Uwaga autorów - ta historia obejmuje seks bez zgody, ostry i wymuszony. A także prosty i biseksualny seks.
************
Wendy jęknęła, gdy jej mąż powoli lizał jej cipkę. Chwyciła prześcieradła w ekstazie. Orgazm narastał w niej potwornie powoli.
Ian był świetny w kunnilingusie. Często ćwiczył na swojej żonie. Rozkoszując się sposobem, w jaki jego język mógł sprawiać jej przyjemność.
W szkole średniej jego druga dziewczyna nabijała się z jego małego penisa. Właściwie śmiała się z niego, kiedy uprawiali seks pierwszy i jedyny raz. Od tamtej pory zawsze próbował rozpocząć uprawianie miłości od zniżania się do swoich partnerów. Nie żeby było ich wielu.
Miał szczęście, że miał Wendy. Ian był cichym, nienarzucającym się człowiekiem. Gdzie Wendy była piękna i towarzyska.
Poznali się niedługo po studiach. Dostrzegła w nim coś, delikatność i miłość, których nie miał żaden z jej chłopaków. Wkrótce zostali małżeństwem.
Po ukończeniu studiów oboje przeprowadzili się z powrotem do jej rodzinnego miasta, gdzie nie znał nikogo poza jej przyjaciółmi i czuł się uwięziony w pracy, której nie lubił.
Kiedy jego język wsunął się między jej dolne wargi, orgazm Wendy zaczął zbliżać się znacznie szybciej. Kiedy zaczął pocierać jej łechtaczkę, pękła.
Ian chłeptał soki swojej żony, kiedy jej uda drżały, a ona głośno jęknęła.
Całował drogę w górę jej ciała. Poza jej puszystymi włosami łonowymi. Przez jej miękki brzuch do jej dużych piersi. Ian był piersiarzem i uwielbiał ogromne cycki Wendy w kształcie litery E. W wieku dwudziestu pięciu lat wciąż były pełne i żwawe. Wendy też uwielbiała, gdy się nimi bawiono. Od czasu do czasu mogła mieć mały orgazm, bawiąc się swoimi cyckami.
Wendy położyła dłoń na karku męża, gdy delikatnie ściskał i całował jej cycki. Potarła jedwabistym udem o jego bok. Jej mokra cipka była gotowa na kolejną rundę rozkoszy.
Ian chwycił jego penisa. W pełni wyprostowany na wysokości trzech cali. Potarł czubkiem cipkę swojej żony, zwłaszcza jej łechtaczkę. Wendy rozłożyła przed nim nogi. Pełne miłości zaproszenie do intymności seksualnej. Oboje jęknęli z rozkoszy, gdy w nią wszedł. Jego mały penis nie wniknął w nią daleko, ale zachwycił zakończenia nerwowe przy wejściu do jej kanału miłości.
Ian nie wytrzymał długo. Nigdy tego nie zrobił. Jego mały kutas spryskał ją wytryskiem, gdy całowali się namiętnie. Większość kapała, gdy się odsuwał.
"Kocham cię." Wendy powiedziała, wstając i przechodząc do łazienki. Patrzył, jak odchodzi. Piękna kobieta. Miała krągłe, atletyczne ciało. Nie mogła uzyskać sześciopaku abs, tylko trochę za miękka. Ale to przełożyło się na słodki okrągły tyłek i duże cycki.
Wendy spojrzała na swoje odbicie w lustrze po szybkim umyciu się. Okrągła, przyjazna twarz z uroczym noskiem i długimi, lśniącymi brązowymi włosami. Był falisty i opadał za ramiona. Jej zadowolone odbicie uśmiechnęło się do niej.
Potem podeszła do drzwi sypialni. Ian leżał na boku uśmiechając się do niej. Był uroczy, w zniewieściały sposób. Krótko, tylko pięć pięć do jej pięciu siedem. Rzadko nosiła szpilki, kiedy wychodzili.
Nie był wysportowany, ale miał ładny okrągły tyłek. Dziewczęcy tyłeczek, czasami lubiła się z nim droczyć.
Wślizgnęła się na łóżko i przytuleni do siebie zasnęli.
Pan Franks był kierowcą niewolników. Ian nie lubił swojego szefa. ten człowiek dbał tylko o kwoty. Nie ludzie. Mimo to młody człowiek starał się ciężko pracować. Potrzebowali pieniędzy. Jeśli chcieli zachować swój ładny dom.
To było dwa piętra iw miłej okolicy. Świetne miejsce na założenie rodziny. Co zrobią, gdy tylko poczują się trochę bezpieczniej.
Ian pracował w „The Pen”. Tak pan Franks nazwał pokój, w którym przy biurkach pracowało jego dwudziestu dwóch bezpośrednich podwładnych. Naprzeciw zwykle zamkniętych drzwi do biura wielkiego mężczyzny.
„Pióro”, gdzie wszystkie pieprzone świnie wykonywały swoją pracę.
„Mortonie! Wejdź tutaj!” Ian usłyszał krzyk swojego szefa. Inni podnieśli wzrok znad swoich biurek, ciesząc się, że to nie ich nazwiska zostały wywołane. „Mały kurwa”. Wielki mężczyzna wymamrotał. Pewnie myślał, że to pod nosem, ale wszyscy w The Pen go słyszeli.
Ian wyszedł na przód sali. Jego głowa opadła ze wstydu i strachu. Nie mógł nic na to poradzić. Czuł się, jakby został wezwany do gabinetu dyrektora na wiosłowanie.
– Czy... czy chce pan, żebym zamknął drzwi, proszę pana? – zapytał, kiedy wszedł do gabinetu szefa.
„Nie przejmuj się”. - powiedział duży mężczyzna, wstając. Siwiewał na skroniach, ale wciąż był onieśmielający, gdy podszedł bliżej do Iana. „Straciliśmy zielone konto”.
— Zagubiony, proszę pana? Głos Iana był ledwie piskliwy.
„Ktoś popełnił błąd. Wielki, cholerny błąd. Potężny mężczyzna poprawił klapy Iana zapinanej na guziki koszuli. Na oczach wszystkich, którzy chcieli oglądać. „Wiesz, kto popełnił ten błąd? Ty bezwładny fiucie, mleczny sopocie?
„N... nie. Pan?"
„Dlaczego, zrobiłeś to. Ty mała panno. Jak, kurwa, możesz iść do domu i pieprzyć swoją żonę, skoro taka żałosna porażka jest poza mną.
„P… proszę pana”.
„Zamknij się, ptysiowo!” Mężczyzna zamówił. Ian nie był pewien dlaczego, ale musiał trochę zmienić pozycję, gdy jego mały kutas stwardniał.
"Jesteś zwolniony." - powiedział duży mężczyzna.
„B… ale proszę pana?”
„Żadnych ale, z wyjątkiem gorącego, okrągłego twojego żony i twojego małego maminsynka. Bez błędów. Okres." drwił okrutny człowiek.
Ian nie mógł powstrzymać niepokojącego obrazu wielkiego szefa, który mówi mu to wszystko, kiedy pieprzy Wendy od tyłu. Pochylony nad stołem z napojami na imprezie świątecznej. Jej ładna czerwona, aksamitna sukienka podciągnęła się do pasa, gdy spocony mężczyzna walił ją od tyłu w blady tyłek. Ian wyraźnie widział siebie, nagiego i klęczącego na podłodze obok nich. Jego twardy mały penis powoli ściska się w dziadku do orzechów.
w jego wizji pan Franks sięgał w górę, szarpiąc górną część sukienki Wendy. Jej duże cycki wypadają, gdy ogarnia ją orgazm. Na jej twarzy maska ekstazy jak...
