Rozległo się pukanie do drzwi... moja mama. Nie zdawałem sobie sprawy, że wróciła do domu. Byłam tak pochłonięta myślami o Chrisie i Luke'u, że wszystko wokół mnie zbladło i zniknęło. Ale dźwięk jej głosu przywrócił mnie do rzeczywistości. Żałowałem, że po prostu nie zostawiła mnie w spokoju, żebym mógł być spokojnie nieszczęśliwy ze swoimi myślami. – Brandon, jesteś tutaj?
Myślałem o tym, żeby być cicho, mając nadzieję, że pomyśli, że mnie nie ma i nie będzie mi przeszkadzać. Ale mimo to i tak by otworzyła drzwi i weszła do mojego pokoju. Naprawdę nie było przed nią ucieczki. — Tak — powiedziałem. "Wejdź."
Weszła moja mama. Stanęła w drzwiach, jakby nie chciała podejść do mnie, jakby coś było ze mną nie tak. Może coś było ze mną nie tak. – Nie wyglądasz zbyt dobrze – powiedziała mi.
– Nie czuję się zbyt dobrze – odpowiedziałem.
– Cóż, zapytałbym, czy chcesz o tym porozmawiać, ale znając cię, i tak byś mi nie powiedział.
Część mnie poczuła się urażona jej stwierdzeniem. A jednak miała rację. Rzadko kiedy zwierzałem się jej z czegokolwiek. – Nie zrozumiałbyś – powiedziałem.
„Prawdopodobnie rozumiem więcej, niż ci się wydaje” — odpowiedziała. Mama zrobiła krok w stronę mojego łóżka. Moje prześcieradła wciąż miały na sobie mocny zapach ciała Luke'a; Dziwię się, że nie była w stanie go wyczuć, kiedy weszła po raz pierwszy. „Powiedz mi coś” – powiedziała. "Wszystko. Chcę wiedzieć, co się z tobą dzieje.
"Czy naprawdę?" – zapytałem cynicznie. Mogłem powiedzieć, że naprawdę próbowała ze mną porozmawiać, ale czułem się naprawdę niezręcznie, jakby ktoś obcy był w moim pokoju.
„Wiem, co cię niepokoi” — powiedziała mi mama. Usiadła na skraju mojego łóżka. Moje serce zatrzepotało. – To ten chłopak – powiedziała.
Chciałem powiedzieć „Który?” Nic nie powiedziałem. Zachowałem spokój i czekałem, aż będzie kontynuowała.
"Co się stało?" Zapytała.
Wyjrzałam przez okno sypialni, w ciemność. Przypomniałem sobie, jak leżałem w łóżku, nagi, z Chrisem obok mnie pod kołdrą, wyglądając przez okno na noce pełne namiętności i możliwości. Jednak kiedy wyjrzałem teraz przez okno, zobaczyłem tylko zimną, czarną noc, pełną rozczarowań. – Co masz na myśli, mówiąc o tym, co się stało?
– Pomiędzy tobą a tym chłopcem… jak on się nazywa?
„Chris. Jakiś czas temu pokłóciliśmy się.
"Nad czym?"
– Wiele głupich rzeczy – powiedziałem. Starałam się nie pamiętać wszystkich bolesnych rzeczy, które Chris powiedział mi w parku tamtej nocy, kiedy ze mną zerwał, ale nie mogłam. Jego słowa wciąż powtarzały się w mojej głowie. Bolała mnie głowa.
Przez chwilę mama milczała, a potem zapytała, bardziej w formie stwierdzenia niż pytania: „Naprawdę zależy ci na tym chłopcu, prawda?”
Wpatrywałem się w ziemię. „Już nie wiem, jak się czuję…”
„Myślę, że tak” – powiedziała moja mama. „Myślę, że po prostu boisz się przyznać przed samą sobą, co naprawdę do niego czujesz”.
– A co cię to w ogóle obchodzi? Powiedziałem trochę zbyt gorzko. – To nie było tak, że od razu go lubiłeś. Pomyślałem, że będziesz zadowolony, że go nie widuję.
Moja mama wyjrzała razem ze mną przez okno. – Nie, jeśli to oznacza, że jesteś taki nieszczęśliwy – powiedziała do mnie. „Widzę, że wiele dla ciebie znaczył. Widzę, że wciąż wiele dla ciebie znaczy. Raczej chcesz się do tego przyznać lub nie.
