kroków bez pomocy, a tym bardziej wykonywać ćwiczeń na sprzęcie do ćwiczeń. Claire musiała przynieść przenośny skaner medyczny z powrotem do pomieszczenia przechowawczego, aby uzyskać aktualne odczyty dotyczące jej pogarszającego się stanu. - Umieram, prawda? - zapytala Lauren.
- Tak, najprawdopodobniej - odpowiedziała Claire.
„To było prawdziwe badanie medyczne przez cały czas, prawda” — zdała sobie sprawę Laura.
- Przepraszam - Claire pokręciła głową z żalem.
– Nie, nie bądź – powiedziała Lauren. „To było cholernie lepsze niż śmiertelny zastrzyk. Dobrze się bawiłem. Bawiliśmy się dobrze. To… więcej niż zasługuję”.
- - -
Czy to z uznania jej roli w różnych rzeczach, czy dlatego, że nie mogła się oprzeć nawet wiedzy, co to z nią robiło, czy też po prostu pogodziła się ze swoim losem, Lauren dzień po dniu błagała Gruthsorika, by ją pieprzył. Zawsze się zgadzał, choć z wyraźną niechęcią. Pod koniec szóstego tygodnia, Claire zajmowała się papierkową robotą, oglądając w połowie nagranie wideo, na którym Lauren była pełna macek, kiedy usłyszała, jak Gruthsorik w panice krzyczy: „Cholera! Kurwa!” Pobiegła do Pokoju Przechowawczego 1. Laura leżała skulona na podłodze, szybko i beztrosko upadła. Gruthsorik siedział po drugiej stronie celi, z kolanami podciągniętymi do klatki piersiowej i ze spuszczoną głową, kuląc się, jakby przeżył traumę. Claire weszła do celi i sprawdziła puls Laury, ale go nie znalazła. - Nie przejmuj się - powiedział Gruthsorik drżącym głosem. "Odeszła."
Podeszła do Gruthsorika, objęła go ramionami i powiedziała: „Ćśśśś, już tu jestem, wszystko w porządku”, jakby pocieszała dziecko, co było śmieszne, biorąc pod uwagę jego wzrost. "Drżysz!" — wykrzyknęła zaskoczona.
„Ona spuściła się” – powiedział. „Jej ciało po prostu nie mogło już tego znieść i poddało się. Czułem, jak umiera. Karmiłem się jej orgazmem i czułem, jak uchodzi z niej życie. Czułem to w sobie. Rogi szatana, mam nadzieję, że nie pożreć jej duszę. Takiego gówna dopuszczali się tylko Eldritch Ones. Brzmiał na autentycznie zaniepokojonego tym doświadczeniem. Cała jego drapieżna pewność siebie wyparowała w tej chwili.
„Dobra, dobra, ćśśśś, już po wszystkim. Tak mi przykro, że cię do tego zmusiłam,” powiedziała cicho Claire. - Zaraz wrócę, dobrze? Muszę ją zabrać do kostnicy. Gruthsorik skinął głową. To było najlepsze dla organizmu i może pomogłoby mu się uspokoić. Podeszła z powrotem do ciała Lauren i podniosła ją z łatwością. Straciła dużo na wadze, ponieważ jej zdrowie się pogorszyło, i wyniosła ją z pokoju. Wróciła kilka minut później i wróciła na stronę Gruthsorika. "Czujesz się lepiej?" zapytała.
– Nie, raczej nie – odpowiedział.
- Wiem, czego potrzebujesz. Coś, co zmyje z twoich ust ten nieprzyjemny smak, że tak powiem - powiedziała, już zaczynając się rozbierać.
Gruthsorik spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. „Tak. Tak, to by pomogło. Dziękuję”.
„Mmm, nie wspominaj o tym,” wymamrotała Claire, gdy jej ubranie spadło na podłogę, po cichu próbując przekonać samą siebie, że to nie uczyniło z niej sępa czekającego na śmierć Lauren, by móc znowu pieprzyć Gruthsorika.
- - -
Claire weszła do laboratorium, naga, ze śladami spermy Gruthsorika wciąż lepkimi na jej skórze. Zlizała, co mogła, a resztę zgarnęła do ust dłońmi. Po prostu nie mogła się temu oprzeć. To nie miało znaczenia, w jednym miejscu zostało jej jeszcze wystarczająco dużo, by starczyło jej na to, czego potrzebowała. Podeszła do miejsca, w którym zostawiła torebkę i wyjęła ze środka grzebień. Przeczesała nim włosy, odszedł pokryty demonicznym dżizmem. Przeniosła część na szkiełko mikroskopowe i sprawdziła pod powiększeniem. Było absolutnie roi się od plemników, znacznie powyżej górnej granicy ludzkiego zakresu. Kobieta z tym w cipce we właściwym czasie prawie na pewno zajdzie w ciążę. Najwyraźniej Amy Brennen miała rację w swojej teorii, a rozszerzenie tej teorii przez Claire również wydawało się trafne. Był na to dowód w ostatnim skanie ciała Lauren, jej system rozrodczy wyłączał się wraz z resztą jej ciała, chroniąc ją przed konsekwencjami. Claire, z drugiej strony, była teraz niezwykle zadowolona, że pozostała przy antykoncepcji.
Ciąg dalszy w rozdziale 11: Doradca
- - -
Ta praca jest objęta licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Unported.