"Pierdolić. Ty półgłówku. Czy ty w ogóle słuchasz? Wielki mężczyzna przerwał wizję. "Wysiadać."
Ian odwrócił się, żeby wyjść. Jego policzki zaczerwieniły się z upokorzenia. Jego oczy są szkliste, bliskie łez.
"Hej! pojebaniec! Nie zapomnij zostawić odznaki”.
Ian rzucił plakietkę bezpieczeństwa na swoje... firmowe biurko, gdy przechodził obok oszołomiony.
Tej nocy Wendy pocieszała go na kanapie. Trzymając Iana blisko, kiedy szlochał.
"Co zrobimy?" Jęknął.
„Przejdziemy przez to. Dopóki jesteśmy razem. Zapewniła go.
„Ale... dom”.
"Będzie dobrze." Posłała mu odważny uśmiech. "Czuć się lepiej?"
"Ty robisz wszystko lepiej. Tak bardzo cię kocham." Odwzajemnił jej słaby uśmiech.
– A może pocieszę cię w sposób, w jaki tylko kobieta może? Posłała mu chytry uśmiech i ściągnęła koszulkę. Biały bawełniany biustonosz zakrywający większość jej dużego biustu.
Zaprowadziła go na górę. Rozebrali się obok łóżka. Potem podczołgali się do siebie i przytulili.
Ian zmarszczył brwi, kiedy jego mały kutas pozostał miękki. Jak mógł pieprzyć swoją żonę? Nawet pieszczoty Wendy i szarpanie smutnego maleństwa nie były w stanie go obudzić.
„Jest dobrze, jest dobrze”. Zapewniła go. „Możemy się po prostu przytulić”.
Położyła się i przyciągnęła jego głowę do swoich dużych piersi. Mając nadzieję, że to może sprawić, że zacznie.
Wkrótce zaczął cicho chrapać.
Lekko potarła się między udami. Bardziej napalona niż była od miesięcy. Ale bez żadnej ulgi. Nie chciała zrobić nic, co mogłoby go obudzić.
Następnego dnia w swojej pracy Wendy zamknęła i zaryglowała drzwi swojego biura.
Nie mogła powiedzieć Ianowi, ale zdecydowanie była niezadowolona z ostatniej nocy.
Wyciągnęła kilka zdjęć silnych facetów w speedo. Potem podwinęła spódnicę. Jej ręka wsuwa się w jej białe bawełniane majtki.
Palce Wendy potarły jej szybko mokrą cipkę. Smukłe palce dotykają jej w taki sam sposób, jak mały kutas jej męża.
Nie wytrzymała długo, gdy bawiły się jej palce. Ugryzła się w pięść, kiedy doszła. Próbując zachować ciszę.
Ian nie lubił imprez. Zwłaszcza z przyjaciółmi jego żony. Odskakiwała od osoby do osoby, rozmawiając i ciesząc się. Siedziałby w kącie. Zapomniany przez wszystkich.
Nawet miłość jego życia.
Nie pomagało to, że ubierała się bardziej seksownie niż zwykle. Wątpił, by w ogóle to zauważyła. Ale on to zrobił.
Wendy nie była skłonna do noszenia wyzywających strojów. Tylko przy rzadkich okazjach, kiedy wychodzili na randkę.
Miała na sobie cienki podkoszulek. Nie ukrywała jej czerwonego koronkowego stanika i została odcięta, by odsłonić brzuszek. Do tego pasowały malutkie szorty do ćwiczeń.
Bez wątpienia powiedziałaby po prostu, że to coś wygodnego do noszenia podczas spędzania czasu z przyjaciółmi. Ale Ian był prawie pewien, że spojrzenia, które chłopcy na nią rzucali, kiedy nie patrzyła, były mniej niż przyjazne.
Nie pomagało to, że jej przyjaciółmi byli „chłopcy”, z którymi zadawała się na studiach. Wendy powiedziała mu, że nie spotykała się z żadnym z nich, ale wciąż czuł dziwne ukłucie niepewności, kiedy byli blisko niej.
Byli dużymi mężczyznami. Prawdziwi mężczyźni. Łowcy i budowniczowie. Mężczyźni do sportu. Mężczyźni alfa.
Ian nie był żadną z tych rzeczy.
„Słyszałem, że straciłeś pracę”. — powiedział Grant. Usiadł obok mniejszego mężczyzny i podał mu piwo. „To szorstkie”.
Grant Boothe był niezwykle przystojny, charyzmatyczny i odnosił sukcesy. Wszystkim, czym Ian chciał być. W wieku dwudziestu sześciu lat mężczyzna był właścicielem własnego międzynarodowego biznesu.
„Prawdziwy szorstki człowiek. Co zamierzasz zrobić?" – zapytał większy mężczyzna.
"Nie wiem." Ian westchnął. „Chyba idź na bezrobocie”.
„A co z domem?”
„Muszę szybko coś zdobyć, inaczej to stracimy”. Mały człowiek przyznał.
„Może coś mam”. Grant mu powiedział. „Mój asystent niedawno wyjechał. Wynagrodzenie jest prawdopodobnie zbliżone do tego, co zarabiałeś. Na pewno lepsze niż bezrobocie”. Grant posłał mu uśmiech. „To w zasadzie praca sekretarki, ale byłaby tylko tymczasowa. Dopóki nie znajdziesz czegoś lepszego.
Grant poklepał go po ramieniu i wstał. – Pomyśl o tym mimo wszystko. Potem odszedł, machając do spóźniającego się gościa.
Dziś na imprezie było sześciu chłopców. Plus trzy ich żony. Masywne kobiety, ale nie nieatrakcyjne. Wybrani na partnerów bardziej ze względu na duże cycki niż z jakiegokolwiek innego powodu.
Ian patrzył ponuro, jak noc się zbliża, a chłopcy coraz bardziej się upijają.
Machał rękami i odmówił gry, kiedy zaczęli partię partnerskiego ponga.
– W takim razie będziemy dziwnymi zespołami. Ben nalegał. Jego uśmiechnięta żona opierając się na jego ramieniu. Już kilka prześcieradeł na wiatr.
„Jesteś pewien kochanie?” — spytała Wendy. „Kiedyś graliśmy w college'u, kiedy mieliśmy wystarczająco dużo ludzi”.
"NIE. Wszystko w porządku." Prawdę mówiąc, nie lubił dużo pić. To zawsze sprawiało, że czuł się nieswojo i dziwnie.
– Możemy być partnerami, Wendy. zaproponował Hank. Jeden z pozostałych chłopców. Ian nie mógł sobie przypomnieć, czy mężczyzna był żonaty, czy też jego żona po prostu nie przyszła.
"OK." Brunetka klasnęła radośnie w dłonie. Posłała mężowi uśmiech, gdy wyszli na zewnątrz.
Ian poszedł na patio. Nagle nerwowy. Nie chciał tam być. Chciał błagać żonę, żeby odeszła, ale to byłoby zbyt niezręczne.
Dwie pary stały po obu stronach stołu do ping ponga z rozłożonymi kubkami. Ian zauważył, że niektóre kubki miały różne kolory.
Gra się rozpoczęła. Wszyscy wkrótce piją. Dopóki Hanka nie dostała piłki do kubka w dziwnym kolorze.
„Wybieram… Tildę”. Powiedział z uśmiechem.
Coś utknęło w żołądku Iana, gdy pulchna żona ściągnęła koszulę, chichocząc.
Miała niezły stanik. Podwójne D podtrzymywane przez czarny aksamitny stanik.
To było kwestią kilku chwil, zanim żona Iana chwyciła dół jej koszuli i ściągnęła ją przez głowę. Dostała kilka gwizdków na jej imponujący dekolt.