Naprawdę nie chciałam rozmawiać o Chrisie, zwłaszcza z mamą. Wiedziałem jednak, że kiedyś będę musiał się z tym zmierzyć. Nie mogłem trzymać tego zamkniętego w moim umyśle na zawsze, nie pogrążając się coraz bardziej w depresji. – Byłoby łatwiej, gdybym potrafiła go nienawidzić – powiedziałam jej. „Chciałbym tylko, żebym go nienawidził. Nawet lepiej, żałuję, że nic do niego nie czuję.
Ale nie mogę nienawidzić Chrisa. Im bardziej się staram, tym trudniej mi to wychodzi… Chciałbym tylko, żeby choć raz w moim życiu było prosto. Nie wiem, dlaczego każda cholerna rzecz musi być taka pieprzona - nie wiem, dlaczego wszystko musi być trudne przez cały czas. Nie rozumiem, dlaczego ja nie mogę po prostu kogoś lubić, a on lubi mnie, i nie byłoby żadnych problemów”.
„Bo wtedy byłbyś znudzony” – powiedziała mi mama. „Nawet gdybyś spotkał najdoskonalszą osobę na świecie, która miała w kimś wszystko, czego kiedykolwiek myślałeś, że chcesz, i tak znajdziesz w nim coś, co ci się nie spodoba”.
Kiedy to powiedziała, od razu pomyślałem o Jasonie Colemanie. Pomyślałam o tym, jaki piękny, inteligentny i jak bardzo miał dobrą osobowość. Był moim ideałem i miałam szansę dążyć do czegoś razem z nim, ale zamiast niego wybrałam Chrisa. Wybrałam kogoś, do kogo byłam niezaprzeczalnie, w sposób niekontrolowany pociągający, ale nie miał prawie żadnych cech osobowości, których szukałam u facetów.
A teraz siedziałam sama na cuchnącym potem łóżku, a moja mama robiła, co mogła, by mnie pocieszyć. Czułem się tak głupio. Czułem się taki samotny. Cały czas zastanawiałem się, czy to naprawdę było moje życie, czy też był to tylko jeden wielki pieprzony żart, że wszechświat sobie ze mnie gra. Byłam zmęczona wszystkim i wszystkimi. – Po prostu chcę, żeby choć raz wszystko było proste – powiedziałam na głos, nie wiedząc, że to zrobiłam.
„Nic nie jest łatwe” – powiedziała mama. „Zwłaszcza jeśli chodzi o kochanie kogoś.”
Skrzywiłem się, kiedy wypowiedziała słowo „kocham”. Wolałbym, żeby tego nie powiedziała. Żałowałem, że nie kocham Chrisa. Żałuję, że od początku nic nie zrobiliśmy. Bo wtedy nie musiałbym być teraz sam, czując się tak, jak się czułem.
– Dlaczego nie spróbujesz z nim porozmawiać? Moja mama zasugerowała. „Dlaczego do niego nie zadzwonisz?
– Dzwoniłam do niego, ale nie odbierał telefonu – powiedziałam. – A teraz nie obchodzi mnie, czy znowu z nim porozmawiam, czy nie.
– Tak, masz – powiedziała moja mama. – Jesteś teraz po prostu zdenerwowany. Ale nie będziesz się na niego gniewać wiecznie.
Pomyślałem o tym słowie „na zawsze”. To było słowo, które rozdzieliło mnie i Chrisa. Nienawidziłem tego słowa bardziej niż słowa „miłość”.
„Nie wiem…” – powiedziałem. „Naprawdę nie chcę teraz o tym więcej myśleć. Myślę, że wolę teraz iść do łóżka”.
Matka milczała przez kilka chwil, a potem wstała i podeszła do drzwi mojej sypialni. – Dobranoc – powiedziała. "Kocham cię."
Chciałem to odwzajemnić, ale te słowa nie wydawały się właściwe, wychodząc z moich ust. – Ja też – powiedziałem. Zamknęła drzwi. Zdjąwszy wszystkie ubrania, wspiąłem się do łóżka i wyłączyłem lampkę obok łóżka, opuszczając pokój w całkowitej ciemności. Nie wiem, dlaczego zdecydowałam się pójść do łóżka bez ubrania, ponieważ było mi zimno, a pościel wydawała się twarda i stęchła. Tak bardzo, jak z tym walczyłem, chciałem, żeby Chris był tutaj, tuż obok mnie.