Mały kutas Iana poruszył się, gdy jego przyjaciele przyglądali się jego żonie. Uwaga, której najwyraźniej nie miała nic przeciwko.
Jej szorty poszły dalej, gdy piłki trafiły w odpowiednie miseczki. Pochyliła się i zsunęła je, dając wszystkim niezły pokaz. Prawdopodobnie powiedziałaby „po prostu się bawię”. Teraz przejdźmy do jej czerwonych koronkowych majtek. Tylko do połowy zakrywa jej wspaniały, krągły tyłeczek.
Wkrótce pozostałe dwie żony również opadły do staników. Potem znowu przyszła kolej na Wendy.
„Wątpię, by ktokolwiek chciał oglądać nagą czyjąś żonę”. Grant powiedział z uśmiechem. Ku wielkiej uldze Iana. „A co z karami. Kobieta z przeciwnej strony daje trochę klapsa.
Wendy pochyliła się nad stołem. Chichocząc w swoim pijaństwie. Tilda dała jej pokryty koronką tyłek tuzin klapsów, gdy brunetka sapnęła.
Stopniowo wszystkie żony zostały rozebrane do bielizny. Każdy dostał klapsa kilka razy, zanim gra się skończyła.
Koniec meczu wydawał się być końcem imprezy. Ian zaczął zbierać ich rzeczy.
„Och, och. Miód! Zostańmy w pobliżu. Wendy podeszła do niego. Zdecydowanie pijany. „Hank zaprosił wszystkich do korzystania z wanny z hydromasażem”.
– Ja… ja po prostu chcę iść do domu. Ian zaprotestował.
„Och. Nie bądź tchórzem. Proszę?" Błagała. Skinął głową wbrew sobie.
Wyszli z powrotem na patio. Wyjście na pokład. Hanka czekała. Niektórzy byli już w wannie. Grant, Ben i jego żona Tilda.
„My… my nie mamy garniturów”. Ian nalegał.
„Nie bądź głupi”. Wendy uśmiechnęła się. Po prostu wkroczyła. Miała na sobie bieliznę. Grant pomógł jej zejść na dół. Pozwalając jej usiąść obok niego.
„Prawdziwi mężczyźni chodzą nago, kolego”. - powiedział Hank, ściągając dżinsy. Oczy Iana błyszczą na widok ogromnego kutasa mężczyzny. Z łatwością dwa razy większy od jego i nawet nie było to trudne.
- Chodź Ian, kochanie. Zadzwoniła Tilda. – Pójdę topless, jeśli to sprawi, że poczujesz się bardziej komfortowo. Pulchna blondynka zdjęła stanik. Duże cycki pływające w bulgoczącej wodzie.
Z czerwoną twarzą Ian rozebrał się do naga. Grupa ucichła, gdy zobaczyli, jaki naprawdę był mały. Nie mógł nikomu spojrzeć w oczy, gdy wślizgnął się obok swojej żony.
Ian czuł się tak, jakby jego mały penis próbował schować się z powrotem w jego ciele. Tylko mały guzek dowodzący, że nie był mężczyzną. Przed tymi oczywistymi alfami.
Na szczęście nikt nie powiedział nic o jego penisie.
Chłopcy rozmawiali o wspaniałych czasach w college'u. Psikusy i imprezy dawno zapomniane.
W końcu, na szczęście, Grant oznajmił, że ma wczesny dzień. Grupa się rozpadła. Ian z trudem ubrał swoją pijaną żonę, a potem wrócił do domu i położył ją do łóżka.
W końcu Ian nie miał wielkiego wyboru. To nie był dobry teren dla ludzi z jego biznesu.
Grant obdarzył go szerokim uśmiechem, gdy kilka dni po przyjęciu przyszedł do pracy.
– Myślę, że spodoba ci się praca tutaj, Ian. Grant opowiedział mu, oprowadzając go po okolicy. „Jak powiedziałem, może to być tylko tymczasowe”.
Biurko Iana znajdowało się w recepcji tuż przed dużym biurem Granta. Jego biurko było lśniące i nowoczesne. Podobnie jak recepcja. Gdzie jako Grant miał gigantyczne mahoniowe biurko. Wysokie ciemne półki na książki. Skórzana kanapa i para skórzanych krzeseł z wysokimi oparciami obok stolika w rogu.
„To jest Amy”. Przystojny mężczyzna przedstawił go jedynej innej osobie pracującej w biurze. „Ona dba o komputery i upewnia się, że nasz internet działa”
Amy była gruba. Z łatwością trzysta funtów i nieatrakcyjne. Miała tłustą skórę i kępki włosów na pulchnej twarzy.
„Cóż, jesteś trochę nikim, prawda?” Powiedziała wesoło. Wycierając pył Cheeto o dżinsy i wyciągając rękę.
– Uch, miło cię poznać. - powiedział Ian, trzęsąc się. „Pewnie musi robić sobie staniki na zamówienie” — pomyślał. Jej cycki były ogromne.
Wkrótce znalazł się przy swoim biurku z listą zadań do wykonania.
„Zacznijmy prosto, hej kolego?” Grant mu powiedział.
Reszta tygodnia minęła całkiem przyjemnie. Ianowi udało się nawet osiągnąć erekcję podczas weekendu kochania się.
Potem nadszedł poniedziałkowy poranek.
„Ian, kolego. Popełniłeś kilka błędów w tym formularzu. Grant położył papier na biurku recepcjonistki.
"Oh? Przepraszam." Ian odpowiedział. To prawda, że było parę błędów gramatycznych.
Ale grant się nie skończył. „To nie jest twoja ostatnia praca. Chcę dać ci trochę luzu. Ale nie mam wiele do zaoferowania. Ty mały mięczaku. Oczy Iana zrobiły się okrągłe na tę swobodną zniewagę. „Więc lepiej się postaraj”.
Ale niestety zaraz po obiedzie: „Widziałem, jak nic nie ukłułeś. Więc jestem pewien, że jesteś porażką w łóżku. Nie bądź tutaj, dobrze? To był kolejny błąd gramatyczny. „Szczerze mówiąc, nie wiem, jak taki facet jak ty w ogóle mógł być z Wendy. Możesz mi to powiedzieć? Nieważne, myślę, że byłbym po prostu przygnębiony. Jego nowy szef odwrócił się i wrócił do swojego biura. – Nie mogę sobie wyobrazić, dlaczego miałaby zostać z takim przystojniakiem jak ty.
Z drugiej strony, tuż przed zamknięciem firmy. Kolejna kartka na jego biurku.
– Czy ty w ogóle chcesz tej pracy, orzeszku? — zażądał Grant. – Mogę po prostu wyrzucić twoją maminsynkę z powrotem na ulicę. Chcesz tego?" – zapytał surowo mężczyzna.
Ian tylko potrząsnął głową. Łzy w oczach, nie mogąc zaufać swojemu głosowi.
„Powtarzaj za mną: jestem mięczakiem, puszystym, a moja żona zasługuje na lepszego kutasa niż mój orzeszkowy guz”.
Przerażony tym, co robi, Ian otworzył usta. „Ja… jestem mięczakiem… mięczakiem. Moja żona zasługuje na lepszego kutasa niż mój orzeszek.”
Grant kiwał głową. „Twój nic nie orzeszkowy guz. Powiedz to."
„Ja… mam guza bez orzeszków ziemnych”. Ian przyznał posłusznie.
"Świetnie. Hej kolego. Wybaczam ci. Ale musisz wrócić do domu i zdecydować, czy naprawdę potrzebujesz tej pracy.
Poszedł do domu tej nocy. Naprawdę nie miał wyboru. Wysyłał CV, ale nie spotkał się z zainteresowaniem.