Nie dotykaliśmy się od tak dawna (a przynajmniej wydawało mi się, że od dawna), że zapomniałam, jakie to uczucie, gdy jego ciało ociera się o moje; Tęskniłam za tym, jak moja skóra mrowiła za każdym razem, gdy mnie dotykał; Brakowało mi jego ciepłego oddechu na karku; Tęskniłam za tym, jak szeptał mi różne rzeczy do ucha, wywołując dreszcze na plecach; Tęskniłem za tym, jak mnie pieprzył, za tym, jak to było mieć jego wielkiego kutasa we mnie; jak Chris zaczynał powoli, a potem stopniowo przyspieszał i mocniej, rozdzierając mnie na strzępy; Brakowało mi sposobu, w jaki jęczał i krzyczał, kiedy wszedł do mojego tyłka. Brakowało mi sposobu, w jaki mnie później całował.
Tęskniłem za wszystkim w nim, zarówno za dobrymi, jak i złymi stronami. Chciałem, żeby Chris był ze mną. Chciałem go tutaj. Ale nie było go tutaj. Gdziekolwiek był, cokolwiek robił, nie było go tutaj ze mną.
* * *
Billy Anderson i Jason Coleman zdecydowanie byli razem. Sprawili, że było to bardziej niż oczywiste. Na lekcji angielskiego siedzieli obok siebie, śmiejąc się ze sobą, szepcząc do siebie. Kiedy ich obserwowałem, czułem wiele rzeczy: z jednej strony cieszyłem się, że Jason znalazł kogoś, kim wydawał się być zainteresowany, ale jednocześnie byłem trochę zazdrosny, że nie mogłem mieć tego, co Billy a Jason miał z Chrisem. To był drugi dzień z rzędu, kiedy Chris nie pojawił się w szkole. Wczoraj myślałam, że nie przyszedł do szkoły, bo myślałam, że nie chce się ze mną widzieć. Być może nie przyszedł ponownie do szkoły z tego samego powodu, ale może nie. Może to było coś innego.
Luke siedział trzy miejsca przede mną. Od czasu do czasu odwracał się, żeby na mnie spojrzeć. Nie uśmiechał się ani nie patrzył na mnie źle, ale było dla mnie oczywiste, że nadal jest zdenerwowany, że nie poszedłem tak daleko, jak chciał zeszłej nocy. Był takim pięknym chłopcem i to nie tylko jego wyglądem. Jego osobowość też była fajna. I jak zwykle odrzuciłam kogoś, kto naprawdę się mną interesował, zamiast kogoś, kto prawdopodobnie miał mnie w dupie, chyba że chciał się pieprzyć.
Luke był tuż przede mną. Chrisa nie było. Łukasz był dla mnie miły. Chrisa nie było. Luke wydawał się typem faceta, który byłby dla mnie naprawdę dobry – nie wiedziałem, czy mógłbym powiedzieć to samo o Chrisie. Dlaczego pociągał mnie ktoś, kto sprowadził na mnie takie nieszczęście, a nie ktoś, kto mnie szanował? Dlaczego miałem taki romans z bólem zamiast szczęścia? Spojrzałem na Billy'ego i Jasona i kiedy patrzyłem, jak uśmiechają się i rozmawiają ze sobą, nieświadomi spojrzeń i opinii innych, poczułem odrobinę nadziei, że może pewnego dnia będę miał coś takiego. Niewiele nadziei - tylko trochę.
Po zajęciach dogoniłem Luke'a, gdy szedł do swojej szafki. „Hej, Łukaszu. Czy mogę z tobą chwilę porozmawiać?
Łukasz odwrócił się. Patrzył na mnie, jakby zupełnie zapomniał, kim jestem. Uznanie przychodziło powoli. – Hej – wymamrotał. "Co chcesz?" Nie powiedział tego w okrutny czy zirytowany sposób, ale zdecydowanie odniosłem wrażenie, że nie jestem kimś, z kim naprawdę chciałby rozmawiać.
Próbowałem się uśmiechnąć, ale to nie zadziałało, więc po prostu powiedziałem: „Chciałem tylko z tobą porozmawiać… o tym, co wydarzyło się ostatniej nocy”. Starałem się mówić na tyle cicho, żeby ludzie wokół nas nie słyszeli. "Czy ciągle się na mnie gniewasz?"
- Wcale nie byłem na ciebie zły - powiedział surowo Luke. Otworzył swoją szafkę i wcisnął do niej podręcznik.