Tej nocy myślał, że znowu będzie miał problem ze stwardnieniem, ale tak się nie stało.
Jego mały kutas był twardy jak skała, kiedy spuszczał się na żonę. Chociaż nie mógł wyrzucić z głowy słów Granta.
Powtarzały się w kółko, zwłaszcza ten fragment, który zmusił Iana do powiedzenia. Jego mały penis pulsował z każdym mentalnym powtórzeniem. „Jestem mięczakiem. Mam mały guzek orzechowy.
Słowne obelgi trwały przez resztę tygodnia. Ian zaczynał się bać za każdym razem, gdy Grant wychodził z gabinetu.
Potem przyszedł piątek. Jego szef wydawał się wesoły przez cały dzień. Żadnych wyzwisk ani nic. Mimo że Ian otrzymał kilka raportów z drobnymi błędami.
Następnie Grant wezwał mniejszego mężczyznę do swojego zastraszającego biura tuż przed zamknięciem.
„C... czy mogę coś zrobić. P… proszę pana? – błagał Ian.
Grant wstał i obszedł swoje biurko. "Ciągle tu jesteś. Więc najwyraźniej chcesz tę pracę. Ian skinął głową ze smutkiem. „Ale ciągle popełniasz błędy. Muszę mieć coś od ciebie, żeby to zrekompensować. To sprawiedliwe, prawda, Ian?
„Uch… tak myślę.”
„Gdybyś był niegrzeczną dziewczynką, dałbym ci klapsa, Ian. Może od tego powinniśmy zacząć.
- C... co? Mniejszy mężczyzna jąkał się.
„Jeśli chcesz zachować pracę, zrzuć spodnie i pochyl się nad moim biurkiem”. – powiedział chłodno Grant.
Pociągając nosem, żałując, że nie jest nigdzie indziej, Ian zadrżał, gdy rozpinał spodnie. Pozwalając im opaść do kostek.
"Bez wyobraźni. Białe bawełniane figi? Grant szydził. „Tak właśnie ubrałby się mały chłopiec”.
To jest to, co Ian zawsze nosił. Pochylił się nad biurkiem szefa. Opierając się na łokciach, podobnie jak jego żona na stole do ping-ponga. Jego tyłek przedstawiony szefowi.
Ian wydawał ciche pomruki przy każdym kłującym uderzeniu, bardziej jak skowyt. Już dawno nie był tak upokorzony. Silna dłoń Granta mocno wiosłowała po jego krągłym tyłku maminsynka.
Gdyby Ian był prawdziwym mężczyzną, nie zniósłby takiego traktowania. Zamiast tego łzy swobodnie spływały po jego policzkach, gdy sapał przy każdym surowym ciosie.
- Podobało ci się, Ian. Grant zbeształ go, kiedy w końcu przestał. Sissy pokręcił głową, nie. „Twój orzeszkowy guzek mówi co innego”.
Wyższy mężczyzna wsunął dłoń między uda Iana. Płaczący mężczyzna zacisnął je, ale nie był w stanie powstrzymać palców Granta przed lekkim, niemal czule pieszczącym małą cipkę Iana.
– Jeśli masz się tym cieszyć, będę musiał wykazać się większą pomysłowością. Rozłóż szeroko nogi.
– Proszę… proszę, Grant. – błagał Ian, posłusznie rozkładając nogi. wciąż pochylony nad dużym biurkiem Alfy.
Ian pisnął, gdy Grant uniósł się w górę. Uderzenie w wrażliwą mosznę maminsynka. Każde uderzenie wysyłało wstrząsy bólu przez ciało Iana. Jego wzrok rozbłysnął czerwienią.
Jego kutas i jądra zaciskają się z każdym klapsem. Wkrótce Ian dochodzi w bieliźnie. Chociaż nie przypomina żadnego orgazmu, jaki kiedykolwiek miał. To nawet nie jest przyjemne.
"Proszę bardzo." Grant oznajmił, że jest zadowolony. Zatrzymanie kary.
Ian z powrotem wciągnął spodnie. Martwił się, że będzie miał kłopoty, jeśli poprosi o pozwolenie na oczyszczenie się. Potem wyszedł. Jego spojrzenie spuszczone. Nie mogąc spojrzeć Grantowi w oczy.
Musiał tak jechać do domu. Suszenie spermy w bieliźnie. Jego tyłek boli o siedzenie. Jego maleńkie jądra pulsują bólem.
Tej nocy nie mógł znów być twardy dla Wendy. Zapytała go, co się stało. Powiedział jej tylko, że szuka pracy.
Kiedy zasnęła, nie mógł przestać myśleć o laniu. Jego mały kutas twardnieje pod kołdrą. Jego dłoń pogłaskała mały guzek obok śpiącej żony.
Myśli o karze nałożonej na jego szefa doprowadzają go do ponownego wytrysku w szortach. Zawstydzony poszedł do łazienki się umyć.
W poniedziałek Grant zaprosił Iana do swojego biura, gdy tylko tam dotarł. „Szczerze mówiąc, myślałem, że będziesz bardziej męski, niż się pojawisz”. Jego szef szydził z uśmieszkiem. „Cóż, jeśli zamierzasz być biurową maminsynką, czas zacząć się tak zachowywać. Zdejmij koszulę i spodnie.
Ian nie był pewien, co się stanie, kiedy przyjdzie tego ranka. Ale to nie było to, co sobie wyobrażał. „Ale… Ale ja nic nie zrobiłem”.
"NIE. To nie jest to, co zrobiłeś. Jesteś tym, kim jesteś. Grant podszedł bliżej. Nad niższym mężczyzną. „Jesteś mięczakiem beta. I tak będziesz traktowany. Rozebrać się!"
Szybko Ian zabrał się do swoich majtek.
„Po prostu żałosne. Na razie możesz je nosić tutaj. Grant mu powiedział. Potężny mężczyzna otworzył szufladę w swoim biurku. Wręczył maminsynce parę nowych, czerwonych, jedwabnych bokserek. "Załóż je. Potem pochyl się.
Ian zdjął bieliznę. Zarumienił się, gdy ponownie odsłonił swojego malutkiego penisa. Mała rzecz pulsująca do erekcji pomimo okropnej sytuacji.
Ian wciągnął jedwabne bokserki. Potem pochylił się nad biurkiem Granta.
Ian sapnął przez tuzin ostrych klapsów, po czym został odprawiony.
– M… moje ubrania?
„Nosisz je. Możesz odebrać swoje rzeczy pod koniec dnia.” Grant mu powiedział.
Przygnębiona maminsynek podeszła do swojego biurka recepcjonistki. Mam nadzieję, że dzisiaj nie będzie żadnych gości. Ciągle musiał podciągać jedwabne bokserki, ponieważ były na niego za duże.
Około dziesiątej rano Amy weszła do recepcji. To było rzadkie zjawisko. Większość dni spędzała siedząc przy biurku w sali komputerowej, oglądając porno.
„Szef mówi, że jesteś teraz biurową maminsynką. Rzuć swój chudy tyłek na to biurko, chłopcze. Rozkazała mu.
Oczy Iana rozszerzyły się na tę myśl, ale robi, co mu kazano. Gruba kobieta roześmiała się, gdy jej mięsiste ręce wybijały rytm staccato na jego krągłym tyłku.
Kiedy skończyła, jego tyłek był czerwony i obolały. – Powiedział też, że masz małego dziobaka. Chcę to zobaczyć." Chwyciła jego pożyczone szorty, kiedy wstał.
Ściągnęła jedwabne bokserki i roześmiała się. „Tam nic nie ma”.
To była w zasadzie prawda. Miękki był mniejszy niż cal. Tylko mały guzek. Jego jaja były jego jedynym dowodem męskości. Chociaż też były malutkie. Jak pomarszczone rodzynki.
„Ups! Mały żółw robi się odważny!” Zaśmiała się. Jego kutas zdawał się twardnieć na jej szyderstwo.
Ian sapnął, kiedy groteskowa kobieta złapała go za czubek. Jęknął, gdy ścisnęła go boleśnie i pociągnęła tak daleko, jak tylko mógł.
"Tak. To jest malutkie”. Uderzyła kilka razy jego maminsynek w przód iw tył, po czym posłała mu buziaka i wróciła do swojego miejsca pracy.
Tak minęły kolejne dwa dni. Ian dostawał dwa lub trzy upokarzające klapsy dziennie. Czasami od grubej Amy.
Zawsze w tych jedwabnych bokserkach.
W nocy wciąż nie mógł dokuczyć swojej żonie.
Potem był czwartek rano.
„Hej siostrzyczko! Wejdź tutaj. Grant zamówił, kiedy przybył Ian. Jego szef i gruby współpracownik już czekali.
– Amy zabierze cię na depilację woskiem. Włosy na ciele to coś, co ma mężczyzna. Nie ty. Kiedy wrócisz, twoje nowe ubranie robocze będzie na ciebie czekać”.
Upokorzony Ian wyszedł za Amy z biura. Jego głowa zwisa nisko.
Brzydula Amy uśmiechnęła się do niego, kiedy wsiedli do jego samochodu. "Chodźmy." Zamówiła.
Gruba kobieta skierowała go do jakiejś dziury w ścianie salonu masażu. Najwyraźniej prowadzony przez jej siostrę.
W małym prywatnym pokoju Amy kazała mu się rozebrać. Ian zawahał się, czując się niezręcznie z tą całą sytuacją. Wtedy Amy od niechcenia wyciągnęła rękę i uderzyła siostrę w tyłek. Przypominając mu o jego miejscu. "Zabierz się do tego."
Ian szybko rozebrał się i położył na stole. Amy sama zrobiła depilację. Najpierw tył, potem przód. Wszystko poniżej poziomu brwi.
Ian płakał z każdym paskiem gorącego wosku. Miał wrażenie, że schodzi mu skóra.
Amy przewróciła go na drugi bok i czerpała wielką, okrutną przyjemność z rozbierania się wokół jego twardego, małego orzeszka. Szczególnie ból po rozbieraniu jego jaj.
Po godzinie ciało Iana było nagie. Uśmiechając się do gładkiego bratka, Amy zapytała: „Zdradzałeś kiedyś swoją żonę?”
"Nie, oczywiście nie." – odpowiedział Ian, starając się brzmieć stanowczo i bezskutecznie.
Brzydka kobieta szybko zdjęła z siebie ubranie. duża plama nagiej kobiety w kształcie gruszki. Wskoczyła na stół. Owłosiona, wilgotna, cipa okrakiem w kroczu maminsynka.
— Proszę, nie mogę.
„Oboje wiemy, że to nieprawda. Twój maminsynek prosi się tylko o słodką cipkę mamy”.
To prawda, ból i upokorzenie sprawiły, że jego penis powiększył się o trzy cale.
Brzydka kobieta z łatwością go wsunęła. Ian zamknął oczy, czując, jak gruba kobieta porusza tyłkiem w górę iw dół jego małego penisa.
Wkrótce, mimo woli, Ian wstrzelił się w niechlujną cipkę. Amy uśmiechnęła się do maminsynka, gdy ona również osiągnęła orgazm. "Aaah! To było świetne."
Kiedy wrócili do pracy, Ian znalazł bieliznę rozłożoną na krześle z notatką. „Załóż to Sissy”
Zmarszczył brwi na widok białego koronkowego gorsetu, pasujących majtek typu stringi i białych pończoch do uda. Wyraźny kontrast z ciemnym tapicerowanym krzesłem.
Pod spodem na podłodze leżały czarne szpilki.
Pogodzony ze swoim losem, Ian rozebrał się. Zdejmując męskie spodnie i koszulę, przygotowując się do założenia kobiecej bielizny. Jego malutki penis stwardniał na samą myśl.
Zaczął od majtek. Wkraczając w zmysłową bieliznę przeznaczoną dla kobiet. Wsunął stringi po swoich świeżo wygładzonych nogach. Drobne plecy osiadły między jego kobiecymi policzkami. Natychmiast poczułem się niezręcznie. Jak kara za bycie obiektem seksualnym. Z przodu jego penis ciasno mieścił się pod białą koronką. Nawet mocno zatrzymał się tuż przed zerknięciem.
Ian stał przez chwilę w samych majtkach. Jego skóra mrowiła i przeszedł go dreszcz. Wiedział, że powinien po prostu wyjść. Wyjechać. W żaden sposób nie mógł tego zaakceptować.
Następnie koronkowy gorset poszedł dalej. Z trudem udało mu się złapać wszystkie haki. Mijały minuty, gdy pracował. Stojąc w recepcji. Tylko koronkowe stringi zakrywały jego wstyd.
Kiedy w końcu miał na sobie gorset, czuł się dziwnie na swojej skórze. Coś szorstkiego i ciasnego. Jakby był związany w klatce.
Filiżanki na górze stały puste. Były tylko na piersi w rozmiarze B, ale nie miał czym ich wypełnić.
Potem usiadł. Sięgając w dół, wsunął pierwszą jedwabistą, białą pończochę na swoją mięczakową nogę. Jego ciało zadrżało, gdy powoli go pochłaniało. Jego maleńki kutas pulsował pod koronkową klatką.
Myślał, że zakładanie pończoch będzie jak zakładanie skarpet. Ale to było dużo bardziej intensywne. Coś w tej pończosze sprawiło, że Ian poczuł się wyjątkowo kobieco. Zakręciło mu się w głowie, gdy włączył drugą. Zatrzymali się tuż przed jego tyłkiem. Sposób, w jaki obejmowały jego uda, sprawiał, że miał ochotę się pieprzyć. Albo… albo mieć przejebane.
Siedział przez chwilę, kołysząc się w przód iw tył na prawie gołym tyłku. Dziwnie delektował się dotykiem bielizny na swoim ciele. Lekkie dreszcze podniecenia zdawały się przetaczać przez niego, osiedlając się w jego malutkim członku.
Ostrożnie przymocował szelki zwisające z gorsetu do wierzchołków pończoch. Widział swoje odbicie w szybie. Przez chwilę mylił się z obcą kobietą.
Potem usiadł. Z łatwością wsunął swoje filigranowe, okryte pończochami stopy w szpilki. Miały pasek, który zatrzasnął się wokół jego łydki i nie podobało mu się, jak czuli je na stopach. Jakby jego kostki zawsze były skierowane w dół.
Ian spędził dzień na pisaniu raportów. Jego dziwne podniecenie nigdy nie słabło, kiedy czekał, aż szef go wezwie.
Tuż przed końcem dnia Grant dał mu sygnał. Czując się niezręcznie na wysokich obcasach, Ian potknął się w stronę drzwi mężczyzny. Potem do jego gabinetu.
– Pan... chciał się ze mną zobaczyć, proszę pana?
„Wejdź, cipko. Odwróć się, żebym mógł się dobrze przyjrzeć. Grant zamówiony.
Ian potknął się na środek pokoju. Potrzebował chwili, żeby się uspokoić. Potem uniósł bezwłose ręce i powoli obrócił się w stronę uśmiechniętego szefa.
"Dobry. Bardzo dobry. Ale potrzebujesz więcej praktyki w szpilkach. Grant mu powiedział. „Teraz chodź tutaj”. Z wyczuwalną pewnością siebie Grant przeszedł przez pokój do jednego ze stojących w kącie skórzanych krzeseł z wysokimi oparciami. Poklepując go po udzie. Patrzył, jak Ian powoli, ostrożnie się zbliża.