Moje serce przeskoczyło. Zacząłem czuć się trochę pewniej. – To dobrze, bo myślałem, że już mnie nie lubisz, czy coś.
Luke zerknął na mnie kątem oka, kiedy zamykał drzwi swojej szafki i otwierał zamek szyfrowy. – To nie tak, że cię nienawidzę czy coś, Brandon.
"Co robisz po szkole?" Zapytałam.
– Mamy szlaban, pamiętasz?
– Mam na myśli później.
– Nie wiem – powiedział Łukasz. „Jeszcze nie zdecydowałem”.
„Chcesz coś zrobić?” – zapytałam, zdenerwowana słysząc jego odpowiedź.
Luke patrzył na mnie przez kilka sekund i uśmiechnął się. Miał tak niewiarygodnie idealny uśmiech. — Nie — powiedział.
Na początku myślałem, że źle go usłyszałem. Tak bardzo spodziewałam się, że powie „tak”. „Hę?”
– Nie – powtórzył, ale tym razem uśmiechu nie było.
– Nie rozumiem – powiedziałem mu. "Myślałem -"
„To tylko dlatego, że cię lubię, chodziłbym za tobą jak głupi piesek”. Łukasz potrząsnął głową. – Lubię cię, Brandonie. Ale tak naprawdę mnie nie lubisz. Cóż, jak dla mnie i tak za mało. Naprawdę nie widzę sensu udawania, że mnie lubisz, kiedy tak nie jest. Wiem, kogo naprawdę lubisz i to nie jestem ja. Luke znowu się uśmiechnął, nie był to uśmiech kpiny, ale prawdziwy przyjacielski uśmiech. „Do zobaczenia później, Brandon”.
Odszedł. Zawstydzony nie jest wystarczająco mocnym słowem, by opisać, jak się wtedy czułem. Myślałem o tym, co powiedział, a mianowicie o tym, że go wykorzystywałem – co robiłem. Luke miał rację, mówiąc, że wykorzystałam to, że mnie lubił, tak naprawdę nie darząc go sympatią. Nie czułam się zawstydzona, ponieważ Luke mnie odrzucił – ponieważ zasłużyłam na to, jak go potraktowałam, ale ze względu na sposób, w jaki go potraktowałam, jakby był tylko kimś, kogo mogłabym wykorzystać i wyrzucić, kiedy tego nie zrobię. już go nie potrzebuję. Powoli odszedłem w inną stronę.
* * *
„Co jest z tobą nie tak?”
Podniosłem wzrok i zobaczyłem górującą nade mną Eve, palącą papierosa. Wyglądała wspaniale w obcisłych, głęboko wyciętych dżinsach w kolorze indygo, które wyraźnie podkreślały, że nie ma na sobie bielizny, oraz w czarnym podkoszulku bez ramiączek, który podkreślał jej szczupły brzuch i ładne mięśnie brzucha. Eve miała lepsze mięśnie brzucha niż większość chłopców, których widziałam. Oczywiście nie przestrzegała zasad dotyczących ubioru, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek z wykładowców miał jaja, żeby jej o tym powiedzieć. Usiadła na trawie obok mnie. Pachniała truskawkami. „Wyglądasz, jakbyś był pieprzonym ulubionym zdechłym szczeniakiem czy coś”.
Zaśmiałam się, choć nie chciałam. – Nic mi nie jest – powiedziałem.
„Nie wciskaj mi tych fałszywych bzdur. Po prostu powiedz mi, co się z tobą dzieje.
„Nie lubię rozmawiać o moich problemach z innymi ludźmi” — powiedziałem jej.
„A ja naprawdę nie lubię wysłuchiwać problemów innych ludzi” — powiedziała Eve. – Ale powiedz mi, zanim wsadzę ci tego papierosa do oka.
„Po prostu działo się całe mnóstwo gówna, z którym musiałem sobie poradzić”.
„Wiem, że ma do czynienia z tym kolesiem, z którym zadzierasz, Chrisem Greenem. Jeszcze się nie pieprzyliście i nie pogodziliście?
„Przez ostatnie kilka dni nie był w szkole. Nie byłem w stanie z nim porozmawiać.
– Czy wiesz, gdzie on mieszka? – zapytała Ewa.
– Tak, jego przyjaciel Billy powiedział mi wczoraj wieczorem. Myślałem o tym, żeby tam pojechać zeszłej nocy. Ale było za późno -"
– Co, kurwa, masz na myśli, mówiąc, że było za późno? – zażądała Ewa. „Jeśli naprawdę, kurwa, kogoś lubisz, nie ma znaczenia, która jest godzina, jeśli była kurwa trzecia nad ranem, poszedłbyś tam”. Kiedy Eve to powiedziała, przypomniało mi się, jak Chris pojawił się w moim domu o trzeciej nad ranem i zabrał mnie na boisko, żeby uprawiać seks. Ze wszystkich chwil, które spędziliśmy razem, ta noc zawsze była pamiętana i ceniona ponad wszystkie inne. Ona miała rację. Prawdziwym powodem, dla którego poszłam do domu Chrisa, nie było to, że było już za późno, ale to, że bałam się go zobaczyć.
– Chodźmy – powiedziała Eve, przerywając moje rozmyślania.
"Gdzie?" Zapytałam.
– Hollywood – powiedziała sarkastycznie Eve – gdzie, do cholery, myślisz? Dom Chrisa. Zobacz, czy ten dupek tam jest.
„Nie możemy tam iść. Muszę być na lekcji fizyki za jakieś pięć minut.
„Pieprzyć klasę. Próbujesz naprawić zepsuty związek. Kogo obchodzi fizyka?
„Dlaczego tak bardzo ci zależy?” zapytałem.
– Nie mam – powiedziała Ewa. „Po prostu daje mi powód, żeby tu nie być”.
Znowu się uśmiechnąłem. – A jeśli go tam nie ma?
— A jeśli on jest?
– A jeśli on nie chce mnie widzieć?
„A jeśli to zrobi? Przestań szukać pieprzonych wymówek, żeby nie robić tej cholernej rzeczy i po prostu to zrób. Eve wstała i strzepnęła trawę z tyłka. „Wstawaj i chodźmy”.
Chciałem powiedzieć: „Nie, nie mogę”. Pomyślałem jednak, że Eve wymyśli sprytną odpowiedź, aby obalić, dlaczego nie ma prawdziwego powodu, dla którego nie mógłbym iść do domu Chrisa. Część mnie nadal bała się zobaczyć Chrisa, ale jednocześnie nadal chciałam go zobaczyć. Wstałem powoli i zacząłem iść za Eve do jej ognistego samochodu. „Nie mogę uwierzyć, że robię to gówno”. Otworzyłam drzwi samochodu i wsiadłam do środka. Nigdy nie opuściłem lekcji przez całe dwanaście lat, które spędziłem w szkole. Ale to był ważny powód, by skoczyć.
Eve włączyła zapłon, a ja prawie wyskoczyłam z siedzenia, kiedy radio ożyło, emitując głośną muzykę, o której wiedziałam, że będzie można ją usłyszeć w całym kampusie. Eve skręciła z parkingu dla studentów i wyjechała przez bramę. Upewniłem się, że zapięłem pas bezpieczeństwa. Zmniejszyłem trochę głośność.
"Gdzie on mieszka?" – zapytała Ewa.
– Mosswood Avenue – powiedziałem jej. Eve przyspieszyła, nie zwracając uwagi na częste progi zwalniające. Kilka razy uderzyłem głową w sufit samochodu. Ewa tylko się roześmiała. Kiedy przestała się śmiać, zapytała: „Co mu powiesz?”
W ogóle o tym nie myślałem. "Nie wiem."
– Cóż, masz tylko piętnaście minut, żeby się domyślić.
– Nawet nie wiem, czy naprawdę chcę go teraz widzieć.
– Już za późno – powiedziała Eve. – Poza tym i tak kiedyś będziesz musiał stawić mu czoła. Możesz próbować udawać, że ci to nie przeszkadza, ale w końcu wgryza ci się w tyłek jak pieprzone emocjonalne termity, aż poczujesz, że się kurwa rozpadniesz. Uwierz mi, wiem.
* * *
Dotarliśmy do domu Chrisa dokładnie piętnaście minut później, tak jak obiecała Eve. Jego dom był o wiele mniejszy niż mój i wyglądał na dużo bardziej zaniedbany. Ale każdy dom w bloku Chrisa wyglądał na zaniedbany, jakby zamiast ludzi mieszkały w nich potwory. Mimo że był dzień i nikogo nie było w pobliżu, nadal trochę bałam się wysiadać z samochodu.
– No dalej – powiedziała Ewa.