Większy mężczyzna sprawił, że maminsynek położył się na jego kolanach. Twarz Iana skierowana w dół, jego okrągły tyłek w powietrzu. Prawie nagi i bezbronny.
Sissy czuła zapach starej skóry krzesła. Jego zapach był mocny. Rodzaj męski. Dominujący. Jedna z dłoni Granta spoczęła na jego krzyżu. Prawie pocieszające. Jakby Ian należał do samca alfa.
„Wiesz, dlaczego zostałeś ukarany?” – zapytał spokojnie Grant.
„Ja... uhm. Bo jestem maminsynkiem? Ian domyślił się.
„To część tego”. — powiedział Grant.
Oczy Iana rozszerzyły się po pierwszym klapsie. Więcej lekkiego stuknięcia w jeden tyłek. Grant kołysał się tylko na nadgarstku.
Jeszcze kilka klapsów i Ian cicho jęczał na każde z nich. Na plecach maminsynka pojawiły się różowe odciski dłoni, które zniknęły przed kolejnym uderzeniem.
Grant przerwał. „Oboje wiemy, że nie zasługujesz na Wendy. prawda?
– T… tak, proszę pana. Przyznanie się sprawiło, że bezbronną maminsynkę przeszył ciemny dreszcz. Nie chciał w to uwierzyć.
Ian sapnął, gdy Grant uderzył mocniej. Blady miąższ zaczyna być różowy. Jego mały kutas pulsował przy każdym klapsie.
Znowu grant się zatrzymał. „Do kogo ona należy? Ty żałosny mięczaku. Zapytał przystojny mężczyzna.
– Uhm… ty? Ian jęknął. Alfa uśmiechnął się. Potem szeroko rozłożył ramię. Tyłek Iana zatrząsł się po mocnym uderzeniu. Sissy pisnęła z bólu. Chwycił nogę starego skórzanego krzesła.
Dla wsparcia? Dla komfortu? nie wiedział. Wszystko, co znał, to ból, jaki Grant wyzwolił na jego tyłku.
Ciało zmieniło kolor z różowego na czerwony, gdy Grant zdominował żałosną maminsynek.
Tyłek Iana zaciskał się przy każdym płonącym uderzeniu. Nie mógł już tego znieść. Jego ramię wymachiwało do tyłu, próbując chronić obolały tyłek.
Grant po prostu chwycił nadgarstek mężczyzny i przyszpilił go do jego pleców. Na koronkę jego gorsetu.
Dał klapsa płaczącej maminsynce do ciemnoczerwonego. Uśmiechając się do nieefektywnie kopiących nóg Iana. Ubrani w białe pończochy. jak dama w opałach.
W końcu Alfa ustąpił, na szczęście.
Grant powstrzymał lanie. Przesuwał koniuszkami palców po pulsujących pośladkach maminsynki. Czuł ciepło unoszące się z ukaranego tyłka.
„Do kogo jeszcze powinna należeć Wendy? Odpowiedz, pieprzony kutasie! — zażądał Grant. Chwycił Iana za krótkie włosy i boleśnie szarpnął jego głowę.
„Uch! Uhm... wszyscy? Wendy należy do wszystkich. Ona... Powinna być traktowana jak dziwka. Zerżnięta… zerżnięta przez każdego prawdziwego mężczyznę, który chce jej cipki. Gdy słowa wypłynęły z ust Iana, sperma pociekła z jego żałosnego kutasa.
Nie był nawet pewien, skąd wzięły się te słowa, ale wydawały się tym, czego chciał Grant. Wielki mężczyzna go puścił.
Ian stał przed swoim szefem ubranym w bieliznę. Jego mięczakowata głowa opadła. Sperma zabrudziła jego koronkowe majtki. Jego dłoń pomasowała jego ciepły, czerwony, obolały tyłek.
„Dziękuję za ujawnienie twojej prawdy”.
„Dziękuję panu.” Ian uśmiechnął się. Łzy w oczach i spływające po policzkach maminsynka.
„Wygląda na to, że ktoś narobił bałaganu”. Grant zaśmiał się.
Ian spojrzał w dół. Oboje widzieli jego poplamione majtki. Jego maleńki kutas znów był miękki. Covered in cum. Resting in its lace crib.
“Clean it up, sissy.” There was a menace in Grants voice. One that Ian had no will to defy.
With a lump in his throat and a weight in the pit of his stomach, Ian pulled off the soiled panties. Lifting them to his face. He could clearly see the pale slime.
He grimaced as he brought them to his lips. Slurping up the disgusting, bitter mess. Tasting cum for the first time. His cum.
He could hear Grant chuckle, but not see him. Not through the lace as he cleaned it throughly.
“Good enough, you sop. Get changed and go home. From now on you dress in your new uniforms as soon as you arrive. Understand?” Ian nodded. “And you stay shaved. Or else Amy will help you again.”
Ian stumbled out of his bosses office. Nearly twisting an ankle in his strappy high heels.
“Practice more.” The laughing Alpha called after him.
The next morning Ian found more lingerie waiting for him when he got to work. This time the theme seemed to be pink.
Pink stockings with little blue bows at the top. A pink silk panty. And a sheer cropped nighty, also pink. There was also a thin headband with a big pink bow on it.
Almost eagerly, Ian stripped. He couldn’t take his eyes off the lingerie as he quickly unbuttoned his shirt. He tossed his business clothes into a pile under his desk as they cane off.
Sitting, his first act was to pull on the pink stockings. Covering his smooth legs in femininity. His little prick got hard with excitement. His ass clenched in anticipation of the day to come.
Ian stood admiring his reflection in the window. Too girly to be a real man. Pink stockings with their little blue bows high on his thighs. Little prick standing to attention.
He grabbed the panties and pulled them on next. Not a thong this time. Though the back only covered about half of his round bum. The hips had cute little ruffles, and the silk felt cool and smooth against his hairless crotch.
Next Ian slipped on the high heels. Light blue to match the bows on his stockings. This pair wasn’t shiny. The material almost felt like velvet under his fingers. Once again they made his feet and ankles feel weird.
The nighty made him shiver as he pulled it on. There was lace where a woman’s breasts would be. Offering just a little more modesty than the rest of the sheer cloth. It was tight and scratchy against his skin. His nipples hardened from the sensation.
Finally he placed the bow on his head. Sensing that, more than any of the rest was announcing to the world that he was a sissy.
Ian sat at his desk doing his paperwork. Though he would get up every half hour and walk around the room. Practicing in the high heels. Getting more confident in them as the day wore on.
Early in the afternoon the front door chimed as it opened. Ian’s eyes went wide as the delivery man rolled a stack of boxes in.
“Gonna need you to sign these.” The young man said. A handsome twenty something. Blonde with a chiseled jaw. Ian was always a bit intimidated by him. He reminded Ian of the type of jocks that bullied him in school.
He grinned when Ian stood and crossed to him.
“Costume party? Lose a bet?” The young man asked.
"No sir." Ian timidly responds. "My new uniform."
"Hmm." The man said thoughtfully. "Tough job market." The sissy couldn’t meet the younger man’s eyes.
"Tak jest."
"Makes you look like a fucking bitch." Ian could feel his little sissy penis twitch at the Alpha's scrutiny.
The delivery boy reached down and grabbed Ian's little dick through the silk panties. "Looks like you like being a bitch though, don't you?"
Ian wanted to scream 'No! No I hate it. I'm a man damn it!'
What he says was, "Yes sir."
“The bow does a great job of announcing that you are a little cock sucker.” Ian shivered at the man’s words. “You should tell your boss to get you a little choker though. Complete the look.”
The young man grinned at him. “I’m in a hurry today, though.” He squeezed the little prick hard enough to make Ian moan. “I’ll have to catch you next week.”
Then the Alpha was gone. Back out the door.
Grant came in to reception a little later. Taking a moment to admire his handiwork. “What a little fuck wad.” Uśmiechnął się.
He had Ian stand and bend over his secretary’s desk. Lightly swatting the sissy’s rear as he gave him instructions.
“We will have a customer in later today. I want you to offer the man coffee and to give him a nice curtsy. Understand?”
“Unh! Yes...yes, sir.” Ian had a hard time thinking about anything other than the stinging swats on his silk covered ass.
Ian's hart skipped a beat when a swarthy middle eastern man came in. Giving the secretary a confused look.
Ian sent a message to let Grant know his appointment had arrived. Then he got up and carefully walked over to the man. He grabbed the bottom of his nighty and pulled it away from his smooth chest as he bent his knees slightly stepping back with one foot.
He had watched a bunch of videos on curtsying after Grant had instructed him. Practicing till he felt he was doing it right.
He was actually a little proud as he stood before the man.
"May I do anything for you." The sissy dutifully asked.
"Humf. Coffee, I have an appointment.”
Ian brought the man his coffee and asked, "Is there anything else?"
The man just shook his head and waited.
Soon Grant was ready, and the man disappeared into the office.
Just before close on Friday, Grant called the sissy into his office. Ian walked over to the desk. More confident now in his blue high heels.
The taller man grinned and moved to sit on his couch. “Come over here, and get down on your knees." Trembling, Ian did as he was told.
Submissive, in feminine lingerie and on his knees he looked up at Grant. Handsome and powerful in a dark blue power suit reclining on a black leather office couch.
"You know what to do sissy." Grant said, smiling down at the kneeling man.
Ian gulped heavily. The moment he had been dreading had arrived. Jak? How can Grant expect him to do this. He isn't gay, hell, neither is Grant. When he looks up he just gets an impassive look in return.
Ian looked at his boss's crotch. An obvious bulge in those pants. He didn’t want any of this. Didn’t want to be a sissy.
Yet, he couldn’t seem to refuse Grant. The Alpha seemed to know just how to push him. Plus he needed the job. Otherwise he and Wendy could lose everything.
Oh god, Wendy! What would she think.
Ian couldn’t bring himself to reach forward. To do this disgusting, degrading act.
About to say something, Ian looked up at his boss. POLICZKOWAĆ! Grant open palm slapped the wimp across the face.
Something in Ian crumbled. A barrier to something important. His manhood.
Ian reached forward running his palms up Grants muscular thighs. His fingers finding the man’s shiny leather belt. He unbuckled then unzipped his boss's pants spreading the fly open. Feeling lightheaded and floaty. The office air was cool on his lingerie clad body.
Black silk boxers covered the big hard cock underneath. So muck larger than his own pathetic nub. Grant was probably eight inches, maybe even bigger.
In a daze Ian ran his fingers along the shaft, smooth through the silk. He could feel where Grant’s dick flared at the tip. He could see the outline in the shiny cloth.
Ian pulled the boxers down. The hard cock springing to the ready. The sissy’s fingers lightly slid up and down the shaft. Finally stopping at the tip, his thumb and forefinger massage the helmet-like end. His gaze is drawn to a drop of pre-cum. His thumb spread the glistening liquid in little circles.
Ian leaned forward, his body trembling. For the first time in his life, he tentatively stuck his tongue out. Touching the hot veiny shaft of Grant’s big dick. Giving it a little lick.
With a quiet moan he ran his tongue along the length of the penis. The sissy lightly kissed the tip when he reached the top. Ian could taste the bitter pre-cum. Then he kissed his way back down to Grants balls.
Part of him wanted to run away. To end this horror that had gone too far. His eyes blurred with tears as he sucked one hairy ball in his mouth, then the other.
The sissy’s little prick grew hard with the degrading act. Grant moaned above him as Ian thoroughly cleaned the man’s scrotum with his tongue. Rolling the balls around in his mouth and gently sucking on them.
Ian licked his way up Grant’s thick shaft again. Gripping the base of it with one hand he sucked the head into his mouth, tickling it with his tongue. Squeezing the shaft as Grant ran his fingers through the sissy’s hair.
“Mmm, your a good little cock sucker. Aren’t you, peanut?”
Ian just moaned as he took more and more of his bosses dick into his mouth, all the way to the back of his throat till he started to gag. Pulling it all the way out he gave the tip kisses as he pumped the thick shaft with his fist.
Ian swallowed the cock again, all the way back. This time holding it a bit longer. His eyes watered as he gagged. Finally pulling it back out.
Ian ran his tongue from balls to tip. Planting more kisses on his boss's dick head, while he pumped him with his sissy fingers.
He could feel that strange lust inside him. The one he got when he put on his stockings. Ian wasn’t gay...but...he needed this. Needed to please this man. To worship his cock.
On his knees, Ian rolled his hips. As if he was fucking the air. Wishing for his own relief.
Sucking the cock back in his mouth, Ian sucked hard while vigorously pumping the shaft. With his other hand he lightly squeezed the bigger man's balls.
He could feel when Grant’s balls began to pump. The cock in his mouth twitched as it shot bitter cum at the back of Ian's throat.
Stream after stream filled his mouth as the twink desperately swallowed the disgusting warm slime.
Ian coughed sperm as he pulled his mouth away from the big dick.
"Make sure not to leave a mess, sissy."
After swallowing, Ian leaned forward to lap up any cum he missed. Kissing the tip of the softening dick as he tucked it away.
Standing back up Ian asked, "May I go home now, sir?"
Grant simply waved him away.
That night when they went to make love Wendy was surprised at Ian's lack of hair. He explained that it was supposed to be a sexy surprise.
The beautiful woman knew something was troubling her husband and thought this might be part of him trying to deal with it. He had been having a hard time getting erect. Probably from the stress of losing his job. They hadn’t even tried to make love since last weekend.
Wendy had an orgasm from Ian going down on her. When it was time to fuck, though he couldn’t get hard again.
“It’s ok.” Zapewniła go. Heartbroken at the sad look on his face. “Is...is there anything I can do?”
“I...I don’t...could you spank me?” Ian requested. His cheeks blushed with embarrassment.
Wendy took him over her lap and gave him some light taps on his cute ass. Nothing like Grant’s cruel beatings. “Uh...naughty. You are very naughty.” Powiedziała.
His little prick got hard anyway. Humiliated by his wife treating him like a petulant schoolgirl.
As he lay there getting spanked, Ian felt like he wasn’t a man even in his beloved’s eyes.
Ian felt wonderful thrusting into his wife, though. Laying between her spread thighs. The couple moaned together as they made love.
His orgasm came quickly as he thought about how humiliating it was that he couldn't just get hard for his wife. Ian knew that it was because he was a beta. He knew betas didn't deserve to fuck such beautiful women.
Wendy was definitely a beautiful woman. Long brown hair. Kind round face with a cute nose. Amazing breasts, and a sweet body with curves.
Ian's little beta prick had no business being stuck in a woman like that.
Ian found that when he thought of his wife there was no problem getting hard. It was just when it came time to preform. His sissy penis knew it shouldn’t be allowed.
The customer returned on Monday. The older, swarthy man. He obviously disapproved of Ian.
The sissy wore a green one-piece thong. It was lacy and hugged his body. He had matching stockings and the strappy, black high heels.
He curtsied for the man and got him coffee.
An hour later the man stepped back out of Grant’s office, and walked to Ian's desk.