Chciałem zapytać: „Czy nie możesz iść ze mną”, ale to zabrzmiałoby głupio. Długo przyglądałem się temu domowi. Nie widziałem ciężarówki Chrisa zaparkowanej na podjeździe ani zaparkowanej wzdłuż ulicy. Z jakiegoś powodu nie uznałam tego za główny znak, że nie ma go w domu. Ostrożnie wyszłam z domu i podeszłam do werandy Chrisa. Słyszałem bicie mojego serca. Kiedy dotarłam do jego drzwi, pomyślałam, żeby się odwrócić i ruszyć z powrotem w stronę samochodu Eve. Ale nie zrobiłem tego. Zadzwoniłem i starałem się wyglądać swobodnie.
Minęła minuta, a Chris nie podszedł do drzwi. Pomyślałem, że może spał i nie słyszał, jak dzwonię do drzwi, więc zadzwoniłem ponownie. Znowu czekałem - cierpliwie. Nadal nie podszedł do drzwi. Nie było go w domu. Nigdzie nie było widać jego ciężarówki i nikt nie podszedł do drzwi. Chrisa tam nie było. Opuściłam zajęcia, żeby się z nim zobaczyć, a jego nawet nie było w domu. Słyszałem za sobą, jak Eve trąbi i krzyczy przez okno: „Czy on tam jest?”.
Rozczarowany odwróciłem się, aby wrócić do samochodu - kiedy drzwi się otworzyły. Trochę się zdziwiłem, bo nie spodziewałem się, że ktoś odpowie. Mężczyzna, który otworzył drzwi, nie był Chrisem, ale wyglądał bardzo podobnie do niego, gdyby Chris był o jakieś dwadzieścia pięć lat starszy. Mężczyzna wyglądał na zimnego i pozbawionego emocji, jakby przed laty stracił duszę.
Musiał być przystojny, kiedy był młodszy, tak jak Chris teraz, ale na jego twarzy malowało się tyle złości i bólu, że trudno było dostrzec w nim te części, które kiedyś były atrakcyjne. Było dla mnie oczywiste, że patrzę na ojca Chrisa. Patrzył na mnie tak nienawistnymi oczami, jakbym osobiście zrobiła mu coś okropnego. Żałuję, że nie wróciłem wcześniej do samochodu Eve, bo teraz czułem się zamrożony. Nie mogłem się ruszyć.
"Kim jesteś?" – zażądał ojciec Chrisa.
Ledwo mogłem mówić. „…Znam Chrisa. To przyjaciel… znam Chrisa…
Nienawiść w oczach mężczyzny nasiliła się, gdy wypowiedziałam imię Chrisa.
„Czy jest w domu?” – zapytałam, więcej niż trochę przestraszona jego odpowiedzią.
Pan Green po prostu patrzył na mnie swoimi przenikliwymi ciemnymi oczami. Patrzyłem na niego i miałem nadzieję, że Chris nie będzie wyglądał jak jego ojciec, kiedy będzie w jego wieku. Miałam nadzieję, że Chris nie wyglądał na wiecznie wściekłego i pustego. — Nie — powiedział ostro pan Green. "Nie ma go tutaj." Już miał zatrzasnąć mi drzwi przed nosem, ale powstrzymałam go, pytając:
– Czy wiesz, dokąd poszedł?
– Nie, nie wiem, dokąd poszedł – powiedział równie surowo pan Green. Spodziewałem się, że skończy zdanie słowami „I mnie to też nie obchodzi”.
Cofnąłem się o krok. „Cóż, jeśli wróci, czy możesz mu powiedzieć, że Brandon wpadał?”
Pan Green spojrzał na mnie, jakbym był najgłupszą osobą, jaka kiedykolwiek istniała. „Ten chłopak już tu nie wróci. Nie do mojego domu. Powiedział to tak dobitnie iz takim duchem, że nie było wątpliwości, że mówi absolutnie poważnie. – Jeśli masz mu coś do powiedzenia, sugeruję, żebyś go znalazł, gdziekolwiek może być. Pan Green zatrzasnął drzwi, zostawiając mnie na werandzie, onieśmieloną i oszołomioną. Stałem na ganku jeszcze przez około minutę, po czym odwróciłem się i wróciłem do samochodu.
„Kim był ten człowiek?” Eve zapytała, kiedy zamykałem drzwi samochodu.
"Jego ojciec."
"Co on powiedział?"
nic nie powiedziałem. Jedyne, co mogłem pomyśleć, to: Nic dziwnego, dlaczego Chris jest taki, jaki jest.
Ciąg dalszy nastąpi...