"Mr. Grant says you are no man. "
Nervous, humiliated, and not sure how to answer Ian admitted, "Would a man allow himself to be dressed like this?"
"NIE!" Was the man's stern reply. "You will service me, then." It was a command, not a question.
Ian didn’t even protest as he followed the man over to the couch. Passively accepting his place, on his knees between the man's legs. Ian took out the hairy gentlemen's cock.
Still limp, he slurped the man noodle into his mouth. Sucking and licking till it grew hard. The taste of pre-cum a strong reminder of what was about to happen.
Ian's sissy head bobbed up and down on the strange man's hard dick. The tip tickled the back of his throat. He slid his hand in the man’s boxers. Cupping a pair of sweaty, hairy balls. Massaging them with his dainty fingers.
Soon the man roughly grabbed Ian by the hair and, with a few forceful thrusts, shot Ian's mouth full of his disgusting jizz.
Ian swallowed it all, and licked the man's dick clean.
Ian wiped tears of shame from his eyes. "Anything else sir?"
"No! And you are no man."
"No sir." The sissy whispered, mostly to himself. Still on his knees as the man swiftly walked out the door.
Ian could smell the man’s ball sweat on his fingers the rest of the day. No matter how often her tried to suck them clean.
Ian spent the week sucking Grant’s dick in the morning and the swarthy man in the afternoon. If he showed up.
Wednesday Ian was wearing a short, taffeta, fairy skirt. Pink lace thong. Black garter with matching stockings. A pink A-cup bra that he couldn’t stop tugging at. And strap on fairy wings.
He practically felt like he was fluttering through the door when he was called into Grant’s office.
Grant was standing in front of his big desk. The sissy’s prick twitched. A frightened shiver passed through him.
"Bend over the desk cream-puff." Grant ordered.
"Did...did I do something wrong?" Ian hadn't been spanked all week.
"Don't talk back, sissy."
Ian obediently bent over. Elbows on the hard dark wood. His skirt was so short that his bare ass and panty covered crotch were revealed. Wrażliwy.
Grant rubbed the sissy’s little cock, then flicked his balls through the lace. Then he grabbed the waistband of the submissive man's pink panties. Ian's eyes went wide, as they were yanked down his round ass. Falling to the floor.
"Mmm, not perfect." Grant said, giving the sissy ass a swat. "Still it's tight and sweet." The big man gave the ass another playful spank, as he pulled out his cock.
Grant pulled a tube of lube from his desk. Wiping it on his big dick he said, "Time for your next lesson, you sissy cunt."
Ian whined when he felt Grant’s fingers separate his ass cheeks. He shivered as a big finger rubbed at his tight anal flower. Lubing it. Circling the virgin hole. His whole world seemed to spin with the motion.
Ian hissed as the finger pressed inside him to the first knuckle. Painful and intrusive. Potem to zniknęło.
Grant leaned into the sissy. Grabbing his hair and yanking his head painfully up. His big, lubed dick rubbed against Ian’s round ass.
“Time to truly make you my little bitch.” Grant hissed into his ear.
Then with no more fanfare he took the last of Ian's manhood. Spreading apart the wimp’s asscheeks and pressing the tip of his cock to the sissy’s clenched pucker.
Ian squealed as the cruel dick pierced him. Like it was drilling into his soul. His ass spread open in a burst of pain. Sissy tears pit-patted onto the wooden desk.
Grant grunted in pleasure as his big dick painfully jackhammered into the tight pansy ass.
Through clenched teeth Ian begged "N...god no! Please! Uuunh!"
As the man’s big cock hammered him, Ian's own penis got hard as well. It slapped up and down into his sissy tummy, as Grant fucked him from behind.
Ian was reduced to painful grunting. His body tingling all over. He couldn’t help pressing back into the man violating him. Helping the Alpha painfully ram home. He could feel Grant’s balls slapping against his thighs he was so deep.
With a smile Grant triumphantly fucked the sissy secretary. Now seemingly a willing participant in his own anal violation.
Soon Ian was coming all over the front of his boss's desk. His sissy cum drizzling down the front.
Grant had his own orgasm soon after. Filling the twink ass up with his masculine cum.
Pulling out he spun Ian around, pushing the twink to his knees. Grant made him clean off his slimy cock. Ian slurped and licked Grant’s dick clean. His face grimaced at the foul taste.
"Now clean up the mess you made."
Panties still around his ankles, Ian crawled around and licked his own weak cum from the front of the desk.
"You must understand by now you aren't really a man. You are a beta, a wimp, a sissy. You are basically less than a woman. You were just made to serve real men, Alphas like me." Grant lectured to him from above.
Ian moaned while he licked up the jizz. Moaned because he knew it was the truth. Had always known. That was the inner wall that crumbled at his first blow job. The wall betas build to try to pretend they are men, when it's obvious they are not.
Thursday Ian wore a sheer grey gown. It covered him from neck to ankle. With a lace bosom and a slit up one side. Underneath his black thong and matching garter and stockings could be clearly seen.
He had started the day with Grant’s dick in his mouth. Then he was called back to see Amy.
The fat woman was already nude. Thighs spread, one hand already fingering her hairy cootch. A big grin on her face.
“Give mama’s cunt a good lick, bitch.” She ordered.
His shoulders slumped as Ian got to his knees. Pressing his face between her meaty thighs.
Her crotch smelled of vinegar and sweat. It was moist and hairy.
As he licked. The fat woman moaned loudly above him. Grabbing his hair painfully.
"Tak! Tak! Otóż to! Lick mama! Lick that cunt!” The ugly woman had a strong orgasm. Rubbing her wet pussy all over his face.
„Ha! Fucking, bitch.” She shoved him away, and turned to the porn on her computer.
His head low, the submissive man walked back to his secretary’s desk.
Ian frowned later, when the delivery man came in.
The young man grinned, and motioned Ian over. He forced the sissy over his desk. He lifted Ian’s gown and pulled his panties down. The handsome man spit on his hand, wiping it on the hard dick he pulled out. The Alpha forcefully rammed it up Ian's pansy ass.
Ian grunted at the pain and intrusion. Every day his grunts sounded less like a man.
The Alpha reached around and gripped Ian's hard little dick. Grunting with his effort the man quickly pumped the sissy's cock as well. “We had beta-fluffer like you back in my fraternity.” The young man explained. “I know how you need to be treated.”
Ian cums first with the man stroking him. It actually felt nice. More than just a release.
Then the Alpha blows his manly load in the girly ass. Cum drizzling down Ian’s thighs as the man pulled out.
"Mmm, good. See you next Thursday." The delivery man said, zipping up and stepping out.
Ian hated the way his tummy fluttered with excitement at the man’s words.
Even with no one there the obedient twink licked his little cummies off the floor.
Friday, after lunch Grant called Ian into his office.
The sissy looked cute in his pink ruffled panties. Pink stockings with the little blue bows. Matching blue high heels. And the pink cutoff nighty.
Grant sat on the couch with Ian across his lap. The Alpha Male lazily spanked the sissy's ass as he spoke.
"Let me tell you a story cream-puff.
See there was a group of about seven guys in college. We had been friends for years. Almost like brothers.
Then along comes a hot piece of ass, lets call her...I don't know Wendy.
See she dates one of the guys, but really all the boys wanted a piece of that fine ass. You know what I mean?"
UDERZYĆ! Grant punctuated his question with a particularly hard spank.
"Anyway she dates a guy called Franklin, but that eventually goes south. Now see the other guys, they turn their back on Franklin. Cause they all want a shot at Wendy.
Eventually they each try and she shoots them all down. Even me." WHAP! "That's fine though. We all stayed friends. But the boys never stopped lusting after her."
The spanki